Wytwórnia: Exile/Caroline 5703574 (dystrybucja Universal)


Roll with the Punches
Transformation
I Can Tell
Stormy Monday/Lonely Avenue
Goin’ to Chicago
Fame
Too Much Trouble
Bring It on Home to Me
Ordinary People
How Far from God
Teardrops from My Eyes
Automobile Blues
Benediction
Mean Old World
Ride on Josephine


Muzycy
: Van Morrison, śpiew, gitara, saksofon altowy, harmonijka; Georgie Fame, śpiew, organy Hammonda; Chris Farlowe, śpiew; Paul Jones, śpiew, harmonijka; Jeff Beck, gitara; Laurence Cottle, gitara basowa, puzon; Colin Griffin, perkusja; i inni


Recenzja opublikowana w Jazz Forum 10-11/2017


Roll With The Punches

Van Morrison

  • Ocena - 4

„Van the Man” ma znowu dobrą passę. Trzy kolejne albumy prezentują irlandzkiego artystę w szczytowej formie. Wcześniej były to „Duety” (2015) i „Keep Me Singing” (2016). Ten pierwszy przyniósł piosenki z bogatego repertuaru Vana Morrisona zaśpiewane w towarzystwie przyjaciół. Ten drugi – nowe kompozycje
autorskie. Najnowsza płyta to praktycznie bluesowy jam. Zawiera dziesięć coverów i pię? piosenek autorskich utrzymanych w?wi?kszo?ci w?stylistyce bluesa i?R&B.

Ju? po utworze tytu?owym wida?, ?e
ć piosenek autorskich utrzymanych w większości w stylistyce bluesa i R&B.

Już po utworze tytułowym widać, że
autorstwo piosenek nie będzie najważniejsze na tej płycie. Muzyka Vana Morrisona jest dosłownym cytatem z chicagowskiego bluesa, słowa Dona Blacka (znanego londyńskiego autora teatralnego) nawiązują do znanego powiedzenia, a pośrednio także do utworu Randy’ego Newmana o tym samym tytule.

Odstępstwem od muzycznej koncepcji albumu jest autorski Transformation. Drugi głos śpiewa w nim Chris Farlowe i może się wydawać, że ta piosenka pochodzi z lat 90., gdy Van Morrison nagrywał duety z Brianem Kennedym. I Can Tell to już rozbujany jam, ale dopiero w czwartym utworze przenosimy się w rejony muzyki natchnionej, z której słynie wielki Irlandczyk. To połączone tematy bluesowe Stormy Monday/Lonely Avenue. Śpiewa Chris Farlowe, wyraźniej dochodzi do głosu Jeff Beck, jego gitara elektryczna to wyeksponowany instrument solowy w większości nagrań. Przesterowana harmonijka, na której gra sam Van Morrison nadaje utworowi przejmujący, przygnębiający charakter (czyli zgodny z intencją Doca Pomusa, który napisał klasyczną „Samotną aleję”). Inny bluesowy jam w podobnym stylu to Ordinary People, ze specjalnym miejscem przeznaczonym dla głosu Chrisa Farlowe’a i dla gitary Jeffa Becka.

Największe wrażenie na tym mocnym albumie robią nagrania Goin’ to ChicagoBring It on Home to Me. Pierwsze, standard orkiestry Counta Basie’ego, stało się popularne za sprawą wokalisty Joe’ego Williamsa. Teraz pałeczkę przejmuje fenomenalny Georgie
Fame, grający także na organach. Drugie, to z kolei przebój Sama Cooke’a, klasyk wczesnego rock’n’rolla. Van Morrison lubi ten utwór szczególnie, wykonywał go na koncertach już w 1973 roku. Teraz staje się popisową prezentacją zespołu i wokalistów, osnutą wokół mistrzowskiej partii gitary w wykonaniu Jeffa Becka. Na uwagę zasługują także Teardrops from My Eyes oraz Benediction (standard Mose’a Allisona) z partiami solowymi Morrisona na saksofonie altowym.

I jeszcze jedna rzecz, na którą warto zwrócić uwagę. Głos tego artysty, obecnie już ponad 70-letniego, wydaje się odporny na upływ czasu. To się zdarza, choć foniatria uczy, że jest to wbrew ludzkiej fizjologii. Cohenowi głos się obniżał, Dylanowi „siada” skala, czyli traci zarówno najwyższe, jak i najniższe dźwięki. A tymczasem „Van the Man” brzmi tak, że na podstawie samego wokalu trudno by było określić dekadę, w której dokonano nagrania. 


Autor: Daniel Wyszogrodzki

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm