Wytwórnia: BF CD050
Vol. 1 – The Plan: Change of the Guard; Askim; Isabelle; Final Thought; The Next Step; The Rhythm Changes
Vol. 2 – The Glorious Tale: Miss Understanding; Leroy and Lanisha; Re Run; Seven Prayers; Henrietta Our Hero; The Magnificent 7
Vol. 3 – The Historic Repetition: Re Run Home; Cherokee; Clair de Lune; Malcolm’s Theme; The Message.
Muzycy: Kamasi Washington, saksofon tenorowy; Ryan Porter, puzon; Igmar Thomas, trąbka; Cameron Graves, fortepian, organy; Brandon Coleman, instr. klawiszowe, organy; Miles Mosley, kontrabas; Stephen Bruner, gitara basowa; Tony Austin, perkusja; oraz okierstra smyczkowa, chór; Patrice Quinn, śpiew
Recenzję opublikowano w numerze 7-8/2016 Jazz Forum.
Amerykański saksofonista Kamasi Washington okrzyknięty został sensacją ostatniego roku. Niektórzy dziennikarze, np. krytyk magazynu „Esquire”, posunęli się nawet do tego, że zaczęli nazywać Kamasiego „the Saviour of Jazz”, czarnym zbawicielem jazzu, mesjaszem, na którego czekaliśmy od czasu Johna Coltrane’a. Całą tę wrzawę wywołały jego charyzmatyczne koncerty, ale także, a może przede wszystkim, debiutancki album „The Epic”.
Kamasi Washington ma 35
lat, nie pochodzi z Nowego Jorku, urodził się i wychował
na Zachodnim Wybrzeżu – w Los Angeles. Jego idolami byli Charlie
Parker, John Coltrane, Shorter, Sonny Rollins i Wayne Shorter. Muzykę jazzową studiował na UCLA
u kompozytora i bandleadera Geralda Wilsona. Z Geraldem Wilsonem
zdobywał pierwsze koncertowe ostrogi, współpracował m.in. z Herbie’m
Hancockiem, występował z gwiazdami hip-hopu i muzyki soul. Grał
w sekcji dęciaków zespołu rapera Snoop Dogg, koncertował z Lauryn
Hill i Chaką Khan. Popularność przyniosła mu współpraca z raperem
Kendrikiem Lamarem na jego płycie „To
Pimp A Butterfly” oraz producentem muzycznym Stevenem
Ellisonem aka Flying Lotus. To właśnie Flying Lotus jest właścicielem wytwórni
Brainfeeder, która wydala album Kamasiego.
Debiutancki „The Epic” nie otrzymał wprawdzie nominacji do
tegorocznych nagród Grammy (to chyba przeoczenie), pierwszym prestiżowym laurem
była przyznana w marcu tego roku American Music Prize, ale pospieszyli
krytycy jazzowych wydawnictw. Głosami krytyków miesięcznika
„Down Beat” w najnowszym numerze „The Epic” zdobył miano „Albumu Roku”.
Przygotowywane przez cztery lata wydawnictwo ma, zgodnie tytułem, wymiar epicki. Jest to dzieło monumentalne: trzy płyty, prawie trzy godziny muzyki, wielki aparat wykonawczy: 10-osobowy zespół, 32-osobowa orkiestra smyczkowa i 20-osobowy chór; 17 utworów, w tym 15 oryginalnych kompozycji i dwa „covery”: Debussy’ego Clair de Lune oraz jazzowy standard Raya Noble’a Cherokee.
Tytuły poszczególnych dysków mają prorocze tytuły: The Plan,
The Glorious
Tale, The Historic Repetition. Przypominają swoim wydźwiękiem tytuły
wizjonerskich albumów Ornette’a Colemana z końca lat 50.: „Something
Else”, „The Shape Of Jazz To Come”, „Change Of The Centrury”.
Ale wizja Kamasiego jest bliższa duchowi Johna Coltrane’a, zwłaszcza z połowy lat 60. („A Love Supreme”). Przesłanie Coltrane’a (np. z płyty „Alabama”) ma tu echo w pochwale Malcolma X (Malcolm Theme), kontrowersyjnego przywódcy czarnych nacjonalistów. Można też doszukać się podobieństwa z innymi koryfeuszami free jazzu tamtej epoki, a także Charlesem Lloydem i jego fryzurą afro z czasów psychodelii.
Już tytuł pierwszego utworu na pierwszym dysku jest przepowiednią nachodzących zmian: Change of the Guard (Zmiana warty). Natchniona muzyka Kamasiego Washingtona ma bardzo szeroki diapazon stylistyczny, bo jest tu i jazz modalny z piekielnie swingującą sekcją, coltrane’owskie sheets of sound, a także inspiracje czarnego kościoła, hard bop, funk, soul, fusion, free, klasyka, orkiestrowo-chóralne tło przypominające nagrania Alice Coltrane, rozwichrzone partie rodem z Sun Ra Arkestra… Krytycy doszukują się wpływów Michaela Jacksona, Earth Wind & Fire, a nawet i Allman Brothers z czasów „At Fillmore East”. Kamasi dmie w saksofon jak opętany, unoszony gęstym tłem jazzowego combo z podwójnymi bębnami, orkiestry i chóru.
Najlepszą rekomendację dał młodemu saksofoniście stary mistrz Sonny Rollins: „I love the music and I love him. He’s on his way to the heavens, as far as I can see.”
Autor: Paweł Brodowski