Wytwórnia: Firehouse 12

Saturn Signs

Mary Halvorson

  • Ocena - 4

Leak Over Six Five (No. 14); Sequential Tears in It (No. 20); Mile High Like (No. 16); Moon Traps in Seven Rings (No. 17); Sea Seizure (No. 19); Crack in Sky (No. 11); Right Size Too Little (No. 12); Crescent White Singe (No. 13); Cold Mirrors (No. 15); Saturn Sings (No. 18)
Muzycy: Jonathan Finalyson, trąbka; Jon Irabagon, saksofon altowy; Mary Halvorson, gitara; John Hébert, bas; Ches Smith, perkusja

Gitarzystka Mary Halvorson może okazać się artystką, wokół której ogniskować będzie się świat gitary jazzowej w najbliższych latach. Rzecz nie w tym, że zagrozić ona może popularności słynnych herosów gitary, ale z pewnością jeśli brać pod uwagę jej kreatywność, zwartość i oryginalność muzycznej koncepcji, sposób gry oraz improwizatorski talent, to sporą arogancją byłoby ignorowanie tej młodej gitarzystki.

Mieliśmy już okazję posłuchać jej w Polsce. Do krakowskiej Mangghi przyjechała z zespołem Anthony’ego Braxtona. Swoją drogą, Braxton ma dobrą rękę do gitarzystów. Kilka lat wcześniej odkrył i wprowadził na scenę Kevina O’Neala, teraz przyszedł czas na Mary Halvorson. Działania u boku słynnego lidera nie były bez znaczenia i możliwe, że sporo ze swojej dzisiejszej otwartości na muzykę zawdzięcza Halvorson właśnie jemu. Nie mniej „Saturn Signs”, druga płyta wydana w barwach firmy Firehouse 12, wydaje się już zdecydowanie bardziej jej własnym dziełem, niż próbą złożenia hołdu nauczycielowi.

Podstawę zespołu stanowi tu sekcja rytmiczna. Muzycy to młodzi i bardzo obiecujący. Razem z Mary stanowią monolityczny organizm i można zaryzykować nawet stwierdzenie, że są idealnym medium dla jej muzycznych działań. Poprzednia jej płyta, nagrana w trio „Dragon’s Head”, zawojowała gusta wielu słuchaczy i krytyków.

Dzisiaj, na „Saturn Signs” z tria zrobił się kwintet, ale fakt ten nie wiąże się ze zmianą kierunku muzycznych poszukiwań gitarzystki. Zmienia się tylko skala brzmienia grupy, a dodatkowe dwa improwizujące głosy saksofonu altowego i trąbki są raczej rodzajem bardzo wyważonej i szalenie istotnej, ale jednak ozdoby.

Muzyka Halvorson to zadziwiająca świeżością fuzja wrażliwości wywodzącej się z jazzu i nowoczesnego niezależnego rocka, amalgamat brzmień lirycznych i ostrych, splot melodii porywających klasycznym pięknem i surową urodą ostrych, niemalże klasterowych, przebiegów.

Niezwykłość muzyki tej młodej artystki tkwi w moim odczuciu w tym, że jest ona sztuką stylistycznego, brzmieniowego i emocjonalnego pogranicza pomiędzy wieloma muzycznymi terytoriami. Nie przynależy do żadnego z nich, ale jest w całej swej wieloznaczności wyłączną własnością Mary Halvorson. To piękna i rzadko spotykana cecha, czyniąca liderkę spektakularnym zjawiskiem na scenie gitarowej muzyki improwizowanej.

Autor: Maciej Karłowski

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm