Wytwórnia: Stunt STUCD 11162

I’ll Be Seeing You
Good Morning Heartache
Am I Mad?
Four Women
Gloomy Sunday
You Let Me Down
God Bless the Child
Flower of the Evening
My Man
The Man I Love
All of Me
Don’t Explain

 

Muzycy:
Kira Skov, śpiew
Mads Hyhne, puzon
Jakob Dinesen, saksofon tenorowy
Heine Hansen, fortepian
Nicolai Munch-Hansen, kontrabas
RJ Miller, perkusja

 


 

Memories Of Days Gone By

Kira

  • Ocena - 4.5

Tym albumem duńska wokalistka ziściła swe marzenia z wczesnej młodości, gdy jako trzynastolatka ściskała w rękach wyciągniętą z pudła starą winylową płytę z podobizną Billie Holiday z białym kwiatem we włosach. Występując aktualnie na scenie w białej sukience z białą ozdobą we włosach, a przede wszystkim formą wokalnych wypowiedzi, Kira przenosi nasze myśli w pierwszą połowę ubiegłego wieku, gdy w zadymionym klubie nostalgiczny głos Holiday był jak promyk słońca przebijający się przez chmury.

Holiday stworzyła pewien absolut, który można albo naśladować, co jest z góry skazane na porażkę, lub potraktować jako inspirację w kształtowaniu własnego stylu, wyśpiewaniu własnych interpretacji. Kira wybrała tę drugą drogę. Posiada świetnie opanowany warsztat wokalny, głos mocny, wibrujący, swingujący, wprawdzie momentami lekko egzaltowany, ale o subtelnej intonacji i cechuje ją wysoki poziom wrażliwości. Jest to tym bardziej intrygujące, że jest właściwie nowicjuszem w tej konwencji, bo niniejszy krążek jest drugim tytułem jazzowym w dyskografii Kiry. Wcześniej wokalistka była silnie związana z energetyczną sceną rockową, a styl w którym śpiewała określiła pikantnie jako „soul punk”.

W tuzinie przedstawionych na tym kompakcie piosenek, trzy stanowią kompozycje lub współkompozycje Kiry, resz¬ta pochodzi z dobrze znanego repertuaru Holiday. Kira interpretuje cały klasyczny materiał po swojemu, rozkładając akcenty inaczej niż w oryginałach, pielęgnując natomiast tę charakterystyczną atmosferę melancholii z nutką rozterki w głosie. Wypowiada się wprawdzie się z pewną manierą wokalną, którą jednak łatwo polubić. Momentami przypomina to, choć nie dosłownie, wokalizy Melody Gardot, momentami Madeleine Peyroux, które też przecież są pod wpływem Holiday. Kompozycje własne Kiry doskonale korespondują z resztą, choć brzmią one bardziej współcześnie.

Nastrojową atmosferę komplementuje w pięknym stylu zespół, dla którego pastelowe aranżacje napisał Dinesen. Ożywienie następuje właściwie tylko w All of Me, które z natury rzeczy wykonywane bywa w szybkim tempie.
Podobno Kira lepiej czuje się na scenie niż w studiu, co będzie można potwierdzić osobiście w trakcie zapowiadanych koncertów. Kto nie dotrze, będzie musiał zadowolić się tą, wywołującą wzruszenie, płytą.

Autor: Cezary Gumiński

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm