Wytwórnia: Polskie Radio PRCD 2055


Ufrytura
Whistle groove 
Funny Three
Rico Intro
Rico
Próba sił na Pacyfiku
Keok – Kangroove
Blues 86 – Czarnobyl
Walk Away
Very Special
After the Rain – Codatura

Muzycy: Mateusz Pliniewicz, skrzypce, elektronika; Nikola Kołodziejczyk, fortepian, elektronika; Marcin Jadach, kontrabas, gitara basowa; Szymon Madej, perkusja 


Recenzja opublikowana w Jazz Forum 6/2017


Warsztat dźwięku

Mateusz Pliniewicz Quartet

  • Ocena - 3.5

W ostatnich latach, jeszcze mocniej niż w minionych dekadach, recenzenci – pisząc o świeżych, aktualnych produkcjach – bardzo chętnie odwołują się do szkoły polskiego jazzu i największych osiągnięć Komedy, Namysłowskiego, czy Urbaniaka. Nie ma w tym nic złego, choć czasami warto odrzucić piękną i ważną historię, by spojrzeć w przyszłość. Z podobnym pomysłem wychodzi Polskie Radio, które zamiast serii „Polish Jazz” proponuje pierwsze wydawnictwo pod hasłem „2 fala polskiego jazzu”. I choć można byłoby się spierać, czy ta fala jest akurat druga (raczej celowałbym w piątą bądź szóstą), to bez wątpienia dzieje się wiele dobrego. I chwała tym, którzy chcą to – przy wsparciu programu „Jazzowy debiut fonograficzny” Instytutu Muzyki i Tańca – dokumentować.

Tym bardziej, że w wypadku płyty kwartetu Mateusza Pliniewicza jest co dokumentować. Ten młody skrzypek, absolwent (a jakże) katowickiego wydziału jazzu rozwinął pod czujnym uchem Henryka Gembalskiego bardzo dobrą technikę i piękny, śpiewny ton instrumentu, który nadaje charakter całemu materiałowi. Towarzyszy mu stary (choć młody) wyjadacz, autor niezliczonej ilości fascynujących projektów i zdobywca licznych nagród – Nikola Kołodziejczyk. W skromnym składzie, wspartym solidną sekcją rytmiczną sprawdza się równie doskonale jak w bigbandowych układach.

Muzyczne propozycje Pliniewicza i spółki (kompozytorem większości materiału jest lider) to w dużym stopniu akustyczne granie, które z jednej strony kłania się gdzieś w oddali dokonaniom Seiferta (głównie jego lirycznemu obliczu), ale z drugiej strony stara się wyrywać ze sztampowych rozwiązań za sprawą ciekawych zabaw rytmiką bądź harmonią (cudownie rozpędzający się Kangroove!). Chwilami wydaje się, że muzycy spoglądają na jazzową stylistykę niejako z zewnątrz – trochę tak, jak robiło to Crimson Jazz Trio czy – idąc od strony zupełnie innych inspiracji – Hadouk Trio (do takich etnicznych fascynacji Pliniewicz, pewnie zupełnie nieświadomie, nawiązuje swoją grą w otwierającej całość Ufryturze). Czasami muzycy poszerzają paletę barw sięgając – z umiarem – po elektronikę. To jednak tylko dodatkowy, użyty z rozwagą kolor, a nie wiodący środek wyrazu (funkująco-skreczujący Whistle Groove, dość ciężki Blues 86 – Czarnobyl).

Po stronie minusów tej ciekawej płyty zaliczam błąd, jaki debiutanci popełniają niezwykle często – długość materiału. Owszem, w tym koncertowym nagraniu dzieje się wiele dobrego, ale zawsze będę przekładał brutalną selekcję i lekki głód o więcej ponad przesyt. Nie wszystko za jednym zamachem. Tym bardziej, że – mam nadzieję – na tym jednym wydawnictwie artystyczna droga Kwartetu Pliniewicza się nie skończy.


Autor: Michał Wilczyński

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm