Wytwórnia: ECM 2125

Officium Novum

Jan Garbarek & The Hilliard Ensemble

  • Ocena - 3.5

Ov zarmanali; Svjete tihij; Allting finns; Litany (Litany; Otche nash; Dostoino est); Surb, surb; Most Holy Mother of God; Tres morillas m’enamoran; Sirt im sasani; Hays hark nviranats ukhti; Alleluia. Nativitas; We are the stars; Nur ein Weniges noch
Muzycy: Jan Garbarek, saksofon sopranowy i tenorowy; David James, kontratenor; Roger Covey-Crump, tenor; Steven Harrold, tenor; Gordon Jones, baryton

„Officium” z 1994 roku było objawieniem: niezwykły pomysł Manfreda Eichera, żeby średniowieczną i renesansową muzykę wokalną połączyć (i zderzyć!) z jazzowym saksofonem, przekonywał estetyczną skutecznością. Owszem, pojawiały się również głosy podające to przedsięwzięcie w wątpliwość; co ciekawe zresztą, zastrzeżenia zgłaszali raczej krytycy jazzowi (pamiętam zgrabne złośliwości z JF) niż ci zajmujący się muzyką poważną. W każdym razie płyta pozostała czymś znacznie więcej niż sezonowym zachwytem, skłaniałbym się przecież ku tezie, że próby powtórek niekoniecznie były potrzebne. Tymczasem ten sam skład poszerzył i zróżnicował repertuar, nagrywając podwójny album „Mnemosyne” (1999). Teraz zaś Garbarek i Hilliardzi (z jedną zmianą tenora) spotkali się w klasztorze św. Gerolda po raz trzeci, tym razem sięgając m.in. do śpiewów ormiańskich. Jakby się rozejrzeć, to sporo muzyki wokalnej da się jeszcze na świecie odnaleźć.

Ale problem nie polega tylko na tym, że za drugim ani za trzecim razem już nie może być tego cudownego zaskoczenia. Płyta „Officium” jest spójniejsza i do dziś brzmi bardziej świeżo niż ta najnowsza. Wtedy Garbarek był głosem kontrastowym, różnicującym, na „Officium Novum” zaś mocno się, hm, uklasycznił. W niektórych fragmentach głos saksofonu wypływa nawet z wokalnych partii śpiewanych unisono. Jasne, to robi wrażenie, ale też, mimo wszystko, cała płyta staje się przewidywalna. Oczywiście, to są ciągle znakomite, dopracowane, instrumentalne frazy (o zmiennych, rzecz jasna, sposobach artykulacji), to ciągle doskonały śpiew Hilliardów, tyle że im bardziej saksofonista i kwartet są zgrani, tym chyba mniej to wszystko gra.

Autor: Adam Poprawa

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm