Z dużym zainteresowaniem przyjąłem informację o koncercie nowego zespołu skrzypka, z udziałem Krzysztofa Dysa na fortepianie, Macieja Kocińskiego na saksofonie, Szymona Miki na gitarze, Michała Barańskiego na kontrabasie oraz Dawida Fortuny na perkusji. Spotkanie tych znakomitych muzyków na jednej scenie dawało szansę zarówno na ciekawą fuzję ich pomysłów, jak i sprawdzenie formy Adama Bałdycha w innym niż zazwyczaj wydaniu.
Niewątpliwej urody były kompozycje lidera, w większości napisane na ten właśnie skład. Bałdych operuje pięknymi i klarownymi melodiami, które niosą ze sobą już to tajemnicę, już to melancholię, już to temperament. Na uwagę zasługiwały przede wszystkim dopieszczone aranżacje, mądrze wykorzystujące różnorodność brzmień muzyków. Spotkania wybranych instrumentów wyznaczały kolejne części utworów, wdzięcznie przenikając się, ukazując przemyślane decyzje lidera. To bowiem jego muzyka i jego zespół – nie tylko w teorii, ale i praktyce – więc jemu grupa jest podporządkowana i realizuje precyzyjną, wyrafinowaną koncepcję, która może podobać się słuchaczom.
fot. Piotr Szajewski
Najwięcej pola do swobodnej gry otrzymał Dawid Fortuna i to on zrobił na mnie największe wrażenie. Barwne pomysły oraz energetyczne rozwibrowanie jego muzykowania dostarczały koncertowi mięsistości oraz oznak porywającego żywiołu. Szkoda, że wyraźnie na uboczu był Szymon Mika. Ciekawe także, jak bardzo odmiennie wystąpił Michał Barański na koncercie z Kubą Więckiem, który odbył się dwa dni później w 12on14. U Bałdycha Barański to sprawny sideman; z Więckiem – autonomiczny muzyk.
Maciej Krawiec
Zobacz również
Pójście na koncert Petera Brötzmanna przypomina decyzję o tym, czy chcemy skoczyć na bungee,… Więcej >>>
W warszawskim klubie Harenda odbył się 31 marca koncert charytatywny, z którego dochód w… Więcej >>>
Koncert w warszawskim teatrze Roma (28 marca, mniej więcej w połowie całej trasy koncertowej)… Więcej >>>
W warszawskim Studiu im. Witolda Lutosławskiego odbył się 27 marca br. koncert pod hasłem… Więcej >>>