Wytwórnia: BMG Modern Recordings

It Starts When It Disappears
Better Days Ahead
Timeline
Bright Size Life
Lodger
Sirabhorn
Turnaround
Zenith Blues


Muzycy:
Pat Metheny - gitara
Jamies Francies - fortepian, instr. klawiszowe
Marcus Gilmore - perkusja

Recenzja opublikowana w Jazz Forum 9/2021


Side-Eye NYC (V1.IV)

Pat Metheny

Pat Metheny jak Pan Twardowski: podpisał cyrograf, zgarnął frukta geniuszu i z wysokości swojego Księżyca, czyli gdzieś w NYC, gra diabłu na nosie. Nie ima się go upływ czasu, a pomysłami i aktywnościami mógłby obdzielić kilka roczników absolwentów dowolnej uczelni artystycznej. O studentach i kandydatach na studentów nie wspominając.

Jego najnowszy projekt to nic innego jak platforma służąca prezentacji najbardziej utalentowanej – twentysomething – jazzowej młodzieży, rekrutowanej pocztą pantoflową. Strach pomyśleć, ile by się przez ostatnie półtora roku mogło tu wydarzyć, gdyby nie pandemia. A i tak na krótko przed jej wybuchem – oraz przed planowaną, a odwołaną w ostatniej chwili, światową trasą koncertową – Pat zdążył zorganizować w Nowym Jorku kilka sesji nagraniowych w formule live, z których jako pierwsza trafia do naszych rąk ta z numerem IV. Jej bohaterami – oprócz, rzecz jasna, ojca-dyrektora – są pianista i klawiszowiec James Francies oraz perkusista Marcus Gilmore.

Jak w klasycznym organowym trio nie ma tu basisty, bo „doły” obsługuje klawiszowiec (zamiast Hammonda gra na współczesnych syntezatorach i robi to znakomicie), a na dodatek większa część repertuaru to kompozycje Pata sprzed kilku dekad, zagrane przez trio w swobodnej, jamowej manierze (oczywiście to luz pozorny – to są jednak piekielnie wymagające kompozycje, o harmonicznych zawiłościach każdej z nich można by książkę napisać).

Nowe numery są zaledwie trzy: otwierające płytę It Starts When It Disappears i finałowy Zenith Blues łączą w sobie kompozytorski rozmach Pat Metheny Group i solowe, brzmieniowo-aranżacyjne eksperymenty z czasów „Orchestrionu”. Zaniepokojonych uspokajam – Pat ciągle używa gitarowego syntezatora Roland GR-300. Lodger, trzeci spośród utworów premierowych, umieszczony mniej więcej w połowie zestawu, to dla odmiany prosty i ciężki Hendriksowski blues, zagrany albo na oryginalnym Stratocasterze, albo na jego elektronicznym symulatorze. Tak czy owak, brzmi fantastycznie i bardzo dla Pata nietypowo.

I co ja wam tu będę więcej gadał – cały album jest cudownie bezpretensjonalny, odświeżający i przepełniony radością życia i muzykowania. Brać koniecznie, a diabła gonić, gdzie pieprz rośnie.


Autor: Adam Domagała

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm