Wytwórnia: Concord 8072 39803 (dystrybucja Universal)

The Werewolf; Wristband; The Clock; Street Angel; Stranger to Stranger; In a Parade; Proof of Love; In the Garden of Edie; The Riverbank; Cool Papa Bell; Insomniac’s Lullaby

Muzycy: Paul Simon, śpiew, gitary, inne instrumenty; Clap! Clap!, programowanie, sample; Carlos Henriquez, kontrabas; Vincent Nguini, gitary; Jack DeJohnette, perkusja; Bobby McFerrin, śpiew; i inni

Recenzję opublikowano w numerze 7-8/2016 Jazz Forum.


Stranger To Stranger

Paul Simon

  • Ocena - 4

Już dźwięki otwierające tę płytę zapowiadają coś wyjątkowego. Brzdąknięcia na oryginalnym, nieznanym instrumencie (indyjski gopichand). Wycie wilków (okazuje się, że to wilkołaki). Wreszcie uderzenie rytmu – matowego,  głębokiego, transowego. Kiedy zaczyna się melorecytacja artysty, wszystkie te elementy zaczynają się składać na dziwną, a jednocześnie spójną całość.

Paul Simon w trakcie całej kariery artystycznej poszukiwał nowych brzmień. Nawet w ramach duetu Simon & Garfunkel potrafił nagrać przebój z udziałem peruwiańskiego zespołu Los Incas (El Condor Pasa). Na debiutanckim albumie solowym w 1970 roku dokonał pierwszego w historii „białego” nagrania reggae na Jamajce (Mother and Child Reunion). Później stworzył obsypany nagrodami album afrykański „Graceland” (1986) i brazylijski „The Rhythm Of The Saints” (1990). Teraz, wydając premierowy materiał jako artysta 75-letni, Paul Simon zrezygnował z podróży geograficznej – zastąpił ją podróżą do źródeł dźwięku bez względu na jego pochodzenie.

Nowa muzyka artysty ma trzy główne składowe, które decydują o niepowtarzalności jej brzmienia. Trzy nagrania wzbogacił włoski nowator sceny elektronicznej, Cristiano Crisci, znany jako Clap! Clap! Cztery nagrania wykorzystują podkład rytmiczny, który powstał ze spreparo-wanych nagrań tancerzy flamenco (muzyka nie ma z flamenco nic wspólnego), chodzi tylko o przetworzone odgłosy „podłogi”. A najwięcej barw zapewniła całej płycie bateria instrumentów, których twórcą był Harry Partch.

Ten amerykański teoretyk i innowator pracował na stroju naturalnym, zbudował również – zafascynowany muzyką mikrotonową – szereg instrumentów własnego pomysłu, opartych na skalach innych niż dwunastostopniowa chromatyczna. Sam nazywał siebie „muzy-kiem-filozofem, który dał się porwać pracom stolarskim”. Na płycie „Stranger To Stranger” słychać wiele instrumentów skonstruowanych przez Partcha, o nazwach tak oryginalnych, jak sonic canons, marimba eroica i chromelodeon (przypomina się „światłochrom” Stephena Sondheima). Simon wykorzystał ich niewyobrażalne brzmienia w jedenastu nowych utworach.

Piosenka otwierająca album nosi tytuł The Werewolf, co tłumaczy wycie wilkołaków. Drugi numer, a zarazem nowy singiel artysty, to Wri-stband – przebojowa i zabawna obserwacja, tak typowa dla poetyckich tekstów Paula Simona, który z przedmiotów czyni metafory naszego życia. Album wzbogacają dwa utwory instrumentalne o wycyzelowanych brzmieniach. Nowe piosenki amerykańskiego songwritera – jak np. Cool Papa Bell – przypominają jego najlepsze lata.

Istotny jest udział takich muzyków, jak Bobby McFerrin - śpiew i Jack DeJohnette - perkusja. Wspaniale gra na kontrabasie Carlos Henriquez, bardzo mocne doły zapewnia jazzowy tubista Marcus Rojas. Nieoceniony wpływ na brzmienie albumu miał reżyser dźwięku, dawny przyjaciel artysty (realizował płyty Simona & Garfunkela), Ron Halee. Wielowarstwowe tło pozornie prostej piosenki Wristband staje się kluczem do atrakcyjności tego utworu, już porównywanego do hitu You Can Call Me Al.

Warto sięgnąć po wersję deluxe płyty, gdzie obok trzech nowych nagrań znajdziemy koncertowe wersje utworów Wristband i Duncan nagrane w lutym bieżącego roku.

Siedemdziesiąt pięć lat to nic nadzwyczajnego na scenie jazzowej czy poważnej. Ale sam fakt, że artysta taki jak Paul Simon w czerwcu tego roku umieścił nowy album na szczycie brytyjskiej listy płyt długogrających dowodzi, że muzyka nie zna granic. Nawet pop.

Autor: Daniel Wyszogrodzki

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm