Wytwórnia: DUX 0387
Piano Concerto; Sketches for Jazz Trio & Symphony Orchestra
Muzycy: Leszek Kułakowski, Bogdan Kułakowski, fortepian; Piotr Kułakowski, kontrabas; Jacek Pelc, perkusja; Orkiestra Symfoniczna Polskiej Filharmonii Bałtyckiej im. Fryderyka Chopina w Gdańsku pod dyr. Szymona Bywalca
Proszę pomyśleć, jak wielką trzeba mieć wiedzę i umiejętności, żeby napisać koncert fortepianowy! Każdy polski muzyk, który to potrafi, powinien być noszony na rękach przez melomanów, oraz nasze Ministerstwo Kultury. Skuteczne poradzenie sobie z taką formą to niezwykły sprawdzian – stawia muzyka w panteonie niekwestionowanych kompozytorów.
Robię szybki przegląd w myślach i dochodzę do wniosku, że fortepianowych koncertów, takich które można nazwać jazzowymi, jest w ogóle w świecie niewiele. Aczkolwiek George Gershwin już dość dawno pokazał, jak to robić (swój napisał w 1925 roku), to prawdziwych, trzyczęściowych koncertów do dziś powstało niewiele, znacznie więcej było mniejszych utworów na fortepian z orkiestrą.
W Polsce koncerty fortepianowe napisali Włodek Pawlik i Krzysztof Herdzin, ale z wyboru twórców niewiele było w nich jazzu. Leszek Możdżer i Sławek Jaskułke pisali dla siebie utwory z towarzyszeniem smyczków, Andrzej Jagodziński także grywa z orkiestrami swoje oryginalne aranżacje, ale trzyczęściowy koncert jazzowy? Może utwór Leszka Kułakowskiego to w ogóle jedyna taka polska kompozycja? To jeden z wielu powodów, aby ten utwór stał się sławny. Dobrze się stało, że opublikowano nagranie z koncertu. Mimo niewielkich niedo-godności brzmieniowych (piccolo drze się wniebogłosy) nie tylko można usłyszeć jaki to ciekawy utwór, ale można się nim delektować!
Uniknę pokusy i nie będę analizował drobiazgowo utworu Kułakowskiego, powiem tylko, że świetnie się go słucha. Ja miałem czasem lekkie skojarzenia z Gershwinem (to dobry wzorzec, choć odległy o 90 lat), aczkolwiek należy powiedzieć, że pod niektórymi względami ten Koncert jest oczywiście bardziej nowoczesny. Dużo tu bluesa i typowych dla różnych jazzowych stylów (od bebopu po współczesność), zagrywek i pochodów.
W książeczce dołączonej do płyty (wszystko pięknie wydane pod względem edytorskim) można przeczytać krótki opis Koncertu pióra autora. Pisze on tak: „Pierwsza część iskrzy intensywną, synkopującą narracją fortepianu w dialogu z orkiestrą. Dopiero sekwencja ad libitum fortepianu solo w takcie 201 przerywa intensywny, synkopujący puls i drive rytmiczny. W dalszym przebiegu I części pojawiają się postro-mantyczne, pełne żarliwej emocjonalności faktury”. Takie słowa mogą chyba zachęcić do słuchania. Tak bogatej i kolorowej muzyki trzeba rzeczywiście wysłuchać. I miejmy nadzieję, że będzie można poznać ten Koncert po kolei w filharmoniach w całej Polsce.
Drugą połowę płyty wypełnia równie atrakcyjne dzieło. To utwór koncertujący na trio jazzowe i orkiestrę. Utwór jeszcze bardziej jazzowy i swobodny, przeciwstawiający autentyczny jazzowy zespół, wykonujący prawdziwy, improwizowany jazz, z partiami zapisanej i dialogującej z triem orkiestry. Muzyka wciąga swą zmiennością. Wiele tu lekkości i muzycznego dowcipu, choć jednocześnie pod względem konstrukcyjnym to całkiem poważna muzyka. Pomiędzy inteligentnymi tematami znajduje się miejsce na dynamiczne, jazzowe solówki nie tylko fortepianu (przy klawiaturze autor!), ale także perkusji i basu.
Najnowsza płyta Leszka Kułakowskiego to idealna propozycja dla spragnionych nowości słuchaczy, oczekujących jednak jeszcze zrozumiałych i miłych w odbiorze utworów. Utworów, które przeznaczone są za¬równo dla jazzmanów, jak i dla wyrobionej publiczności filharmonicznej.
Autor: Ryszard Borowski