Aktualności

fot. Tim Dickeson

Georgia Mancio & Alan Broadbent
20.06.2017, godz. 19.30
Wtorkowy Klub Jazzowy
NOSPR
pl. Wojciecha Kilara 1
Katowice

21.06.2016, godz. 20.00
Filharmonia Krakowska, Złota Sala
ul. Zwierzyniecka 1
Kraków





Georgia Mancio & Alan Broadbent w Katowicach i Krakowie

Tomasz Furmanek



Brytyjska wokalistka wystąpi z triem nowozelandzkiego pianisty 20 czerwca w NOSPR, 21 czerwca w Filharmonii Krakowskiej, w Złotej Sali.

Georgia Mancio - śpiew
& Alan Broadbent Trio:
Alan Broadbent - p
Olo Hayhurst - b
Dave Ohm - dr

Georgia Mancio, jedna z najbardziej oryginalnych wokalistek brytyjskiej sceny jazzowej, autorka tekstów, laureatka I nagrody International Young Jazz Singers Competition w Brukseli. Występowała z Bobbym McFerrinem, Sheilą Jordan, Ianem Shawem, Lianą Carroll, Jasonem Rebello, Gwilymem Simcockiem. Od 2013 współpracuje z pianistą Alanem Broadbentem (album „Songbook”). Kieruje własnym festiwalem o nazwie ReVoice! Nagrała albumy: „Peaceful Place” (2003), „Trapeze” (2008), „Silhouette” (2010), „Come Rain Or Come Shine”(2013). W swych interpretacjach łączy jazz z elementami muzyki włoskiej, chilijskiej i urugwajskiej.

Alan Broadbent (ur. 1947), pochodzący z Nowej Zelandii, mieszkający w USA pianista jazzowy, kompozytor, aranżer, dyrygent, zdobywca dwóch nagród Grammy. Studiował grę na fortepianie i teorię muzyki, w 1966 wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie kontynuował naukę w Berklee College of Music w Bostonie. 1969-72 był członkiem (także kompozytorem i aranżerem) orkiestry Woody’ego Hermana. W kolejnych latach grał z Chetem Bakerem, Warne’em Marshem, Garym Fosterem i Nelsonem Riddle’em. 1987-2011 występował i nagrywał z kontrabasistą Charliem Hadenem. W 1990 rozpoczął współpracę z Natalie Cole (m.in. albumy „Unforgettable”, 1991 i „Stardust”, 1996). Był pianistą, aranżerem i dyrygentem orkiestr, które akompaniowały Shirley Horne i Dianie Krall. Koncertuje ze swoim trio, daje recitale solowe, często gości w Polsce.
[Bogdan Chmura]

Georgia Mancio – doskonała londyńska wokalistka, jedna z najciekawszych na brytyjskiej scenie jazzowej. W 2005 roku wygrała International Young Jazz Singers Competition w Brukseli, a od 2010 roku, przez pięć kolejnych lat, była dyrektorem artystycznym stworzonego przez siebie samą, popularnego festiwalu wokalnego Re-Voice w Londynie. Współpracowała m.in. z Bobbym McFerrinem, Sheilą Jordan czy Gwilymem Simcockiem.  Jej najnowszym projektem jest album „Songbook” wspólnie napisany i nagrany z dwukrotnym laureatem nagrody Grammy Alanem Broadbentem, oficjalny koncert promocyjny tej płyty odbył sie właśnie w legendarnym Ronnie Scott’s Club w Londynie. Artystka rozpoczyna trasę koncertową, której częścią bedą dwa czerwcowe koncery w Polsce.


fot. Carl Hyde


Z Georgią Mancio rozmawia Tomasz Furmanek:

Tomasz Furmanek: Georgia, w czerwcu odwiedzisz Polskę, odbędą się tam dwa koncerty twoje i Alana. Nie będzie to jednak twoja pierwsza wizyta w naszym kraju, opowiedz trochę o twoich wrażeniach z poprzedniego pobytu...

Georgia Mancio: Ach, musiało już minąć od tego czasu jakieś siedem lat, to było jeszcze zanim zaczęłam Re-Voice!..  Pierwszym etapem mojego pobytu w Polsce był występ na festiwalu Voicingers w Żorach niedaleko Katowic, to było bardzo dobre doświadczenie chociażby dlatego, że spotkałam tam po raz pierwszy wspaniałą Karin Krog!

Następnie pojechaliśmy do Warszawy, gdzie wystąpiliśmy w klubie Tygmont, i to było naprawdę wspaniałe, bardzo nam sie podobało! Pojechaliśmy do Polski w trójkę – ja, basista Oli Hayhurst i perkusista Dave Ohm. W Tygmoncie wystąpiliśmy z dwoma polskimi muzykami, których nigdy nie spotkaliśmy wcześniej – z pianistą Kubą Cichockim i basistą Wojtkiem Pulcynem. Byliśmy pod ogromnym wrażeniem tego, jacy to wspaniali muzycy. To było dużo, dużo wiecej niż doskonałe czytanie nut i wirtuozeria techniczna, byli po prostu niesamowici, wkładali w swoją grę całych siebie... czuliśmy się jakbyśmy byli prawdziwym zespołem, naprawdę wspaniałe doświadczenie!.. I ta publiczność, bardzo ciepła, bardzo szczodra dla nas.  Po koncercie Kuba i Wojtek zabrali nas na nocny spacer po Warszawie, naszym zdaniem było to cudowne, bardzo magiczne przeżycie.

Wpadliśmy też na chwilę do Krakowa, zajrzeliśmy tam do paru małych klubów jazzowych, w tym U Muniaka! Bardzo nam się podobało, mówiąc szczerze byłam pod dużym wrażeniem bycia w miejscu tak przepełnionym historią!.. Jednak te dwa dni w Warszawie i koncert w Tygmoncie chyba najbardziej utkwiły mi w pamięci.

TF: Pojawiły sie już pierwsze recenzje twojego najnowszego albumu „Songbook” stworzonego wspólnie z Alanem Broadbentem. Są entuzjastyczne. Jak doszło do nagrania tej płyty zawierającej wyłącznie wasze oryginalne piosenki?

GM: Alan zawsze był jednym z moich bohaterów, ukochanych pianistów. Zagraliśmy razem po raz pierwszy w 2013 roku, a rok później, w trakcie jednego z koncertów  wykonałam jego piękną balladę  „Heart’s Desire”. 

Zapytałam go, czy ma więcej swoich kompozycji ze słowami, gdyż chętnie nauczyłabym się ich na następne wspólne koncerty? A on przysłał mi piosenkę „A Long Goodbye” z następującym komentarzem: „zawsze wyobrażałem sobie ten utwór jako piosenkę z tekstem, jeżeli chciałabyś napisać jakieś słowa do tego to proszę spróbuj, ale nie obraź się proszę jeżeli mi się nie spodobają, gdyż zawsze grymaszę jeżeli chodzi o teksty i tekściarzy”. Następnie przesłał mi demo w odpowiedniej dla mnie tonacji i resztę pozostawił mi. W tym samym czasie odwiedziłam dom mojego ojca, po raz ostatni jak się okazało... a kompozycja, ktora przysłał mi Alan miała „pożegnanie” w tytule.  Pomyślałam, że może powinnam uczynić dom w pewnym sensie głównym bohaterem tej opowieści?

Praca nad tym tekstem zjęła mi  trochę czsu, bardzo mi zależało na tym, aby była jak najlepszy, to było dla mnie coś naprawdę ważnego pisać słowa  do kompozycji Alana. Po mniej więcej miesiącu wysłałam mu gotowy tekst, pomyślałam, że nawet jeżeli  mu się nie spodoba, to będę wiedziała, że zrobiłam to najlepiej jak potrafiłam.

TF: Jaka była jego reakcja?

GM: Tekst bardzo mu się podobał! Poprosił jedynie o zmianę jednej linijki, która czyniła go może zbyt osobistym, gdyż dla mnie w oczywisty sposób był to tekst o moim ojcu... a Alan chciał uczynić ten przekaz trochę bardziej uniwersalnym. Uznałam jego wskazówkę za  cenną i zmieniłam jedno zdanie, Alan była bardzo zadowolony z tego. Po chwili przysłał mi następną kompozycję z pytaniem, czy chciałabym napisać kolejny tekst? Była to zupełnie inna kompozycja, w starym stylu, mogłaby z powodzeniem być napisanan w latch 30-tych. Tyma razem napisanie słów zajęło mi 10 minut!

I tak, przez jakiś czas, przesyłał mi utwór po utworze, i kiedy mieliśmy już pięć czy sześć wspólnie napisanych piosenek, zasugerowałam, że może byśmy nagrali razem album. On się chętnie zgodził, ale pod warunkiem, że na tym albumie znajdą się wyłącznie nasze oryginalne kompozycje i teksty.

TF: Jego kompozycje i twoje teksty, stworzyliście razem klasyczny „songwriterski” tandem. Opowiedz proszę naszym czytelnikom trochę o Alanie. Wiemy, że otrzymał dwie nagrody Grammy, za jakie osiągnięcia?

GM: Pamiętasz na pewno album Natalie Cole „Unforgettable...with Love” i jej pośmiertną kolaborację z Nat King Cole? Alan stworzył aranżację orkiestrową do „When i Fall in Love”, za którą dostał nagrodę Grammy. Pracował w tym czasie z Natalie Cole jako pianista i dyrygent. Drugą Grammy otrzymał za aranżację orkiestrową dla Shirley Horne. Był też nominowany kilkakrotnie do tej nagrody jako instrumentalista, w towarzystwie takich artystów jak Herbie Hancock, Sonny Rollins czy Keith Jarrett.  Wcześniej, jako bardzo młody muzyk, grał w Big Bandzie Woody’ego Hermana, następnie pracował z takimi artystami jak Irene Krall, Chet Baker, Shirley Horne, Natalie Cole, Diana Krall, Charlie Haden czy... Paul McCartney.

TF: W czerwcu macie w planach dwa koncerty w Polsce, 20-go w Katowicach (NOSPR) i 21-go w Krakowie.  Czy twoim zdaniem  jest coś co dorózniałoby polską publiczność od publiczności w innych krajach?

GM: Polska publiczność jest bardzo otwarta, zauważyłam to nawet podczas moich występów w POSK-u. Mam takie wrażenie, ze pierwsza reakcja polskiej publiczności na artystę jest otwarta, na zasadzie „jesteśmy tutaj, jesteśmy gotowi, jesteśmy z tobą i wspieramy cię”. Jest to naprawdę bardzo, bardzo miłe! Być może również dlatego bardzo dużo sobie obiecuję po naszych koncertach w Polsce, i cieszę się na ponowną wizytę. Jestem pewna, że będzie cudownie.

TF: Powiedz nam jeszcze, co stało się z twoim festiwalem Re-Voice, który był przecież bardzo popularnym rokrocznym wydarzeniem w Londynie i który gościł zawsze wspaniałych artystów, jak chociażby m. in. Gregory Porter, Karin Krog czy Beady Belle?

GM: Coż, czuję sie trochę winna, ponieważ kiedykolwiek mówię ludziom, że w zasadzie festiwal ten zakończył już swoją działalność, nikt nie chce mi wierzyć. Było pięć edycji festiwalu, ostania, największa, odbywała się równocześnie w  czterech różnych miejscach, i taki byłby kierunek festiwalu, jeżeli nadal by się odbywał. Przygotowania pochłaniały mnóstwo czasu i zabierały mniej więcej 10 miesięcy w roku, co jak na mnie samą i na moje siły, było dużo. A musiałam przecież równocześnie kontynuować wszystkie moje inne działania i projekty.

Była to więc niesamowita ilość pracy, a ponieważ nie lubię niczego robić połowicznie i do tego jestem perfekcjonistką, nie potrafiłabym nie oddawać temu całego swojego czasu... Raczej nie zrobiłabym czegoś w ogóle niż miałabym to robić nie tak dobrze jak mogłabym. Ale nauczyłam się ogromnie dużo przez te pięć lat prowadzenia i organizowania Re-Voice, i nie mam tu na myśli strony biznesowej czy organizacyjnej, ale również od strony artystycznej.

Nauczyłam się ogromnie dużo od wszystkich artystów z którymi pracowałam i śpiewałam podczas festiwalu. Naprawdę kochałam to robić i będzie mi bardzo brakowało tego wszystkiego. Ale myślę też, że w życiu trzeba iść do przodu, nie chciałabym stale powtarzać tych samych działań. Myślę też, że obecnie jestem w naprawdę ciekawym miejscu w moim życiu, piszę dużo więcej niż kiedykolwiek i jestem zaangażowana w ciekawe projekty.

TF: Co uważasz za swój największy dotychczasowy sukces?

GM: Myślęm, że chyba będzie to zbliżający się koncert i promocja mojego najnowszego albumu w Ronnie Scott’s. Jak wiesz, wiele lat temu pracowałam w Ronnie’s jako kelnerka, od tego zaczęło się moje śpiewanie. I pomimo faktu, że śpiewałam w tym klubie wiele razy wspomagając innych artystów, teraz wystąpię jako headlining artist, razem z moim muzycznym idolem, i do tego wykonując napisane przez nas wspólnie oryginalne utwory!

Więcej informacji na www.georgiamancio.com





  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm