Pieces Of My Journey

Gniewomir Tomczyk Project

Kiedy słucham nowego albumu Gniewomira Tomczyka, od razu nasuwa mi się myśl, że jest to muzyka, która poza fanami jazzu i muzycznymi poszukiwaczami, może przyciągnąć m.in. młodą część publiczności, jak i odbiorców miałkiego mainstreamu, do posłuchania zdecydowanie bardziej ambitnych rzeczy. Muzyka, która idzie z duchem czasu, jest niebanalna, przemyślana, dobrze napisana, ale też otwarta na improwizacje, bogata w przeróżne gatunkowe odniesienia i świetnie wyprodukowana – oto nowa płyta Tomczyka „Pieces Of My Journey”. Już samo brzmienie albumu wskazuje na to, że lider od początku do końca czuwał nad materiałem, a procesowi postprodukcji materiału poświęcił sporo uwagi.

„Pieces Of My Journey”to trzeci w dorobku perkusisty Gniewomira Tomczyka album. Jak zdradza lider, jest on zbiorem kadrów z metaforycznej podróży, którą odbył do tej pory. Bogate, bo różnorodne doświadczenie, zwycięstwa i porażki to materiał, który stał się inspiracją do powstania płyty.

Mamy tu różnobarwne kadry, muzykę bogatą w odniesienia, zdecydowanie sięgającą po współczesne trendy i przybierającą formę bardziej rozbudowanych kompozycji. Dosyć szerokie instrumentarium, elektronika i postprodukcyjne zabiegi sprawiają, że muzyka ta jest bardzo bogata brzmieniowo. Obok podstawowego składu, który wraz z liderem tworzą: wokalistka i raperka MIN t (Martyna Kubicz), saksofonista Maciej Kądziela i pianista Zdzisław Kalinowski, usłyszymy tu również m.in.: trębacza Piotra Schmidta, gitarzystę Marka Kądzielę, saksofonistę Macieja Kocińskiego, kontrabasistę Andrzeja Święsa, wokalistów: Patrycję Zarychtę i Stanisława Plewniaka czy rapera Blu Mantic. Sporo tu wokalu, czy nawet rapu, dzięki czemu rozbudowane instrumentalnie kompozycje stają się łatwo przyswajalne dla tych, którzy muzyki instrumentalnej, zwłaszcza tej ambitnej, słuchają mało lub wcale.

Wiele kawałków na tej płyciedoskonale sprawdziłoby się w radiu i mogłoby zawładnąć popularnymi listami przebojów. Jazzowy trzon – czasami bardziej wyeksponowany, czasami będący tylko punktem wyjścia – soul, trochę hip-hopu, elektroniki, a nawet rockowych brzmień to mieszanka na czasie. Może nie odkrywcza, ale świeża, autorska i świetnie zrealizowana chwyci za serce niejednego słuchacza. Przy całym wspomnianym bogactwie brzmień nie zgubi się on dzięki subtelnie wyeksponowanym i łatwo wpadającym w ucho melodiom. Nowy album Tomczykama szansę zdobyć nie tylko uznanie jazzowych fanów, ale również fanów szeroko pojętej muzyki rozrywkowej. 

Autor: Mery Zimny