Memories

Krzysia Górniak

O najnowszej płycie Krzysi Górniak zatytułowanej „Memories” już chyba kiedyś pisałem.... A nie, wróć, to o poprzedniej, pod tytułem „Moments”, ale też pasuje: „Spod jej palców wylewają się niekończące się potoki melodii, przywodzące na myśl – to, broń Boże, żaden zarzut, po prostu luźne skojarzenie – wczesne lata Pata Metheny’ego: to są śpiewane za pomocą sześciu stalowych strun liryczne piosenki. Gitara jest tu wyłącznie medium – źródłem muzycznej treści jest serce.”

Nowy album nie jest, oczywiście, kopią poprzedniego – liderka wymieniła cały zespół, a siedem premierowych kompozycji, choć stylistycznie ciągle jesteśmy na przecięciu smooth jazzu i łagodnego fusion, dowodzi, że gitarzystka doskonali się w rzemiośle pisania chwytliwych tematów. Nowością jest próba wokalna Krzysi, której delikatny głos świetnie uzupełnia gitarę w singlowej piosence Sweet Almonds oraz (dyskretne) dociążenie brzmienia bandu, grającego tu odważniej i bardziej po partnersku niż poprzednia, doskonała skądinąd grupa. 

Podobno każdy z utworów zawartych na płycie jest próbą uchwycenia wspomnień o osobach i zdarzeniach kształtujących życie autorki. Takie wyznania, choć bez wątpienia szczere, nie grzeszą oryginalnością, za to sprzyjają budowaniu intymnej, kojącej aury, która, kto wie, czy nie jest najważniejszym walorem „Memories” – oto muzyka, która nie postawi was na baczność, nie zmotywuje do przerzucenia tony węgla i nie każe przemyśleć swojego postępowania, za to pozwoli cieszyć się chwilą, smaczną herbatą i miłym towarzystwem.

Autor: Adam Domagała