Wytwórnia: Label Bleu LBLC 6728


Amir
Sand Woman
Hungry Man
Indians
Les La-Bas
Quand Tout S’Arrete


Muzycy:
Henri Texier, kontrabas; Vincent Le Quang, saksofon tenorowy i sopranowy; Sebastien Texier, saksofon altowy, klarnety; Manu Codjia, gitara; Gautier Garrigue, perkusja


Recenzja opublikowana w Jazz Forum 3/2018


Sand Woman

Henri Texier

  • Ocena - 4.5

Francuski nestor kontrabasu należy do najwybitniejszych i najbardziej charakte­rystycznych jazzmanów europejskich. Jego największą inspiracją był Wilbur Ware, miał okazję współpracować z całą plejadą amerykańskich gwiazd, m.in. z takimi artystami jak Don Cherry, Johnny Griffin, Phil Woods Bill Coleman, Chet Baker, Kenny Drew, Donald Byrd, Bud Powell, Kenny Clarke, Dexter Gordon, Booker Ervin, czy Joe Lovano, do tego oczywiście praktycznie z wszystkimi naj­ważniejszymi muzykami z Francji. 

W mojej pamięci pozostaje szczególnie jego trio z Louisem Sclavisem na saksofonach i klarnetach oraz Aldo Romano na perkusji. Razem przemierzyli wzdłuż i wszerz kontynent afrykański, grając z miejscowymi muzykami, a inspiracje przebiegały w obie strony. Zainteresowanych odsyłam do trzech albumów tego tria i dołączonej do nich dokumentacji fotograficznej świetnego fotografika Guya Le Querreca.

Henri Texier wypracował łatwo rozpoznawalne brzmienie, charakteryzujące się lekkim przesterem w niskich rejestrach, przez co jego partie nabierają pewnej szorstkości. Jest muzykiem grającym bardzo melodycznie, często sam prowadzi tematy lub w unisonie z instrumentami dętymi. Oryginalne są też jego kompozycje – niewątpliwie jazzowe, ale często pachnące afrykańskimi i orientalnymi wpływami. Zawsze na pierwszym miejscu jest u niego atrakcyjna melodia i to ona stanowi punkt wyjścia do improwizacyjnych szaleństw. 

Nie inaczej też jest na płycie „Sand Woman”, gdzie Texierowi towarzyszy m.in. jego syn Sebastien na alcie i klarnecie, a także jeden z najciekawszych francuskich gitarzystów Manu Codjia, znany choćby ze współpracy z trębaczem Erikiem Truffazem. I to on jest dla mnie – obok lidera – głównym bohaterem tej płyty. Choć znałem go głównie z dość mocno rockowej gry, tu brzmi jak skrzyżowanie Johna Abercrombie’ego z Joh­nem Scofieldem, a czasem plamy dźwiękowe jego gitary mogą kojarzyć się z Markiem Ducretem (choć nie jest tak awangardowy jak on).

Urzekają piękne, czasem skoczne, a czasem podniosłe tematy, często starannie zaaranżowane (co nie znaczy, że nie ma tu miejsca na improwizacje). Na wielbicieli muzyki Texiera czekają jednak pewne zaskoczenia, jak choćby klasyczny blues w Hungry Man. Słychać, że zespół doskonale się rozumie, każdy z muzyków w tej konwencji się odnajduje i wspólnie tworzą brzmienie znane z wielu poprzednich płyt kontrabasisty.


Autor: Marek Romański

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm