Wytwórnia: ECM 2304/05

CD 1 – Wisława; Assasins; Metafizyka; Dernier Cri; Mikrokosmos; Song for H
CD 2 – Oni; April Story; Tutaj – Here; Faces; A Shaggy Vandal; Wisława, var.

Muzycy: Tomasz Stańko, trąbka; David Virelles, fortepian; Thomas Morgan, kontrabas; Gerald Cleaver, perkusja

 


Recenzje opublikowano w numerze Jazz Forum 3/2013

Wisława

Tomasz Stańko New York Quartet

  • Ocena - 5

Ten podwójny album stał się wydarzeniem na długo przed swoją rynkową premierą. Głównie z dwu powodów – dedykacji dla Wisławy Szymborskiej i nowego składu nowojorskiego Kwartetu z rewelacyjnym Davidem Virellesem na fortepianie.

Związki Stańki z deklamowaną poezją mają swą długą historię od czasu pamiętnej realizacji Joachima Berendta „Meine Süsse Europäische Heimat” z maja 1967 roku (gdzie zresztą pojawiły się dwa wiersze Szymborskiej). I te współczesne spotkania z Noblistką, najpierw w studiu im. Agnieszki Osieckiej i potem w sali Opery Krakowskiej, były dla Stańki tak ważne, że gdy dowiedział się o Jej śmierci, natychmiast zapadła decyzja, by nową płytę Jej właśnie poświęcić („Wykorzystałem Panią Wisławę Szymborską jako niesłychane źródło energii”).

Zbiegło się to ze zmianą składu jego kwartetu, gdzie również za namową Manfreda Eichera pianistę Craiga Taborna zastąpił urodzony w Santiago de Cuba 29-letni Kubańczyk David Virelles, a w miejsce perkusisty Jima Blacka pojawił się Gerald Cleaver (o którego występie na festiwalu w Kaliszu z programem „Gerald Cleaver Uncle June” pisaliśmy niedawno). Ten skład koncertował najpierw w Europie, potem w Nowym Jorku w klubie The Jazz Standard („Jest to zespół wybitny!” – pisał Ben Ratliff w relacji z jednego z koncertów w „New York Times”).

Wreszcie w czerwcu w Avatar Studios w Nowym Jorku doszło do nagrania. Rezultat był w opinii muzyków znakomity („Nie potrafiliśmy zrezygnować z żadnej z nagranych wersji, więc zdecydowaliśmy się na podwójny album”). Mamy tu łącznie 12 utworów, w tym kilka o tytułach zaczerpniętych z wierszy lub tomików Wisławy Szymborskiej (Assassins, Metafizyka, Mikrokosmos, Tutaj – Here). Otwiera i zamyka płytę (w nieco innej wersji jako wariacja) ballada tytułowa Wisława. Dwa pierwsze utwory (Wisława, Assassins) wyznaczają szeroką przestrzeń ekspresji od kontemplacyjnego smutku po żywiołowy drive. Kompozycje Stańki, często ujęte w formę zamkniętego wyrazistego motywu (lub motywów) z fermatą (Mikrokosmos, Song for H, April Story) już po kilku chwilach przeradzają się w narrację swobodną, która staje się polem kreacji i interakcji muzyków.
David Virelles z nadzwyczajną intuicją wyczuwa intencje lidera i je dalej rozwija. Bywa skrajnie oszczędny operując pojedynczymi, wybrzmiewającymi dźwiękami (Wisława, April Story, Mikrokosmos), ale też przejmuje ster akcji, gdy sugeruje to kompozycja i w jego fortepianie odzywają się echa Buda Powella, starszego Corei (Assassins), a to znów Cecila Taylora (A Shaggy Vandal), wreszcie Billa Evansa z czasów „Kind Of Blue” (Dernier Cri). To niebywałe, że tak różni pianiści jak Marcin Wasilewski i David Virelles usłyszeli tę samą davisowską nutę u Stańki!

Ale David Virelles sięga po szerszy arsenał środków. Ten, podobnie jak Gonzalo Rubalcaba, klasycznie wykształcony na Kubie (wzory rosyjskie?) pianista, wzrastający w rodzinie muzycznej (mama – profesjonalna flecistka, ojciec – autor piosenek, dziadek – kolekcjoner płyt jazzowych) grywa utwory Brahmsa i Rachmaninowa, mistrzowsko stosuje kolorystykę (Oni) i wyczuwa najbardziej właściwe proporcje brzmienia, faktury i formy własnych partii solowych. Jest kilka pomysłów Virellesa wręcz fascynujących, jak choćby efekt bijącego dzwonu (Tutaj – Here) czy sekwencji akordowej „w poprzek” narracji bębnów (Faces) bądź wymiana myśli z trąbką (A Shaggy Vandal). Virelles po pierwszych koncertach stwierdził, że nigdy dotąd podobnej muzyki nie grał.

Stańko i Virelles dostają mocne wzmocnienie od bębnów i basu. Gerald Cleaver oszczędza kotły na korzyść brzmienia miękkiego – szum czyneli i generalnie praca miotełkami (cóż za solo w Song for H!) współdefiniują brzmienie całości, choć warto też posłuchać jego szarży wtedy, gdy błyskotliwie uruchamia cały zestaw (Faces). Basista Thomas Morgan (zna bardzo dobrze Białystok, bo tam urodził się Ludwik Zamenhof, twórca esperanto, a Morgan mówi biegle w tym języku!) według słów Stańki „fenomenalnie trzyma rytm, odmierza czas wręcz w matematyczny sposób” i to potwierdza płyta (cała nowojorska trójka grywa ze Steve’em Colemanem, który wprowadza nadzwyczajny reżim rytmiczny w karkołomnych podziałach, co ma swoją wymowę).

Wreszcie lider, którego tak dobrze znamy, a który nadal jest na fali wznoszącej! To, co znamy z jego nagrań i koncertów, a więc owe „ballady o cierpieniu duszy” (jak napisał „New York Times”), owe krzyki, szepty, szmery, niedopowiedzenia, ale też pulsujące potężną energią błyskotliwe improwizacje, to wszystko znajdziemy na płycie „Wisława”, jednej z najlepszych w dorobku Tomasza Stańki! Ostatnio w jednym z wywiadów przyrównał swoje utwory do programów komputerowych, które kierują zespół w określonym kierunku dając mu jednak daleko idącą swobodę i prawo wyboru. Ta teza będzie zapewne potwierdzana w praktyce, bo czas promocji albumu dopiero się rozpoczyna.

 

Autor: Tomasz Szachowski

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm