Wytwórnia: Challenge Records CR73445


Monday on My Way
2.31 PM
Peloponnese
Seven Heavens
I Forgot the Plot
Tokyo
It’s a Beautiful Winter Out There
Diminished World
Augmented Reality
Triceratops


Muzycy:
Maciej Tubis, fortepian; Paweł Puszczało, bas; Przemysław Pacan, perkusja


Recenzja opublikowana w Jazz Forum 9/2017


The Truth

Tubis Trio

  • Ocena - 4

Trio fortepianowe to chyba najbardziej „klasyczny” skład instrumentalny w jazzie. To właśnie w takich zespołach dokonują się najważniejsze zmiany stylistyczne. Tam jest to najłatwiej przeprowadzić, choć czasem jest jeszcze konieczny do tego saksofon lub trąbka. Ale to właśnie grający w triach muzycy proponowali nowe spojrzenie na muzykę. Oscar Peterson, Bill Evans, Keith Jarrett, Herbie Hancock, Chick Corea, czy Brad
Mehldau właśnie w trio dokonywali rzeczy najważniejszych.

Każdy znaczący pianista jazzowy tworzy w trio i bardzo trudno coś nowego w takim zespole zaproponować. Są tam rzeczy oczywiste – główną rolę spełnia fortepian, ale partnerzy są niezwykle ważni i powinni wpływać na całą akcję muzyczną. W Tubis Trio to wszystko jest. Paweł Puszczało na basie i Przemysław Pacan na perkusji nie tylko doskonale towarzyszą pianiście realizując partie aranżowane, ale też tworzą muzykę swoimi dopełnieniami i solówkami. Na pierwszym planie pozostaje jednak fortepian.

Jest to płyta autorska i wszystkie kompozycje są dziełem pianisty. Utwory są często kilkuczłonowe, po fragmencie delikatnym następuje bardziej rytmiczny (Peloponnese), często występują rytmy nieparzyste, np. na 5/4 lub nieregularne (np. w It’s a Beautiful Winter następstwa 3/4 5/4 2/4). Utwory są rozbudowane, zwykle trwają powyżej pięciu minut. Nawet te rozpoczynające się spokojnie, później w trakcie grania gęstnieją (I Forgot the Plot).

Formy utworów są przemyślane i wyrafinowane. W Tokyo, utrzymanym w pulsie na 10, po początkowej formie ABA (fragmenty zróżnicowane) następuje nowy odcinek z charakterystycznym schematem basowym, na tle którego improwizuje kontrabas. Słuchając można mieć skojarzenia z Jarrettem (poszukiwania i spokój w Monday on My Way), ale jest też trochę rytmów latynoskich (2.31 PM), czy niezwykłej delikatności (It’s a Beautiful Winter).

Każdy utwór od słuchacza wymaga skupienia; nie jest to muzyka do słuchania w samochodzie. Nie wszystkie tematy i pomysły muzyczne mnie tu przekonują. Najbardziej podobają mi się quasi-bitonalne pomysły harmoniczne w Augmented Reality, ale nie przekonują próby wkładania do improwizacji fraz polifonicznych. Miejscami powtarzanie prostych fraz kojarzyć się zaczyna z muzyką popową. Choć docenić muszę kunszt kompozytorski, to jednak za mało tu dla mnie charakterystycznych tematów, które długo się pamięta, a muzyka jest zbyt „wewnętrznie skupiona”.


Autor: Ryszard Borowski

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm