Wytwórnia: Soliton SL 354-2

Hudoq;
Dharma;
The Answer Is Yes;
Simple Words – Intro;
Simple Words;
Race of Neutrons;
October;
Go North;
Toxic Message;
Oliwia’s Secret

Muzycy: Dominik Bukowski, wibrafon, marimba; Sri Hanuraga, fortepian, fortepian elektryczny; Piotr Lemańczyk, kontrabas; Przemysław Jarosz, perkusja, instr. perkusyjne

Recenzję opublikowano w numerze 12/2014 Jazz Forum.


Simple Words

Dominik Bukowski

  • Ocena - 5

Wibrafonowe granie podąża sobie dwoma torami. Tak jak gitarzystów – upraszczając – dzielimy na „scofieldowców” i „metenowców”, w wibrafonie czytelny podział przechodzi między wyznawcami estetyk Gary’ego Burtona a Mike’a Mainierego. Świat swingującej impresji podąża obok świata ekspresji. W kanon tego pierwszego, skupionego na barwie, brzmieniu i – co ważne – wybrzmieniu dźwięku, wpisany jest Dominik Bukowski. Czy to w projektach cudzych czy też autorskich, pozostawia on wyraźny podpis własnego brzmienia. Jego styl jest rozpoznawalny, a w zalewie muzyki jest to wartością samoistną.

Dominik, że przywołam ważną sentencję Bobby’ego Hutchersona, pamięta, że ma do czynienia z instrumentem z metalu.

Warto wspomnieć, że Bukowski jest autorem wszystkich zawartych na „Simple Words” kompozycji. Dominik to wybitny melodyk, prowadzący ujmujące dialogi ze Sri Hanuragą, potrafiący tworzyć, gdy trzeba, kontrapunkty (warto posłuchać krótkich interwencji w The Answer Is Yes). I tutaj nie sposób przejść obojętnie nad grą Indonezyjczyka Hanuragi. Pianista ma w sobie coś z Vijaya Iyera, frazowanie sięgające daleko poza granice jazzu. Gdy rozpoczyna kompozycję tytułową (nastrojowe Intro) zdaje się zadawać pytanie: „Jak myślicie, co będzie za chwilę?” Do pianisty dołącza Bukowski z delikatną smuga sekcji rytmicznej, improwizacje pianisty i wibrafonisty stają się piękną kontynuacją tematu.

Kiedy muzycy podnoszą tempo, doświadczamy dźwiękowego deja vu, choć na planie pierwszym jest fortepian, to dla mnie klimat podąża gdzieś w rejony „Reunion” Burtona z Patem Methenym. Race of Neurons dzięki uzyciu elektrycznego piana kieruje nasze myślenie wprost w rejony barwowych zabaw Corei i Burtona, z tym, że tutaj w temacie Hanuraga i Bukowski tworzą coś na modłę jednego instrumentu prowadzącego dialog. Raz prym wiedzie wibrafon, kiedy indziej elektryczne piano.

Cieszy mnie znakomita gra perkusisty. Przemek Jarosz plastycznie doprowadza z Bukowskim do przejścia w up tempo, robią to tak wprawnie, jak mistrzowie krawieckich manufaktur Mediolanu, nie czujemy szwu. Bezwzględnym atutem kwartetu jest też gra kontrabasisty. Piotr Lemańczyk każdą nutą potwierdza swoją przynależność do europejskiej czołówki. On nie pcha się na plan pierwszy, tworząc swój intymny świat sekcyjnego fundamentu.

W całkiem inny świat muzycznej ekspresji jazzmani zabierają nas w Toxic Message. Odwołująca się do free jazzu konwencja, zabawa barwą i otwartą formą czynią tę kompozycję różną od całości.

Finałowy Oliwia’s Secret przywołuje jazzową mądrość – każde granie winna skończyć ballada, aby dobrze wyszczotkować bębny. I paradoksalnie w nastrojowych frazach Bukowski przechodzi do marimby, instrumentu zgoła nie balladowego. A jednak z podkładem pianisty i wsparciem sekcji, ta konwencja w wolnych frazach nie drażni.


Autor: Piotr Iwicki

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm