Wytwórnia: Polskie Nagrania / Warner Music Poland 9029593027
Jadąc Zakopianką;
Świr na lewo, świr na prawo;
Poseł Mazur;
Chór z gór;
Ober-Meister (Mistrz oberka);
Abra-besqua;
Nie O’krzesany;
Ślepa komenda;
Jako tako
Muzycy: Zbigniew Namysłowski, saksofon altowy, sopranowy i sopraninowy; Jacek Namysłowski, puzon; Sławek Jaskułke, fortepian; Paweł Puszczało, kontrabas (1, 3, 7-9), Andrzej Święs, kontrabas (2, 4-6); Grzegorz Grzyb, perkusja
Recenzję opublikowano w numerze 9/2016 Jazz Forum.
Długo czekaliśmy na tę płytę. I choć zarejestrowany na niej materiał był ogrywany przez Kwintet od co najmniej dwóch lat (sam zachwycałem się nim na kilku koncertach), to „fizycznie” album był wciąż niedostępny – trudno dociec, co było powodem tak długiego cyklu produkcyjnego.
Najpierw dwa słowa o tytule. Przez określenie „Polish jazz” Namysłowski rozumie każdą odmianę muzyki jazzowej wykonywaną przez polskich artystów, natomiast słowo „yes” oznacza dla niego ochronę „polskich produktów” przed „naporem” muzyki amerykańskiej, która – jak twierdzi – dominuje na festiwalach i w klubach. Jest to postawa jak najbardziej uzasadniona, należy wspierać polskich wykonawców, choć wydaje się, że ostatnio popularność jazzu zza Oceanu w naszym kraju nieco spadła, a wielu młodych muzyków (m.in. Adam Bałdych, Piotr Orzechowski, Bartosz Dworak) otwarcie deklaruje zwrot w stronę muzyki polskiej (etnicznej i klasycznej).
W książeczce do albumu znajdziemy dwa interesujące teksty. Pierwszy, autorstwa Tomasza Szachowskiego, to muzyczny portret Mistrza i szczegółowa analiza utworów, drugi jest obszernym wywiadem Jerzego Szczerbakowa z liderem, który opowiada o inspiracjach muzyką ludową, o pracy nad płytą i relacjach w zespole.
Album zawiera dziewięć kompozycji Namysłowskiego, łączących wyrafinowany jazz akustyczny z elementami folkloru z różnych zakątków Polski (Podhala, Mazowsza, Krakowa); w utworze Abra-besqua i Ślepa komenda słychać echa muzyki Orientu z charakterystyczną sekundą zwiększoną.
Trzeba wyraźnie podkreślić, że tematy kompozycji nie są efektem jazzowych opracowań oryginalnych melodii ludowych – Namysłowski napisał je od podstaw, wykorzystując pojedyncze motywy, zwroty i skojarzenia z rodzimym folklorem. Zazwyczaj nie mamy tutaj do czynienia z jednym zdefiniowanym tematem, raczej z czymś na kształt grupy tematycznej, jednolitym, precyzyjnie zaaranżowanym segmentem, który pojawia się na początku i, w zmodyfikowanej („skompresowanej”) postaci, na końcu utworu. Środek wypełniają solówki muzyków, tak więc całość zbliża się do formy łukowej (ABA). Dodajmy, że zarówno utwory jak i improwizacje mają zwartą budowę, materiał dźwiękowy jest skondensowany, co świadczy o ogromnej dyscyplinie kompozytora i członków zespołu.
Cechą charakterystyczną utworów Namysłowskiego jest złożoność warstwy metrorytmicznej. Lider pokazał tu cały swój kunszt (i przekorę) w konstruowaniu skomplikowanych struktur rytmicznych wzbogaconych różnymi odmianami akcentów, które z wdziękiem wpasowuje w nieregularne, szybko zmieniające się metra. Pewna stabilizacja następuje w odcinkach improwizowanych – wtedy możemy podziwiać rewelacyjne solówki Namysłowskiego, jego syna Jacka i Sławka Jaskułke.
Podobnie rzecz wygląda na gruncie melodyki, harmonii i faktury. Namysłowski stosuje różne skale, wprowadza mnóstwo chromatyki; pojawiają się nawet „przebitki” bitonalne i polifoniczne – wszystko to razem tworzy oszałamiającą kombinację linii i bloków dźwiękowych (zbudowanych na sekundach, kwartach, kwintach i trytonach), których składniki zostają dodatkowo uwydatnione dzięki znakomitym aranżom. Wykonanie tak trudnego materiału musiało być sporym wyzwaniem dla zespołu, który jednak poradził sobie z nim bez najmniejszych problemów. To w dużej mierze efekt żmudnej pracy lidera z członkami Kwintetu – Namysłowski jest perfekcjonistą (podobnie jak niegdyś Komeda i Trzaskowski), a o jego wymaganiach wobec muzyków krążą legendy.
Udało się na tej płycie osiągnąć rzecz
niebywałą. Mimo zastosowania skomplikowanych środków, muzyka jest atrakcyjna
i przystępna w odbiorze – zdarzenia dźwiękowe pulsują na wszystkich
poziomach, utwory są melodyjne, mają wartką narrację, taneczny charakter, potężną
siłę i sporą dawkę humoru (m.in. Nie O’krzesany). Płyta wydana
w serii Polish Jazz została oznaczona numerem 77. Przypadek sprawił, że
w tym roku Zbigniew Namysłowski obchodzi 77. rocznicę urodzin; nie wdając
się w numerologiczne spekulacje, można śmiało stwierdzić: cztery siódemki
dobrze wróżą!
Album został wydany zarówno w wersji kompaktowej, jak i analogowej na winylu.
Autor: Bogdan Chmura