Wytwórnia: Columbia Legacy 88697883192

The Complete Columbia Albums Collection (5 CD)

Return To Forever

  • Ocena - 4.5

CD 1 („Romantic Warrior”, 1976) – Medieval Overture; Sorceress; The Romantic Warrior; Majestic Dance; The Magician; Duel of the Jester and The Tyrant
CD 2 („Musicmagic”, 1977) – The Musician; Hello Again; Musicmagic; So Long Mickey Mouse; Do You Ever; The Endless Night
CD 3 („Live” CD 1, 1978) – Opening ’77; The Endless Night; Chick Corea: Spoken Intro of the Musicians; The Musician
CD 4 („Live” CD 2, 1978) – Stanley Clarke: Spoken Intro to Hello Again/So Long Mickey Mouse; Hello Again; So Long Mickey Mouse; Musicmagic
CD 5 („Live” CD 3, 1978) – Come Rain or Come Shine; Stanley Clarke: Spoken Intro to Serenade; Serenade; Chick Corea: Spoken Intro to The Moorish Warrior and Spanish Princess; The Moorish Warrior and Spanish Princess; Stanley Clarke: Spoken Intro to Chick Corea’s Piano Solo; Chick’s Piano Solo Spanish Fantasy; On Green Dolphin Street

Gdy w 1976 r. na półki sklepowe trafił przełomowy album „Romantic Warrior”, nikt nie miał wątpliwości, że Return to Forever dokonali nim rzeczy doniosłej. W ciągu zaledwie czterech lat od fonograficznego debiutu zespół wspiął się na szczyty własnych możliwości wykonawczych, kompozytorskich i aranżacyjnych, osiągając w pełni dojrzały styl fusion. Odkąd Chick Corea zorientował się, że mariaż jazzu akustycznego z syntezatorami i wzmacniaczami może przynieść mu wiele dobrego (jemu – jazzowi, i jemu – Corei), konsekwentnie, nieomal z płyty na płytę, realizował wizję zespolenia obu estetyk.

Pierwszym w pełni odważnym krokiem w tym kierunku był „Hymn Of The Seventh Galaxy” (1973), który ustawił RTF w jednym szeregu z Weather Report, Mahavishnu Orchestrą i Hancockiem. Koncept brzmieniowy grupy ewoluował – podobnie jej skład, który wraz z pojawieniem się Ala Di Meoli uległ względnej krystalizacji. Przystępując do pracy nad „Romantic Warrior”, trzecim krążkiem nagranym w tej konfiguracji osobowej, RTF byli już rozpędzoną elektryczną lokomotywą, przerywającą nieustanne trasy koncertowe jedynie po to, by wejść do studia i zarejestrować nowy materiał.

Właśnie wtedy Corea zabrał swoje „dziecko” pod skrzydła Columbii, rozpoczynając krótki, choć niezwykle produktywny związek grupy z wytwórnią. W boksie „The Complete Columbia Albums Collection” odnajdziemy – poza „Romantycznym wojownikiem” – nieco zapomniany już dziś „Musicmagic” (1977) oraz trzydyskową wersję „Live” (1977), do niedawna jedynej koncertowej pozycji w dorobku zespołu. Płyty te, słuchane w kolejności chronologicznej, malują przed nami obraz supergrupy pewnie stąpającej po artystycznych wyżynach, a mimo to bezustannie zadającej sobie pytanie: co dalej? Zresztą pytanie to samo ciśnie się na usta już w kontekście „Romantic Warrior”, będącego nie tylko kwintesencją fusion, ale i pewną filozofią brzmienia i harmonii, która w pełni rozwinięta nie potrafi już kompozytora-filozofa zaprowadzić nigdzie dalej. Dlatego Corea szuka – i odnajduje.

Na „Musicmagic”, ostatnim studyjnym albumie RTF, odświeżona osobowo formacja zwraca się na powrót ku rozwiązaniom akustycznym, wykorzystując jednak koncepty myślowe zaczerpnięte bezpośrednio z elektrycznych doświadczeń. I tak np. gęste syntezatorowe faktury ustępują miejsca rozbudowanej sekcji dętej (wraca Joe Farrell!), pełniącej funkcje kolorystyczne, harmoniczne i melodyczne zarazem. Pojawia się nietuzinkowy, charakterystyczny głos Gayle Moran, a wraz z nim – więcej lekkości i funky. Płyta jest znacznie łatwiejsza w odbiorze od swych poprzedniczek – być może dlatego nigdy nie cieszyła się estymą wśród zagorzałych wielbicieli formacji.

Jej następczyni, koncertowa „Live: The Complete Concert”, to wspaniała pamiątka owych czasów, gdy zespół występował w rozszerzonym „dętym” składzie, a na scenie, obok The Musician i So Long Mickey Mouse, grywał standardy takie jak Come Rain or
Come Shine czy On Green Dolphin Street. „Live” to także niezapomniane solowe popisy Clarke’a (The Moorish Warrior and Spanish Princess) oraz Corei (piętnastominutowe solo poprzedzające Spanish Fantasy).

Słowem – łabędzi śpiew tytanów elektrycznego jazzu. Boks stanowi wspaniałe uzupełnienie wydanej w 2008 r. „Anthology” – trzeba go mieć.

Autor: Łukasz Hernik

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm