Wytwórnia: Polskie Radio PRCD 1945-1946
CD 1 – Do Ciebie szłam;
Bo we mnie jest seks;
Zmierzch;
Dla Ciebie jestem sobą;
Wesoły deszczyk;
Na całej połaci śnieg;
Czy
czasem tęsknisz (Odpowiedz mi);
Czy tak czy nie;
Trzy słowa;
Trudniej wierną
być w sobotę;
Szeptem
CD 2 – Zapowiedź;
Dla Ciebie jestem sobą;
Więc jak;
Zapowiedź;
Na całej połaci deszcz;
To nic złego;
Zapowiedź;
Bo we mnie jest
seks;
Zawsze tam gdzie Ty;
Zapowiedź;
Wesoły deszczyk;
Szeptem;
Zapowiedź;
Trzy
słowa;
Nim stanie się tak jak gdyby nic;
Trudniej wierną być w sobotę;
To nie
miało być o łzach;
Until I Met You;
A Hard Day’s Night;
Zmierzch;
Primavera
Muzycy: Ewa Bem, śpiew; Marek Bliziński (CD 1), Jan Borysewicz, Janusz Strobel, Jarosław Śmietana, Wojciech Waglewski, gitara (CD 2); Jose Torres, instr. perkusyjne (CD 2)
Recenzję opublikowano w numerze 3/2016 Jazz Forum.
Zapomnieliśmy już, kiedy to Polskie Radio było mecenasem muzyków jazzowych. Kilku redaktorów, którzy znali się na jazzie, regularnie zamawiało nagrania dla potrzeb Radia. Niektóre, czasem kolekcjonowane latami, wydawano na czarnych krążkach. W ten właśnie sposób powstała nadzwyczajna płyta duetu Ewa Bem – Marek Bliziński. Doczekała się ona po piętnastu latach wznowienia i z tej okazji w Polskim Radiu w 2000 roku zorganizowano koncert poświęcony pamięci Marka, a także będący swoistym przypomnieniem utworów ze wspomnianej płyty.
Po kolejnych 15 latach Polskie Radio wydało podwójny album zawierający dawną płytę i nagranie z koncertu. To bardzo wydawnictwo. Zapewne wielu wielbicieli jazzu zna oryginalne nagranie. Przypomnę tylko, że połowę programu stanowi sześć piosenek J. Wasowskiego i J. Przybory w jazzowym opracowaniu, a pięć pozostałych, głównie polskich, jest innego autorstwa. Cały repertuar jest spójny – nie tylko stylistycznie, decydują o tym także autorskie opracowania Blizińskiego, brzmienie i oczywiście charakterystyczny głos wokalistki.
Partia gitary jest nieskazitelna, precyzja i swoboda wykonania i dziś, po trzydziestu latach, zachwycają. Właściwie nie ma tu improwizowanych solówek, ale mimo to jest jazz! Niektóre fragmenty sprawiają wrażenie, jakby były grane przez co najmniej dwie gitary (trudna umiejętność prowadzenia niezależnego głosu basu i akordów). Zachwyciły mnie też delikatne flażolety w akompaniamencie do piosenki Na całej połaci śnieg. A Pani Ewa? Po prostu brakuje słów, rozpoznawalna natychmiast, jedyna i wspaniała.
Na drugiej, koncertowej płycie znajdujemy więcej piosenek. Każdy z czterech gitarzystów akompaniuje Ewie Bem w jednej piosence ze „starego repertuaru” i jako drugą dołącza swoją (nie dotyczy to tylko Jarka Śmietany). Z pozoru znakomity pomysł zatrudnienia kilku najbardziej znanych gitarzystów polskich sprawdził się na koncercie. W przypadku konfrontacji z nagraniami Blizińskiego (co wydaje się nieuniknione dzięki pierwszej płycie) już mniej. Trzeba sporych umiejętności i odwagi, by sprostać takim wymaganiom solo; można usłyszeć dużą różnicę między gitarzystami prawdziwie jazzowymi i tymi związanymi z inną stylistyką. Ale to może i dobrze, przecież piosenki można śpiewać różnie, koncert był dzięki temu barwniejszy.
W każdym razie Ewa Bem doskonale w tym wszystkim
wypada i bez względu na to, co dzieje się z akompaniamentem, jest postacią
najważniejszą, i to Jej znakomitej interpretacji słuchamy. Słusznie, że
piosenka Na całej połaci deszcz ma
ciut odmienny tytuł niż w oryginale, bo podkreśla to zupełnie inny charakter
tej wersji. Dzięki porównaniom można dowiedzieć się różnych rzeczy, np. tego,
iż niezwykłe harmonie do znanej piosenki Szeptem
Jerzego Abramowskiego są oryginalne, bo podobne w obu wersjach.
Jest dziś w Polsce wiele świetnie śpiewających jazzowych wokalistek. Niektóre mają już wydane płyty, inne nawet kilka. Ale ukazanie się tych nagrań przypomina nam o właściwej hierarchii – trochę tak, jak w przypadku Elli Fitzgerald i reszty wokalnego świata.
Autor: Ryszard Borowski