Muzyka Polska

Jagodziński Trio Andrzej

  • Ocena - 5

Matulu moja; W murowanej piwnicy; Krywań; Svantetic; W olszynie; Kujawiak; Oberek
Muzycy: Andrzej Jagodziński, fortepian, akordeon; Adam Cegielski, kontrabas; Czesław „Mały” Bartkowski, perkusja; Grażyna Auguścik, śpiew; Jadwiga Kotnowska, flet; Anna Sikorzak-Olek, harfa; Orkiestra Kameralna Miasta Tychy AUKSO pod dyr. Marka Mosia

W czasie całego Roku Chopinowskiego słyszeliśmy wiele znakomitych opracowań jazzowych opartych na utworach tego kompozytora i właściwie zapomnieliśmy, że mogą być także jeszcze inne prawdziwie polskie inspiracje dla jazzu. Paradoksalnie, nie zapomniał o tym twórca być może najbardziej zaangażowany w ostatnich latach w jazzowego Chopina, Andrzej Jagodziński, który jest głównym autorem przedstawianej płyty. Wydany teraz materiał musiał powstawać dość długo i z pewnością prace nad nim trwały w 2010 roku.

To bardzo piękna płyta. Już sama jej koncepcja jest wielce interesująca, a ponieważ także wykonanie jest nieskazitelne, więc efekt jest znakomity. Muzyka brzmi klasycznie (orkiestra), a zarazem nowocześnie i jazzowo.

Starannie wydana, stanowi elegancki fonograficzny materiał promocyjny polskiej muzyki. Udało się tu połączyć muzykę ludową (tematy stanowiące podstawę opracowań), nowoczesną aranżację, której autorem jest Jagodziński, brzmienia klasyczne (orkiestra smyczkowa AUKSO, harfa, flet), jak i improwizacje jazzowe (sola Jagodzińskiego, Grażyny Auguścik, udział sekcji rytmicznej). Cztery w jednym! Przy tym trzeba zaznaczyć, że artystycznie jest to projekt bardzo spójny i przekonujący, wszystkie utwory brzmią doskonale. Oczywiście to, co mi się podoba, może stać się argumentem dla przeciwników podobnej muzyki. Puryści jazzowi przyczepią się, że nie jest to „prawdziwy jazz”, etnografowie będą się burzyć przeciw wykorzystywaniu folkloru. Ale tu wszystko jest zrobione z takim smakiem, że nie przypuszczam, by podobne głosy były brane poważnie. Jazz zawsze korzystał z różnorodnego materiału, a i wielu jazzmanów marzy o orkiestrowych, klasycznych aranżacjach (jednym z nich był Parker).

W tak obszernych, orkiestrowych utworach ważne staje się dobre wyczucie formy, rzecz nie zawsze pierwszorzędnej wagi dla muzyków jazzowych. Andrzej Jagodziński umie to zrobić ciekawie. Sześć utworów nawiązuje dość bezpośrednio do naszego folkloru, a jeden, umieszczony pośrodku całego materiału to opracowanie Svantetic Krzysztofa Komedy. Stanowi on dobry przykład, jak Jagodziński traktuje formę. Przez pierwsze dwie minuty grają same smyczki bez stałego pulsu i rytmu, nowocześnie, niejazzowo, ale raczej klasycznie fantazjując na głównym motywie tematu. Później flet na jazzującym podkładzie ma poważne, świetnie napisane solo. Kapitalnym pomysłem jest to, że rytm (szybki puls) jest tylko w partii fletowej, a towarzyszą mu wolne, grane jakby ad libitum akordy smyczków. Solo fortepianu rozwija się już na stałym rytmie (z wtrętami smyczków). Krótka coda to solo fletu plus akcenty orkiestry i opracowany po raz kolejny, opisany jakby (zmieniony) temat na flecie.

Dość złożoną, a zarazem przejrzystą formę ma utwór ostatni zatytułowany Oberek. Po wstępie mamy pierwszy temat. To oryginalna melodia ludowa. Po nim pojawia się własna melodia kompozytora nawiązująca do melodyki pierwszego tematu – nazwijmy ją „tematem 2”. Dalej jest solo fletu rozgrywające się najpierw tylko na tle perkusji, potem dołączają w podkładzie smyczki. Później jeszcze raz temat 2 i solo wokalne rozgrywane podobnie jak fletowe – najpierw tylko na tle perkusji, potem dołączają w podkładzie smyczki, znów temat 2 i solo akordeonu. To solo kończy się tak jak poprzednie tematem 2, poczym zostaje przypomniany temat 1. Zachwyciły mnie świetnie napisane solówki fletowe. Są bardzo popisowe, i zagrane przez Jadwigę Kotnowską tak dokładnie, tak pięknym dźwiękiem, z dobrą artykulacją, że porównałbym je do produkcji J.P. Rampala z Bollingiem.

Bardzo podobały mi się także oryginalne pomysły aranżacyjne. Myślę tu na przykład o smyczkowym fugato, czy improwizacji akordeonowej prowadzonej na tle jednogłosowej melodii granej secco przez smyczki, co daje efekt jakby nałożenia dwóch improwizacji w utworze zatytułowanym W olszynie. Są wspaniałe solówki (poza liderem improwizują też Grażyna Auguścik, Adam Cegielski i Czesław Bartkowski), nieregularne rytmy (na 7/4 w Kujawiaku), są rozmaite „wtręty” orkiestry pod solówkami. Jako słuchacz zostałem całkowicie przekonany przez Jagodzińskiego i wszystkich pozostałych wykonawców do koncepcji wykorzystania tematów polskiej muzyki ludowej w jazzie. Jedynym szczegółem, który w moich uszach zabrzmiał fałszywie (także po trzykrotnym przesłuchaniu) jest pomieszanie języków – polskiego i angielskiego w piosence W murowanej piwnicy. Dla oceny jakości całego materiału nie ma to jednak żadnego znaczenia.

Autor: Ryszard Borowski

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm