Wytwórnia: Polskie Radio 1394

W Studiu Koncertowym im. W. Lutosławskiego

Banaszak Hanna

  • Ocena - 3.5

All Blues; Dzień dobry smutku; Stoję na tobie ziemio; Samba życia; Rosemary’s Baby; Nienawiść; Prezentacja muzyków; The Children of Sanchez; Deszcz łez; Może to sen; Wszystko w życiu ma finał; Etiuda E-Dur op. 10 nr 4; Nic odkrywczego; Oblivion
Muzycy: Hanna Banaszak, śpiew; Piotr Kałużny, fortepian; Leszek Ranz, gitara basowa; Jakub Persona, perkusja; Andrzej Mazurek, instrumenty perkusyjne

Spośród wszystkich koncertowych krążków Hanny Banaszak, a artystka ma ich w dorobku całkiem sporo, ten jest chyba najbardziej melancholijny. Zresztą czegóż innego można się spodziewać po programie, który otwiera instrumentalny All Blues Milesa Davisa, odegrany z leniwym feelingiem przez zespół pod kierownictwem Piotra Kałużnego. Zwłaszcza jeśli chwilę później rozbrzmiewa Good Morning Heartache z polskim tekstem Młynarskiego (Dzień dobry smutku). Ale przecież wiemy, jak to jest ze smutkiem u Banaszak – nawet wtedy, gdy śpiewa: nie, nie możesz teraz odejść, drażniącym zmysły gardłowym tembrem potrafi wycisnąć ze słuchacza najgłębsze pokłady czułości, która sprawia, że przyjemniej się z Hanną B. smucić aniżeli z niejednym radować.

Takich chwil jest na płycie całe mnóstwo – by wymienić choćby kołysankę z „Rosemary’s Baby”, tęskną, a przy tym cudnie oszczędną wokalizę w Etiudzie E-Dur Chopina (aranżacja na fortepian i wokal), czy wreszcie bez mała ośmiominutową interpretację Dzieci Sancheza, zaserwowaną z nieskrępowaną fantazją, choć nie bez świadomości własnych ograniczeń. Smutek pełen czułości to specjalność pani Hanny. Artystka ulega czasem nadmiernej egzaltacji, jak w melorecytacji do wiersza Nienawiść Wisławy Szymborskiej, który to utwór po śmierci poetki zyskał jednak nową wymowę. Na szczęście czysty smutek rozganiają też promyki słońca (Samba życia), choć sztandarowych hitów brak.

Recital zarejestrowany w Studiu im. Lutosławskiego przeszło rok temu (5.12.2010) powinien zadowolić entuzjastów polskiego jazzu nie tylko ze względu na repertuar. Bo jak powiedział kiedyś Bardini, Banaszak nigdy nie wykracza poza granice dobrego smaku.

Autor: Łukasz Hernik

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm