Aktualności
Krzysztof Komeda
fot. Andrzej Zborski



KOMEDA ODKRĘCANY

Jan Ptaszyn Wróblewski



Drogi Panie Redaktorze!

Wiem, że pismu JAZZ FORUM zawsze zależy na wiarygodności i wysokiej jakości. Dlatego proszę nie traktować tych kilku słów jako przytyk pod Waszym adresem, chodzi o artykuł „The Lost Leader” autorstwa Stuarta Nicholsona, przedrukowany z pisma „Jazzwise”.

Coraz częściej spotykam się z przekręceniami dotyczącymi naszej jazzowej historii, a potem takie drukowane przekręty stają się uznanymi faktami. Dlatego krew mnie zalewa na takie drobne nawet niedoróbki.

Otóż po pierwsze (to chyba tylko lapsus) Komeda nie mógł przecież uzyskać dyplomu laryngologa w poznańskiej Akademii Muzycznej.

Dalej: Krzysztof nigdy nie używał pseudonimu Komeda grając z Grzewińskim, wymyślił go dopiero na użytek swojego Sekstetu.

Dalej autor powiada że w przeciwieństwie do pierwszego, na drugim sopockim Festiwalu Komeda postawił na własną muzykę i zagrał tylko dwa standardy. Ja doliczyłem się aż sześciu: Don’t Worry ’Bout Me, Broadway, I Want to Be Happy, What Is This Thing Called Love, All the Things You Are i The Way You Look Tonight. Być może to nie wszystko, bo dysponuję tylko częścią nagrań.

Dalej: Komeda nie przyłączył się do Jazz Believers mieszkając w Warszawie. Mieszkał wtedy w Poznaniu i żeby przyłączyć się do Believersów przeniósł  się do Krakowa, zabierając ze sobą mnie i Janka Zylbera. W składzie  Believersów pominięto osobę Andrzeja Trzaskowskiego, który przez rok pełnił funkcję lidera. Tak, tak, Believersi mieli dwóch pianistów grających na zmianę. Grali w nich także przez pewien okres Andrzej Kurylewicz i Jan Byrczek.

Płyta Believersów dla RCA Victor nie została nagrana w 1957 roku, tylko w czerwcu 1958. W 1957 Believersi jeszcze nie istnieli.

Więcej grzechów nie pamiętam, z całym szacunkiem
Jan Ptaszyn Wróblewski



 

 




  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm