Wytwórnia: ACT 9825-2 (dystrybucja GiGi)
Song Yet Untitled; Adagio for Strings; Hunter; Bells; Did You Say Rotenberg?; Sirenes; Uniskate; Vignette; Fourth of July; Travesuras
Muzycy: Michael Wollny, fortepian; Vincent Peirani, akordeon, akordina
Recenzję opublikowano w numerze 9/2016 Jazz Forum.
Dwaj wybitni instrumentaliści improwizujący, niemiecki pianista Michael Wollny i francuski akordeonista Vincent Peirani, współpracują razem w różnych projektach muzycznych. Odkąd poznali się w Paryżu w klubie jazzowym w 2012 roku, ich przyjaźń muzyczna tylko się pogłębia. Każdy z nich zdobył już szereg znaczących wyróżnień, m.in. Wollny otrzymał tytuł Europejskiego Jazzowego Muzyka Roku 2015, a prowadzony przez Peiraniego zespół, miano najlepszego Jazzowego Zespołu na ECHO Jazz 2015 za podwójny album „Belle Epoque”.
Teraz nagrali płytę w duecie, którego formuła pozwalała im inspirować się wzajemnie w sposób najbardziej bezpośredni i efektywny. Każda z zarejestrowanych kompozycji uzyskała więc niezwykle spójne – niekiedy zaskakujące, zawsze jednak przekonujące – fakturę i formę. Niebanalnymi okazały się w nich także rozwiązania stylistyczne, rytmiczne, artykulacyjne, harmoniczne, kontrapunktyczne i sonorystyczne.
Szczególnie operowanie barwą przez Peiraniego musi zaintrygować każdego słuchacza. Jego akordeon brzmi bowiem czasami jak organy kościelne, a spektrum kolorystyczne wykorzystywanych w nim głosów wydaje się być nieograniczone. Zadziwiająco skuteczne są w realizacjach Peiraniego wszelkie akompaniamenty rytmiczne. Zresztą te ostatnie w wykonaniu Wollnego są równie świetne.
Materiał
muzyczny krążka został zarejestrowany w bieżącym roku w ciągu dwóch
dwudniowych sesji nagraniowych i zawiera dziesięć utworów autorstwa
kompozytorów tworzących w różnych estetykach dźwiękowych. Twórcami tymi
są: szwajcarski wokalista Andreas Schaerer, amerykański autor dzieł klasycznych
Samuel Barber, islandzka wokalistka Björk, kontrabasista jazzowy
Gary Peacock, amerykański kompozytor piosenek i wokalista Surfjan Stevens,
kompozytor pochodzenia argentyńskiego Tomás Gubitsch oraz Peirani
i Wollny. Mimo tak szerokiego kręgu odwołań stylistycznych oraz
wykorzystania bogatego zbioru technik artykulacyjnych i narracyjnych,
zawartość albumu jest jednorodna pod względem wyrazowym i artystycznym.
Oczywiście, każde z zamieszczonych wykonań ma sobie właściwą dramaturgię,
na którą, oprócz zróżnicowanych interpretacji i doboru odpowiednich wobec
nich środków wypowiedzi, składają się jeszcze ciekawe pomysły aranżacyjne.
Przekaz emocjonalny jest pozytywny, chociaż niepozbawiony refleksji. Prawie wszystkie utwory cechuje klimat niedopowiedzenia i zawieszenia. Tworzony jest on często ad libitum, przy czym wspaniałe interpretacje niwelują ów klimat. Obok fragmentów o swobodnie traktowanych przebiegach rytmicznych, pojawiają się skonkretyzowane pulsacje, np. bolera (Hunter), rytmów bliskowschodnich (Uniskate), czy tanga (Travesuras).
Trzeba dodać, że Wollny i Peirani unikają oczywistych atrybutów muzyki bebopowej. Bliżsi są raczej muzykom klasycznym, którzy potrafią świetnie improwizować, niż tym z nich, którzy muszą trzymać się wyłącznie faktur wyznaczonych przez nuty na pięcioliniach. Wollny i Peirani nie epatują wirtuozerią, chociaż, gdy wymaga tego ekspresja muzyki, pokazują swoje ogromne możliwości techniczne (Bells, Travesuras). Fascynują przede wszystkim wyrafinowanymi dialogami, wielką erudycją muzyczną, znajomością stylów i wrażliwością na wszelkie niuanse artykulacyjne, dynamiczne i harmoniczne. A co istotne, niezależnie od źródła odwołań tworzą zawsze sobie właściwy świat dźwięków.Autor: Piotr Kałużny