Wytwórnia: ECM 2266

Whistman’s Wood; Glass Flower; On Staddon Heights; Triachorum; Winter Elegy; Ælfwin; Saltash Bells; Dark Reflections; The Crooked Inn; Sailing Westwards


Muzycy:
John Surman: saksofon sopranowy, tenorowy i barytonowy; klarnet altowy, basowy i kontrabasowy, harmonijka, syntezator

Saltash Bells

John Surman

  • Ocena - 5

John Surman 2012 (a w zasadzie 2009, bo wtedy nagrana została omawiana płyta) może zaskoczyć i zdziwić tradycyjnie pojmującego jazz melomana. Ani tu bluesa, ani triolowej pulsacji, 2 i 4 jak na lekarstwo. Natomiast od samego początku słuchacz zostaje otoczony troskliwą ilustracją filmu dziejącego się w jego wyobraźni. Mistrz Surman obdarza potencjalnego odbiorcę nieskończonym zaufaniem poprzez uruchamianie jego wrażliwości wrażliwością własną. Ktoś powie, że to funkcja sztuki jako takiej, wtedy ja odpowiem, że niezmiernie rzadko się to w sztuce jako takiej zdarza.

Bajeczne brzmienia preludiujących klarnetów (tak, to nie oksymoron) basowego, altowego i kontrabasowego, przenikające się saksofony sopranowy, tenorowy i – co oczywiste – jego królewska mość baryton, tworzą skomponowaną, zakomponowaną i rozimprowizowaną przy tym senną opowieść będącą konsekwentną całością złożoną z mniejszych fragmentów, doskonałą suitą sprawiającą, że słuchacz zatapia się we wrażeniowym odbiorze owocującym współstworzeniem całości dzieła, gdzie jego podmiot staje się niejako zaledwie, albo aż pretekstem dla wyobraźni odbiorcy.

„Saltash Bells” są płytą kompozytorską. John Surman napisał tę genialną muzykę wiedząc, na jaki skład pisze, pisał przecież na... Johna Surmana. Użycie nakładek pozwoliło na uzyskanie fenomenalnych i idealnie równych współbrzmień różnych instrumentów, na których gra jeden człowiek, co czyni brzmienie i timing niezmiernie jednolitym.

Znakomicie i z wielkim smakiem użyte syntezatory oraz maszynerie rytmiczne zostały zaprogramowane przez Pablo Benjamina Surmana wg wskazówek ojca (kompozytora improwizującego) odpowiadającego za całość dzieła.

Szukałem w pamięci innych płyt, które tak jak ta nie pozwalają biernie lenić się przy odbiorze i znalazłem. Tak się składa, że to moje ulubione wśród muzyki współczesnej: „Peacemaker” Clarence’a Clemonsa i „Heart To Heart” NHOP, Knudsena i Mikkelborga. Płyta „Saltash Bells” Mistrza Surmana, płyta fantastyczna, a przy tym pełna fantazji, będzie mi towarzyszyć odtąd w specjalnych, parafilmowych chwilach i pozostaje jedynie mieć nadzieję na kolejne tak wspaniałe i bajeczne historie, jakie wymyśli niemłody już lew z Albionu.

 

Autor: Piotr Baron

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm