Wytwórnia: TNT 02

Back to the Hooghan; Stone Face Blues; Prince os Asrub; Cherry Tree Blues; Desert Episode; Old Chief Slide; Code Talker; Danza del Brujo

Muzycy: Ted Novak, gitara; Jan Smoczyński, organy Hammonda; Paweł Dobrowolski, perkusja

Recenzję opublikowano w numerze 1-2/2017 Jazz Forum.


Monument Valley

Ted Novak

  • Ocena - 4

Czym jest Monument Valley – leżąca w sercu rezerwatu Indian Nawaho – wie każdy, kto lubi westerny. Niezwykłe, pustynno-skaliste krajobrazy z pogranicza stanów Utah i Arizona były scenerią niezliczonych filmów o szeryfach, kowbojach i czerwonoskórych. I to właśnie na skojarzeniu z tą niesamowitą krainą oparł koncepcję swojego drugiego autorskiego albumu gitarzysta Ted Novak.

Jego płyta nie jest jednak próbą przeniesienia na język jazzu indiańskiego folkloru. Ważniejsza jest, by tak rzec, wzniosła warstwa symboliczna. Święte terytorium Nawahów to przecież uosobienie wolności, potęgi ducha i niezniszczalnej siły. Czyli tego wszystkiego, czym powinna być muzyka.

Novak jest, najogólniej rzecz ujmując, gitarzystą jazzowo-rockowo-bluesowym. Jego instrument brzmi ostro, szeroko, wszędobylsko i myślę, że artysta nie obrazi się, jeśli zaliczy się go do wielkiego grona dłużników Jimiego Hendriksa.

Charakteryzują go emocje, skondensowany instrumentalny popis, konkret zamiast ozdobników. No i jasny, kompozytorski zamysł, bo jest „Monument Valley” istną kopalnią świetnych melodii, scalonych precyzyjną wizją tego, jak powinien brzmieć mały, za to głośny, zespół. Słuchanie tej płyty cicho nie bardzo ma sens. To nie jest milusiński jazz-z-domieszką-czegoś-tam, tylko rasowe fusion – podkreśla to niedzisiejszy, surowy miks, sprawiający wrażenie, że mamy do czynienia z muzyką z innej krainy niż europejski mainstream.

Autorskich kompozycji Novaka jest tu osiem. Wydają się być napisane lekko, bez specjalnego wyrachowania, w organiczny sposób, bez wspomagania się gruntowną znajomością teorii muzyki. Powiedziałbym, że – niezależnie od „folklorystycznego” kontekstu, jaki narzuca tytuł albumu – mają w sobie naturalność folkowych piosenek, więc, choć słucha się ich świetnie, nie bardzo ma się ochotę zwracać uwagę na formalne rozwiązania. A są one niekiedy fascynujące, np. Old Chief Slide dosyć dosłownie przywołuje rytmikę i motorykę indiańskiego tańca.

Równie hałaśliwy Code Talker to oparta na grubo ciosanym riffie, niezbyt długa, swobodna improwizacja zespołowa, której, jak sądzę, zadaniem jest przygotowanie gruntu pod łagodny, nieco psychodeliczny finał Danza del Brujo.

Szefem jest tu gitarzysta, ale co najmniej równie ważnym elementem tego organizmu jest grający na organach Hammonda Jan Smoczyński, który perfekcyjnie wypełnia swoje role akompaniatora i głównego solisty (przebojowy Prince of Asurb, piękna ballada Desert Episode). Skład dopełnia perkusista Paweł Dobrowolski; nie bardzo potrafię sobie wyobrazić, kto spośród licznych w Polsce wirtuozów perkusji mógłby lepiej od niego zrealizować postawione przez Novaka zadanie. 

Autor: Adam Domagała

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm