Aktualności
Torsten Goods
fot. Henryk Kotowski



FINAŁ PLENEROWEGO FESTIWALU JAZZ NA STARÓWCE

Henryk Kotowski



Pierwszy utwór finałowego koncertu w sobotę 29 sierpnia rozpoczął się rąbanym rytmem perkusji, a na scenę wbiegł młody, przystojny i z bujną czupryną, artysta z Berlina o pseudonimie Torsten Goods.

W rękach trzymał gitarę o intensywnym kolorze, ale przez pierwsze trzy utwory na niej niewiele zagrał. Po trzech numerach pojechałem na inny koncert. Torsten Goods śpiewa pop, a styl jego występu wzorowany jest chyba na Elvisie Presleyu.

Solista ma mieć przyjemną aparycję, błyszczącą gitarę, a akompaniujący zespół powinien być w składzie jazzowym. Skład jazzowy to przede wszystkim perkusja, bas i jakiś blaszany instrument dęty, lub ewentualnie klawiszowy. Dla wielu ludzi, i niestety nawet tych zajmujących się muzyką za pieniądze, jest to definicja jazzu. Widać to często gdy na festiwale w nazwie jazzowe zaprasza się muzykantów rąbiących równo.

Zastanawia mnie dlaczego Unia Europejska, która mając ambicje zdefiniowania wszystkiego, co występuje na jej terenie, jeszcze nie ogłosiła oficjalnej definicji jazzu. Unia określiła, że aby nazywać coś czekoladą, to produkt musi zawierać ziarno kakaowe, ser oscypek ma być wyprodukowany w określony sposób i w określonym rejonie, itd. Ale jazzem można nazywać w Unii wszystko. Nie wiem, może jest to zjawisko tylko polskie. Pamiętam, że już Polska Federacja Jazzowa organizowała, i zarabiała najwięcej na tym, koncerty przytupywanej muzyki popularnej.

Problem zgodności deklaracji zawartości z zawartością jest powszechny. Nie ma to nic wspólnego z jakością, często muzyka jest dobra i podoba się, ale jest źle zaszufladkowana.

Innym problemem szufladkowania jest coraz bardziej popularna muzyka ludowo-popularna. Wymyślono dla niej nazwę World Music (muzyka świata) bo „muzyka ludowa” kojarzy się wszystkim z lokalną tradycją. Ale cała muzyka stworzona na Ziemi jest muzyką świata. W odróżnieniu od muzyki, którą przesyłają nam Kosmici – ta na pewno nie jest World Music.

Przypomniała mi się anegdota o sondzie wysłanej jakiś czas temu z Ziemi w Kosmos. W sondzie była informacja o naszej cywilizacji i m.in. próbki naszej muzyki. Wśród tych próbek było nagranie Chucka Berry’ego. Legenda mówi, że po jakimś czasie sondę odesłano na Ziemię, a wewnątrz była kartka z wiadomością od Kosmitów – „Przyślijcie nam więcej Chucka Berry’ego”...

Do organizatorów imprezy Jazz na Starówce wysyłam kartkę z wiadomością: „Więcej jazzu w Jazzie na Starówce”.

Henryk Kotowski

 

 




  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm