Wytwórnia: Agora SA 2014

Roma 1;
Grochów;
Heart-Shaped Box;
Punk-T Gdańsk;
Polka;
Bombtrack;
Paris;
Berlin;
Sunday;
Bangkok;
Krakow;
Get Free;
Toma II

Muzycy: Wojtek Mazolewski, kontrabas; Oskar Török, trąbka; Marek Pospieszalski, saksofon; Joanna Duda, fortepian; Qba Janicki, Michał Bryndal, perkusja; gościnnie Sara Brylewska, śpiew (Paris)

Recenzję opublikowano w numerze 12/2014 Jazz Forum.


Polka

Wojtek Mazolewski Quintet

  • Ocena - 4

Trzeci album akustycznego Kwintetu Wojtka Mazolewskiego to dzieło szczególne, propozycja, obok której trudno przejść obojętnie. Została drobiazgowo zaplanowana (lub raczej wystylizowana) – od konceptu okładki (brawo!) i zamieszczonych na niej tekstów, po muzykę, jej klimat, brzmienie.

Na płycie znalazły się kompozycje lidera, które opowiadają o miejscach i związanych z nimi sytuacjach bliskich sercu artysty, oraz trzy covery: Heart-Shaped Box, Bombtrack i Get Free.

Tytuł krążka pochodzi od nazwy czeskiego tańca, ale generalnie odnosi się do fenomenu Polki-kobiety. Przyznam szczerze, że te egzaltowanie wynurzenia Mazolewskiego w komentarzu na płycie nieco mnie zdumiały, i uważam je za „niekonieczne” – płyta jest na tyle dobra, że potrafi obronić się sama, nie potrzebuje egzegezy.

Przyjrzyjmy się muzyce. A ta jest miła, melodyjna, nastrojowa, przystępna w odbiorze, uszyta na miarę naszych czasów i oczekiwań współczesnego, lekko „zakręconego” odbiorcy. Inteligentnie łączy „jazzoklasycyzm” (czytelne nawiązania do neobopu, West Coast, free), elementy rocka, reggae i specyficzny humor, z którego słynie lider. O sztuce Mazolewskiego zwykło się mówić, iż wpisuje się w nurt nowoczesnej muzyki improwizowanej. Jednak poza kompozycją Berlin tego swobodnego improwizowania jest niewiele – przeważają partie aranżowane, co skutkuje zwartą budową utworów i solówek oraz wysmakowaną barwą – polecam szczególnie Paris, Sunday i Bangkok. Aby dodatkowo uszlachetnić brzmienie, artyści nagrali całość (na „setkę”) przy użyciu tradycyjnego rejestratora (czytaj: magnetofonu), rezygnując z cyfrowych „ulepszaczy” – pozostaje pytanie, czy efekt „analogowego ciepła” – bo o taki najpewniej chodziło – będzie się w stanie ujawnić na domowym sprzęcie.

W muzyce Mazolewskiego, twórcy przekornego, przewrotnego, szukałem czegoś w rodzaju cudzysłowu, „drugiego dna”, wyrafinowanej gry ze słuchaczem – niestety, niczego podobnego nie udało mi się wychwycić. Być może inni będą mieć więcej szczęścia, przy założeniu, że jakiś „haczyk” w ogóle tam istnieje.

Muzyka „Polki” wiedzie też swój niezależny żywot; zanim sięgnąłem po płytę, miałem okazję wysłuchania koncertu promującego ten album w Krakowie. Wersja live odchodzi dość daleko od studyjnej, jest bardziej ekspresyjna, obficie wykorzystuje elektronikę, eksponuje element rytmiczny, taneczny.

Mimo pewnych zastrzeżeń polecam ten album i jednocześnie gorąco namawiam do wybrania się na koncert tej świetnej kapeli.

Autor: Bogdan Chmura

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm