Wytwórnia: GAD CD 005

Acht und Dreizig; Wo ist die Socke; Die Bunten Balkone; Melodie über Einsamkeit; Signor Cosmalino; Bagira; Melodie für Miehatsch; Glück beim Zahnarzt; Wasserpfeife Blues; Kindermärchen; Wann Wo Warum; Der Lustige Witwer; Vier Tapfere Kollegen; Treffung S-Bahn; Mademoiselle Horror

Muzycy: Jerzy Milian, wibrafon; Rundfunk-Tanzorchester Berlin pod dyr. Güntera Gollascha;
Nagrano w studiach Rundfunk der DDR w Berlinie Wschodnim, w latach 1972-79.

When Where Why

Jerzy Milian

  • Ocena - 3.5

W jazzie druga połowa lat 70. to przede wszystkim upraszczanie muzyki. Dbałość o klarowne brzmienie – zarówno instrumentów akustycz-nych, jak i coraz szerzej wykorzystywanych i coraz lepiej brzmiących elektrycznych, w sekcji rytmicznej uproszczenie figur basowych, stosowanie jasnych i przejrzystych, powtarzanych schematów rytmicznych. To wszystko działo się w zespołach takich jak np. Weather Report, czy Return to Forever i miało duży wpływ także na muzykę bigbandową. Teraz najjaśniejszą gwiazdą stał się Quincy Jones i modny stał się mariaż jazzu z muzyką pop. Thad Jones jest doceniany, ale wszyscy słuchają Quincy’ego. Muzyka jazzowa, nie ta awangardowa, ale ta, która poszła w stronę rozrywki, staje się znów bardzo popularna. Na tym gruncie w Europie powstają orkiestry radiowe – big bandy, które mają za zadanie nagrywać muzykę użytkową. Jest to muzyka rozrywkowa, nawet taneczna – zgodnie z nazwą niemieckiego big bandu, którego mamy okazję posłuchać w tych nagraniach.

Niektórych słuchaczy może denerwować, a innych rozczulić specyficzne brzmienie tych dawnych nagrań. Panowała wtedy moda na dodawanie pogłosu do poszczególnych grup instrumentów. Dziś taka muzyka brzmi sztucznie i słychać od razu, że nagrana została w studiu. Skoro jest to orkiestra taneczna (rozrywkowa), to nie oceniajmy jej nagrań jako jazzowych, aczkolwiek to, co z nich zostało najbardziej wartościowego, to właśnie owe dalsze lub czasem zupełnie bliskie związki z jazzem. Utwory nie aspirują do odkrywczych i awangardowych. Te taneczne nie są miałkie, ale też z drugiej strony zapowiedziany w tytule horror jest dość przyjemny i raczej niegroźny.

Zupełnie nie umiem ocenić tej płyty. Nie można jej porównać do wydawnictw współczesnych. Można próbować cofnąć się o 40 lat, ale dziś już nie ma sensu konfrontować tych nagrań z innymi, dawnymi. Można żałować, że taka płyta nie ukazała się wtedy, kiedy była aktualna. Dziś swoim brzmieniem może wywołać nostalgię, ale czy coś więcej?

Nagrania te przypomniały mi o ponad tysiącu utworów, jakie pozostawił po sobie radiowy big band prowadzony przez Andrzeja Trzaskow-skiego, w składzie którego występowali najwybitniejsi polscy jazzmani. Może płytę z nagraniami tej orkiestry warto byłoby wydać?

 

Autor: Ryszard Borowski

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm