Wytwórnia: ECM 2469 (dystrybutor Universal)

Canto; Cross the Creek; March, Balky; Lago; BluBlue; Wood and Water; September; Reminiscent; Introitus

Muzycy: Mats Eilertsen, kontrabas; Thomas T. Dahl, gitara; Harmen Fraanje, fortepian, Fender Rhodes; Eirik Hegdal, saksofon sopranowy i barytonowy, klarnet, klarnet basowy; Trygve Seim, saksofon sopranowy i tenorowy; Rob Waring, marimba, wibrafon; Olavi Louhivuori, perkusja

Recenzję opublikowano w numerze 12/2016 Jazz Forum.


Rubicon

Mats Eilertsen

  • Ocena - 4.5

Ten 41-letni basista z Norwegii to w Polsce mało znana postać. Mats Eilertsen aktywny jest od przeszło 20 lat, ma na koncie kilka płyt autorskich i kilkadziesiąt sesji nagraniowych, ale większość to ściśle skandynawskie kręgi. Wśród tej dyskografii znajduje się między innymi album z aktywną ostatnio legendą free jazzu, Sonnym Simmonsem, oraz szereg płyt z pianistą Tordem Gustavsenem, popularnym od lat za sprawą muzyki nagrywanej dla ECM-u. Mats poszedł w ślady kolegi po fachu i również nagrał płytę dla cieszącej się wciąż wielką popularnością wytwórni Manfreda Eichera.

Płyta „Rubicon” bardziej niż do antycznej rzeki, prowadzi nas skojarzeniami do norweskich fiordów, do atmosfery kreowanej przez formacje Jana Garbarka. Rozpoczyna ją Canto, czyli pieśń, pełna leniwej nostalgii i szerokiej przestrzeni. To także moment, aby już na starcie wsłuchać się w obudowane tym pejzażem solo lidera, bardzo oszczędne w dźwiękach. Jednak ten album to nie pole do improwizacyjnego popisu basisty, a niezwykle dopracowana, pełna pięknych detali opowieść. Jest w niej miejsce na krótką introdukcję zagraną solo na fortepianie (Cross the Creek) czy trio na klarnet, kontrabas i marimbę (Wood and Water), ale wszystkie mają prowadzić do dłuższych, kolektywnych form, które najbardziej cieszą na tej płycie.

Ośmiominutowy March emanuje chłodnym spokojem, delikatnymi unisonami wibrafonu z gitarą, czy napięciem budowanym przez saksofony – od łagodnego przeplatania się do głośniejszych, atonalnych momentów. Ta delikatna, eteryczna nostalgia udziela się w kolejnych utworach, raz koncentrując się bardziej na fortepianie i klarnecie (Lago), raz frisellowskiej gitarze (BluBlue). Eilertsenowi, być może niezamierzenie, udało się oddać także klimat Pat Metheny Group, w norweskiej wersji rzecz jasna, w utworze September.

Najcenniejszy na „Rubiconie” jest wspaniały, oniryczny groove perkusji, wibrafonu i basu, który ozdabia każdą chwilę zbiorowo granych utworów. Ładna płyta na jesień.

Autor: Barnaba Siegel

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm