Wytwórnia: ACT 9592-2 (dystrybucja GiGi)
Questions
in a World of Blue;
Nachtmahr;
Der Wanderer;
Motette No. 1;
White Moon;
De
Desconfort;
Metzengerstein;
Feu Follet;
Ellen;
Nocturne;
Marion;
Au Clair de la
Lune;
Odile et Odette;
Nachtfahrten
Muzycy: Michael Wollny, fortepian; Christian Weber, bas; Eric Schaefer, perkusja
Recenzję opublikowano w numerze 10-11/2015 Jazz Forum.
Najnowsza płyta Michaela Wollny’ego jest doskonałym przykładem fascynacji estetycznych coraz częściej zajmujących wielu pianistów, dotąd wypowiadających się we współczesnych stylistykach jazzowych. Muzycy ci, przeważnie wykształceni wszechstronnie w grze na fortepianie, sięgają z przekonaniem do źródeł klasycznych, zwłaszcza awangardowych, i łączą je z harmoniką i melodyką nawiązującą do idiomu jazzowego (także popowego, rockowego, rhythm and bluesowego i gospelowego). Okazuje się, że formuła mainstreamu swingowego nie jest już dla nich tak atrakcyjna, a poszukiwanie mniej dotąd znanych rozwiązań fakturalnych, sonorystycznych i formalnych stawia im nowe, ważne wyzwania artystyczne.
„Nachtfahrten” zawiera muzykę wykonywaną przez
instrumentarium kojarzone z klasycznym triem jazzowym. Jednak wyraz
kolorystyczny, ekspresyjny i emocjonalny stworzony przez Wollny’ego,
Christiana Webera i Erica Schaefera odbiega mocno od tego, do jakiego
przyzwyczaiło nas np. trio Oscara Petersona czy Billa Evansa. Wprawdzie
dokonania wspomnianych jazzmanów były zapewne swego czasu istotną inspiracją
dla Wollny’ego i jego kolegów, ale kontynuowanie wprost owych osiągnięć
nie stanowiło dla nich celu artystycznego. Nie pojawia się na płycie walking,
solówki jazzowe (wyjątkiem są improwizacje w walcu Ellen), kadencje
II - V - I, wirtuozowskie przebiegi melodyczne i bluesowe odniesienia.
Obecny jest natomiast szeroki oddech frazowania, wspaniała interakcja
w budowaniu faktury, konsekwencja w prowadzeniu narracji
i wielki zakres środków artykulacyjnych, kolorystycznych, dynamicznych
i wyrazowych. Ekspresja czternastu nagranych kompozycji –
w większości autorstwa członków tria – tworzy najczęściej nastrój
zadumania i kontemplacji. To niemal muzyka programowa inspirująca do wirtualizowania
obrazów o nieco mrocznym, fantastycznym świecie, którym czujemy się
zauroczeni, ale też trochę zaniepokojeni.
Erudycja i maestria instrumentalistów w konstruowaniu tych wizji są przeogromne, chociaż nigdy nie przekraczają granic logiki i wyrafinowania.
Autor: Piotr Kałużny