Borrowed
Time;
Grandma’s Hands;
Mercy Street;
Sometimes I Feel Like
a Motherless Child;
Come Healing;
Is My Living in Vain;
Holy Joe;
Trouble
in Mind;
His Eye Is on the Sparrow;
I Don’t Feel Noways Tired;
Soul of
a Man
Muzycy: Solveig Slettahjell, śpiew; Knut Reiersrud, gitary & harmonijka; Morten Qvenild, fortepian & syntezator; Roger Arntzen, kontrabas; Pål Hausken, perkusja, instr. perkusyjne
Recenzję opublikowano w numerze 12/2015 Jazz Forum.
W wydawnictwach płytowych uznawanych powszechnie za jazzowe już od ponad dekady emitowane są tytuły,które przynależą do okolic jazzu. W nagraniach tych biorą często udział rasowi jazzmani lub muzycy, którzy potrafią grać jazz czy improwizować. To jednak za mało, aby nazywać to jazzem. Sytuacja ta oprócz uwarunkowań komercyjnych posiada jeszcze aspekt artystyczny, bowiem disco jakby wypchnęło muzykę popularną z ambicjami z kręgu muzyki rozrywkowej. Innymi słowy ambitne interpretacje Nory Jones czy Lizz Wright nie mają szans by konkurować na tych samych listach z piosenkami Adele czy Beyonce, bo przeciętny słuchacz nie doceni maestrii tych pierwszych dam.
Oto mamy
kolejny świetny przykład takiej sytuacji. Każdy z pięciu wymienionych
wykonawców, którzy spotkali się w studiu, miał kontakt z jazzem lub
go regularnie grywa, ale podczas tej sesji wszyscy skupili się na wykreowaniu
nowej formy dla jedenastu śpiewanych przez Slettahjell piosenek, niekiedy
całkiem popularnych. Ta wokalistka świetnie radzi sobie ze standardami, trio In
The Country ma ambicje pójścia śladem formacji E.S.T. i może tylko
Reiersrud jest bardziej związany z bluesem niż z jazzem.
Ubiegłoroczny projekt koncertowy „Norwegian Wood” w podobnym składzie
posiadał odrobinę więcej jazzowego pierwiastka.
W repertuarze płyty znalazły się interpretacje dobrze znanych piosenek takich artystów jak Bill Withers, Peter Gabriel, Leonard Cohen i Willie Johnson, a kilka dopisał lub opracował aranżacyjnie współautor płyty Reiersrud. Większość utworów jest spowita oniryczną aurą, w kreacji której celują norwescy muzycy. Slettahjell śpiewa ballady ciepłym altem, ich słowa sączy wolno i stara się unikać egzaltacji. Jej głos komentują delikatnie prowadzone instrumenty harmoniczne. Najwięcej instrumentalnych partii improwizowanych jest dziełem Qvenilda na fortepianie i Reiersruda na harmonijce lub gitarze. O ile większość utworów, jak np. dobrze znany Come Healing Cohena czy Trouble in Mind, zyskała całkiem oryginalną formę, to zamykającemu album Soul of a Man (z repertuaru Toma Jonesa) brak uduchowienia. Taki jesienny album dla melancholików.
Autor: Cezary Gumiński