Wytwórnia: Requiem Records 194
Flux
Interius
Outside
Ballade
River
Meli
Two Souls
Mute
Exit
Muzycy: Maciej
Staniecki, gitary, elektronika, pętle; Wojciech Jachna, trąbka, pętle
Recenzja opublikowana w Jazz Forum 12/2020
Pierwszy z tego tandemu to eksperymentujący gitarzysta, odważnie wykorzystujący w swojej muzyce elektronikę, kompozytor muzyki teatralnej i filmowej (m.in. do filmów Juliusza Machulskiego). Drugi – czytelnikom naszego pisma powinien być już dość dobrze znany. Jachna od wielu lat działa na ziemi niczyjej pomiędzy jazzem, free improvem, szeroko rozumianą alternatywą muzyczną, a niebiańskim, elektronicznym ambientem. I chyba właśnie w tej ostatniej krainie obaj muzycy odnaleźli swój wspólny dom. Tutaj rzeczywiście można powiedzieć, że tytuł ich albumu nie jest przesadzony – wspólnota dusz, wrażliwości, podobnego odbierania świata dźwięków jest wyraźnie słyszalna.
To muzyka na późną jesień. Na tę chłodną, spowitą mgłą, przyprószoną rdzawymi, opadłymi już z drzew liśćmi porę. Poszczególne utwory układają się w jedną, puchatą jak staropolska pierzyna chmurę, która otuli nas przed ciągnącą, jesienną wilgocią. Na tej płycie nie ma żadnego pośpiechu, nerwowości. Są zatopione w bezkresnej przestrzeni meandry trąbki, są modulowane elektronicznie – ale dziwnie swojsko, przyjaźnie brzmiące dźwiękowe plamy gitarowych akordów. Dominują spokój, melancholia, zen dnia powszedniego, skupienie na tym co tu i teraz, akceptacja siebie i świata takiego, jakim jest.
Pierwsze przymiarki do tego albumu miały miejsce w ubiegłym roku w pełnej uroku miejscowości Gorlice położonej w Beskidzie Niskim. Trudno jednak nie pomyśleć o tym, że na atmosferę tej muzyki wpływ miała sytuacja, w której znajdujemy się już od wielu miesięcy. „Two Souls” to odpowiedź na całą naszą niepewność związaną z dławiącą nas pandemią, na codzienną gonitwę myśli, na strach, na informacyjny szum, który niczego nie wyjaśnia, niczego nie tłumaczy, a tylko potęguje poczucie zagrożenia.
Jeśli też macie takie problemy, to najlepiej zaparzyć sobie filiżankę dobrej kawy, przykryć się ciepłym kocem i puścić sobie płytę Stanieckiego i Jachny. Później pozostaje już tylko oddać się tym dźwiękom i pozwolić myślom wędrować po krainach wyobraźni. Gwarantuję, że powróci do was spokój.
Autor: Marek Romański