Wytwórnia: Sea Label


Tokitura
Kind Me
100 Faces
East & Easy
Sen­ne III, Sea Main
Szare


Muzycy:
Sławek Jaskułke, fortepian solo


Recenzja opublikowana w Jazz Forum 10-11/2017


Tokyo Solo Concert 2016

Sławek Jaskułke

  • Ocena - 4

Płyta zawiera zapis koncertu, który odbył się w ambasadzie polskiej w Tokio w grudniu 2016 roku. Sławek Jaskułke zagrał tam utwory znane z jego wcześniejszych płyt („Moments”, „Sea”, „Senne”), a także kompozycję Szaro, inspirowaną twórczością Krzysztofa Komedy, która zabrzmiała w finale recitalu.

Jaskułke należy do czołowych pianistów jazzowych w naszym kraju, ale też zajmuje w tej panoramie różnych temperamentów i osobowości wyjątkowe miejsce. Znany ze współpracy z wieloma liderami i formacjami (także z własnym triem) w recitalach solowych odsłania być może tę najbardziej prawdziwą stronę swej wrażliwości, dla której jazz jest tylko jednym ze sposobów wyrażania siebie.

Tokijski występ rozpoczął zagadkowo, bo Tokitura to utwór budowany jakby ze strzępów narracji, z niedopowiedzeń, z często obecnych zwolnień i pauz. Paradoksalnie założony brak ciągłości wzmaga napięcie, budzi u słuchacza oczekiwanie na to, co zdarzy się dalej. I pianista odpowiada na to oczekiwanie podkręcając tempo w efektownych, choć krótkich improwizacjach prawej ręki, których motoryka jest w ogóle jego znakiem rozpoznawczym. Kind Me to z kolei pokaz możliwości brzmieniowych fortepianu z efektownym fortissimo w basie. Brzmienia silne, powtarzalność stałych figur lewej ręki i znów błyskotliwe biegniki prawej. Sam utwór chwilami zahacza o pop-jazz, jest czytelny, nieskomplikowany, może się podobać każdej publiczności.

Podobnie 100 Faces, gdzie znów sporo wariacji na kanwie „tematu”, czy też założonej prostej konstrukcji harmonicznej. Swoisty minimalizm traktowany z dystansem, lekko i zwiewnie. I nie zmienia nastroju kolejna kompozycja East & Easy, w której nieodparcie przychodzi na myśl podobieństwo z pianistyką Leszka Możdżera. Podobne efektowne staccato prawej ręki, motoryka i improwizacje (wariacje?) prowadzone w oparciu o wyraziste koła harmoniczne i powtarzalność fraz.

Być może ten rodzaj pianistyki jazzowej to rys polskiej szkoły, alternatywy wobec tradycji Jarretta czy Hancocka (choć bliżej tu do Chicka Corei). Ale jeśli już szukać koneksji, to może warto cofnąć się do Adama Makowicza z lat 70., to właśnie wtedy, jeszcze przed fascynacjami amerykańskimi, zabrzmiał w Polsce taki efektowny, bardzo europejski, ale też bardzo timingowy i efektowny fortepian!

Senne III to oczywiście nawiązanie do wydanej w 2016 roku „terapeutycznej” płyty, którą sam pianista określił jako niejazzową, a która eksploruje swoisty minimalizm. Powtarzane frazy tworzą przestrzeń transową, statyczną, właśnie „senną” i niebezpiecznie pociągającą (wolę ten rodzaj minimalizmu niż np. szkołę Glassa, który niekiedy każe muzykom grać rolę automatów). Sea Main to wycieczka w stronę impresjonizmu, podanego oszczędnie, ale sugestywnie, na bazie stałej figury lewej ręki z niewielkimi ale istotnymi sugestiami prawej.

I na koniec Szaro, czyli Komeda, ale nie dosłowny, lecz wykreowany z wyobraźni. Muzyka, którą mógłby tworzyć, gdyby żył. Kantylena, komedowskie modulacje, po­godny smutek, żal i zamyślenie. Piękne
zakończenie recitalu danego dla japońskiej
publiczności, bardzo chłonnej, wrażliwej, kochającej Chopina, więc przynajmniej w przybliżeniu rozumiejącej idiom muzyki polskiej.

Warto podkreślić pełne, soczyste i wierne brzmienie instrumentu, zarejestrowanego w technologii DSD (Direct Stream Digital) przez ekipę światowej klasy inżyniera dźwięku Seigena Ono. Płyta ukaże się także w Japonii, premiera przewidziana na 22 listopada tego roku.


Autor: Tomasz Szachowski

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm