Aktualności
Od lewej: Wojtek Siwek, Leszek Możdżer, Krzysztof Maj, Zbigniew Czwojda, Marek Dudek
fot. Marcin Jędrzejczak



Reflektor na Młodych

Asia Pieczykolan



Przez pięć dni, od 26 do 30 kwietnia br. odbywać się będzie 53. edycja Jazzu nad Odrą. Jej charakterystycznym rysem będą występy amerykańskich sław w konfiguracjach z muzykami polskimi. Gitarzysta Marek Napiórkowski zaprezentuje swój nowy polsko-amerykański projekt WAW-NYC, mistrz barytonu Gary Smulyan stanie obok Piotra Barona, z kontrabasistą Darkiem Oleszkiewiczem połączy siły Ravi Coltrane.

– Ravi, syn wielkiego Johna, gra doskonale, ma swój styl. Ale moim zdaniem lokomotywą będzie Tia Fuller. To wybitna postać, świetna saksofonistka, a saksofonistek mamy mało w historii jazzu. Tia na pewno pokaże coś świeżego i zaskakującego – mówi Leszek Możdżer, dyrektor artystyczny festiwalu.

–  Jazz nad Odrą ma bardzo długą tradycję i olbrzymią energetykę. Gwiazd nie brakuje. Ale po zeszłorocznym przepychu stwierdziliśmy, że dobrze będzie wziąć oddech, troszeczkę wyhamować i może w przyszłym roku zrobić coś bardziej kolorowego. Wydaje mi się, że zapraszanie tylko znanych postaci to piłowanie gałęzi, na której się siedzi. Reflektor trzeba kierować na młodych ludzi. Mam już przychylność Rady Artystycznej, oczywiście po długich dyskusjach, aby to właśnie młodzi muzycy grali na Jazzie nad Odrą. Jeżeli my nie będziemy lansować nowych nazwisk, to za parę lat się okaże, że wszystkie znane gwiazdy poumierały i nie ma kogo dać na plakat.

Dlatego bardzo się cieszę, że na otwarcie festiwalu na dużej scenie zagra Sekstet Kamila Piotrowicza. Ten młody pianista nawiązuje do oryginalnej polskiej szkoły jazzu, jak Komeda czy Trzaskowski – to nie jest amerykańskie granie, a tworzenie własnego stylu. 

Oczywiście, jak co roku, odbędzie się Konkurs na Indywidualność Jazzową. Ja osobiście nie jestem entuzjastą konkursów, bo muzyka to nie zawody. Moim zdaniem to wadliwa forma prezentacji muzyki, wprowadza niezdrową atmosferę za kulisami. Muzyka jest drogą rozwoju wewnętrznego, a nie współzawodnictwa; jest przestrzenią do poszukiwania samego siebie, a nie porównywania się z innymi.

Ale duże wrażenie zrobili na mnie laureaci Grand Prix zeszłorocznego konkursu – wrocławska grupa Skicki-Skiuk. To świetni muzycy, bardzo inteligentni ludzie, każdy z nich ma zadatki na wybitnego artystę. Postanowiłem im pomóc odnaleźć się w środowisku. Gram gościnnie w jednym utworze na ich najnowszej płycie i wystąpię razem z nimi na tegorocznym festiwalu – mówi Leszek.

Na festiwalu pojawi się cała masa wspaniałych artystów, m.in. ze swoimi projektami amerykańscy perkusiści Jeff „Tain” Watts i Kendrick Scott, ale wielki finał na Światowy Dzień Jazzu oddany zostanie w całości muzykom polskim, zagra m.in. Zbyszek Namysłowski, który rzucił hasło „Polish Jazz? Yes!”. Będzie to Światowy Dzień Jazzu Polskiego. 





  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm