Wytwórnia: Verve 06022527758053

Moody’n

Francesco Cafiso

  • Ocena - 4.5

Strollin’; Ah-Leu-Cha; Whisper Not; Moody’n; In a Ghost Way of Love; Milestones; Mr Knom’s Hats – Introspected; Secret Ways of Inviolable Beauties; Barbados; Steeplechase
Muzycy: Francesco Cafiso, saksofon altowy; Dino Rubino, trąbka, flugelhorn; Giovanni Mazzarino, fortepian; Rosario Bonaccorso, kontrabas

Portret Franka Cafiso, wówczas jeszcze nastolatka, zdobił okładkę JF 3/2006, opatrzony tytułem: „Geniusz z Sycylii”.

Dziś Franciszek Cafiso ma już 22 lata, a omawiana tu płyta jest piątą w jego dyskografii (pierwszą pt. „Very Early!” nagrał mając... 12 lat). Już na poprzednim CD „Angelica” dał się poznać Cafiso nie tylko jako wirtuoz altu (o tym, że nim jest, wiadomo od dawna), lecz także jako zdolny kompozytor.

Tu mamy trzy jego utwory, dwa z nich zdradzają fascynację Theloniousem Monkiem – Secret Ways of Inviolable Beauties (przywodzi na myśl Monkowski Coming on the Hudson, a wyobraźni podsuwa zamglony pejzaż wcześnie rano) i Mr Knom’s Hats (Knom to Monk czytany wstecz, a zamiłowanie Theloniousa do kapeluszy jest znane). Trzeci to dedykacja osobista – tytuł Moody’n nawiązuje do znanego utworu Woody’n You Jamesa Moody’ego. Zmyłkowy wstęp sugeruje, że to będzie Billie’s Bounce, grają tylko alt z basem w szybkim tempie z kapitalnym wykorzystaniem energetycznej funkcji pauz i dowcipnym zakończeniem.

Pozostałych siedem utworów to jazzowe standardy – trzy „parkerówki” Ah-Leu-Cha, Barbados i Steeplechase, Benny’ego Golsona Whisper Not, Horace’a Silvera Strollin’ i Milesa Davisa Milestones, z tym, że nie jest to ten modalny Milestones, który powszechnie znamy, lecz inny, bebopowy, z 1947 r., a więc z czasów, gdy Miles współpracował z Parkerem. Autorstwo rzeczywiste tego kawałka przypisywane bywa Johnowi Lewisowi.

Milestones i Strollin’ mają podobny charakter tak w melodyce, jak i warstwie harmonicznej – oba godne grania także dziś, choć powstały dawno temu. Chwała Franciszkowi, że nie oglądając się na mody i złośliwe opinie wziął na warsztat te rzekome starocie. W wykonaniu jego kwartetu brzmią bardzo świeżo, a Strollin’ – odważę się to powiedzieć – jest lepszy, ciekawszy niż oryginalne wykonanie kwintetu Silvera z 1960 r., a więc mamy tu do czynienia z fenomenem!

Zespół Cafiso tworzą wyłącznie muzycy włoscy – znany ze współpracy z Enrico Ravą Bonaccorso wspaniale pełni rolę time keepera (Cafiso świadomie zrezygnował z perkusji), a sycylijscy, mniej znani muzycy – pianista Giovanni Mazzarino i trębacz Dino Rubino wypowiadają się z pełną kompetencją w idiomie bopowym. Słucha się ich z satysfakcją: jazz na wysokim poziomie, z maksymalnym wykorzystaniem możliwości takiego składu.

Cafiso tylko czasem daje upust swej wirtuozerii (w Steeplechase), raczej skupia się na sensie każdej nuty, „podróżuje” po górach i dolinach, nie zapominając o pięknie krajobrazu. I moim zdaniem ma już swój własny sound, choć są w nim echa Birda i Phila Woodsa. Rubino wczuł się w odległe w czasie klimaty, grając z namysłem frazy ułożone według zasady off beat, jego wzorami zdają się być Roy Eldridge, Booker Little, Lee Morgan. Mazzarino ma swoje szczególnie piękne, stylowe solo w Barbados.

Autor: Krystian Brodacki

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm