Książki

Ale musicale! Złote stulecie 1918 - 1018

Stanisław Danielewicz


Prawie 600 stron o światowych produkcjach musicalowych!

Lista czytelników książki Daniela Wyszogrodzkiego, będącej najbardziej aktualnym kompendium wiedzy o światowych produkcjach musicalowych, ze względu na charakter tego dzieła powinna być całkiem obszerna. Powyższe zdanie jest moją odpowiedzią na pytanie, które zadałem sobie po przeczytaniu liczącej prawie sześćset stron książki. Na pewno dzieło to wypełnia wieloletnią lukę, jaka istnieje w polskiej literaturze przedmiotu, przedstawiając kompletny wykaz zarówno spektakli scenicznych i filmowych, powstałych w okresie stuletnim (w większości produkcji Broadwayu i londyńskiego West Endu), jak przedstawiając kompetentny słownik biograficzny osób, związanych z powstawaniem i produkcją musicalu – autorów libretta, twórców piosenek, kompozytorów, reżyserów, aktorów, wokalistów, producentów i innych postaci.

Z tego powodu książka powinna znaleźć się w podręcznej bibliotece każdego profesjonalisty, zajmującego się muzyką i teatrem. Uważam, że powinna stanowić obowiązkową lekturę każdego studenta Akademii Muzycznej, zwłaszcza podejmującego studia w zakresie jazzu i muzyki rozrywkowej (o ile studenci jeszcze umieją czytać cokolwiek poza drobnymi literkami na ekranie smartfona).

Ileż podanej w lekkostrawnej pigułce wiedzy o muzyce mogą tu znaleźć np. dziennikarze trudniący się w weekendowych dodatkach do gazet opisami aktualnych koncertów, płyt, filmów i spektakli teatralnych – by dzięki temu z pożytkiem dla czytelników zaprzestać praktyki podpisywania swoimi inicjałami materiałów reklamowych dostarczonych przez menedżerów i agentów! „Ściągi” z Wyszogrodzkiego mogą dodać takim recenzjom klasy, a nawet ekstra-klasy. Kolejną kategorią czytelników, może najważniejszą, będą fani musicali, nieźle obeznani z tematem; w wypadku kontaktu z dziełem Wyszogrodzkiego będą musieli jednak spokornieć i uznać swoją dotychczas nabytą wiedzę za szczątkową…

Jeśli zaś książka trafi w ręce muzyków, wychowanych na standardach i po prostu lubiących je grać, to język i styl publikacji będą dodatkowym źródłem przyjemności, płynących z odkrywania interesujących historii, jakie towarzyszyły powstawaniu melodii musicalowych. Melodii, które zostały zaadoptowane przez świat jazzu, zwłaszcza w okresie królowania stylu swing. Ponieważ w notach biograficznych twórców musicali sporo jest smakowicie podanych anegdot i „historii nie z tej ziemi”, osobną kategorią czytelników usatysfakcjonowanych nabyciem książki Wyszogrodzkiego mogą być wszyscy ci, którzy idąc za Pascalem uważają, że historia świata bywa zależna np. od długości nosa Kleopatry…

Co by było, gdyby Jerome Kern prawidłowo zinterpretował polecenie swojego ojca-handlowca i nie zamówił do sklepu dwustu fortepianów zamiast dwóch? Dlaczego nigdy nie powstałby jeden z najchętniej grywanych na jam sessions standardów All the Things You Are, gdyby tenże Jerome Kern nie zaspał i przez to spóźnił się na rejs do Europy statkiem „Lusitania” w 1915 roku? Jaką spektakularną klapą zakończyłaby się prezentacja musicalu„Ca­melot” na Broadwayu, gdyby autor najpopularniejszego amerykańskiego show telewizyjnego, Ed Sullivan, nie zaprosił do studia i nie kazał śpiewać Julie Andrews i Richardowi Burtonowi?

Czy stałby się przebojem Loco-Motion, skomponowany przez Carole King (i konsekwentnie odrzucany przez liczących się wykonawców), gdyby kompozytorka nie zatrudniła w charakterze opiekunki do dziecka młodocianej babysitterki, a ta (znana później jako Little Eva) nie nagrałaby demo utworu, z czego potem zrobił się No. 1 w USA? Jak udało się genialnemu tancerzowi Fredowi Astaire zatrudnić w wytwórni filmowej RKO, skoro wyniki jego castingu opisano tak: „Nie potrafi śpiewać. Nie potrafi grać. Łysieje. Trochę tańczy”? Czy miałby szanse powstać film, a potem musical „Saturday Night Fever”, gdyby Nick Cohn nie zamieścił w „New York Magazine” opartego na zmyśleniach reportażu o dyskotece na Brooklynie? Podobnych, smakowitych znaków zapytania odnajdziemy w książce dziesiątki, a może setki.

Sposobów na przekazanie wiedzy o historii musicalu mogło być kilka. Autor ułożył setki haseł w porządku alfabetycznym, co ma zarówno dobre, jak… mniej dobre strony. Do tych mniej przekonujących należy po pierwsze (stosowana w całej książce) niekonsekwencja w tytułowaniu musicali – raz jest to tytuł oryginalny (choć musical mógł się pojawić w Polsce w tłumaczeniu), innym razem jego tłumaczenie na polski. Dodatkowo, nie potrafię doszukać się konsekwentnej metodologii w dodawaniu przez autora do not biograficznych lub opisów musicali ogólniejszych haseł, co prawda nawiązujących do biografii czy opisu, lecz zasługujących na szersze potraktowanie. Owe wtręty ewidentnie zaburzają też układ alfabetyczny.

Czy takie np. hasło jak „Uwertury” powinno znaleźć się między „Leonard Bernstein” a „Billy Elliot: The Musical”, skoro autor wcale nie zawęża go do związków z twórczością Bernsteina? Z podobną niekonsekwencją mamy do czynienia w przypadku innych haseł o ogólniejszym charakterze, np. Tony Award została „dopięta” do hasła „Broad­way”, co ma pewne uzasadnienie, ale ze względu na międzynarodowe znaczenie tej nagrody i jej prestiż bardziej czytelne byłoby jej odrębne objaśnianie.

Podobnie: związek aktora Hugh Jackmana z nagrodami Tony Awards jest ewidentny (pamiętny kilkuminutowy popis podskoków na gali w roku 2014), niemniej australijski aktor zasługuje po prostu na indywidualne hasło pod literą J. I kolejna wątpliwość: czy podrozdział „Klasyka inspiruje” powinien stanowić część hasła „Aida – Musical”, czy jednak nie powinien z racji ogólniejszej treści być zapisany osobno? Podobne zastrzeżenie dotyczy hasła „Revival”, przypisanego do musicalu „Chicago” i kilku innych.

Natomiast za uzasadnione uznam bez wątpienia „podczepienie” pod tytuły poszczególnych musicali melodii, które były ich częścią, a które mają własne historie, w tym oczywiście role jazzowych standardów. Chciałoby się nawet, by na takie odrębne opisy zasłużyło znacznie więcej słynnych utworów, bo jak wytłumaczyć, że (ciekawie i wyczerpująco) opisany jest Glitter and Be Gay L. Bernsteina z musicalu „Candide”, czy Summertime z „Porgy and Bess”, ale zdawkowo potraktowano (i bez samodzielnych opisów) tak znacząco zapisane w historii jazzu i pop music utwory, jak Alexander’s Ragtime Band, White Christmas, Puttin’ on the Ritz (I. Berlin), Hello Dolly (J. Herman), My Heart Belongs to Daddy (C. Porter), How Deep Is Your Love, Stayin’ Alive (Bee Gees).

Powyższe uwagi, dotyczące układu książki, piszę ze świadomością, nabytą w okolicznościach podobnych do tych, z jakimi musiał się zmierzyć Daniel Wyszogrodzki, projektując schemat zapisu haseł. Jestem bowiem autorem i współautorem książek, których układ w równym stopniu co w przypadku książki Wyszogrodzkiego może być uznany za dyskusyjny czy wymagający uzupełnienia. Dlatego zastrzegam, by moich uwag nie traktować jako krytyki; wynikają one przede wszystkim z doświadczeń własnych rozterek i wielu wysłuchanych głosów czytelników. Stąd przeświadczenie, że wielu czytelnikom książki Wyszogrodzkiego może bardziej niż mnie odpowiadać taki a nie inny układ haseł, i oby tak było. Zwłaszcza, że opisana wyżej zawartość książki nie zamyka się w hasłach alfabetycznych.

Zwieńczeniem encyklopedycznej części książki są bowiem tak istotne i pomocne zestawienia, jak „20 najdłużej granych musicali na Broadwayu”, „20 najdłużej granych musicali na West Endzie”, „50 musicali Jukebox (czyli kompilacji przebojów popularnych solistów bądź zespołów; w tym zestawieniu zabrakło mi jednak Let It Be, musicalu poświęconego Beatlesom, West End 2012, Broadway 2013), „50 filmów według musicali”, „50 musicali według filmów”, „Polskie premiery musicali”, „Polskie tytuły światowych musicali”, „Wybrane portale i strony internetowe”, wreszcie prawdziwie monumentalna bibliografia.

Ponieważ jedynym sensownym sprawdzianem, czy recenzent przeczytał daną książkę w całości, czy tylko przejrzał ją pobieżnie, jest wytknięcie jakiegoś trudnego do zauważenia w szybkim czytaniu błędu, więc dostosuję się do obyczaju i „złośliwie” wypomnę autorowi, a może korektorom, że bohater „Nędzników” V. Hugo, a także musicalu „Les Misérables”to Jean Valjean, a nie Vanjean…

Stanisław Danielewicz

Daniel Wyszogrodzki, „Ale musicale! Złote stulecie 1918 - 1018”, Warszawa 2018



Zobacz również

Komeda On Records

Książkę Dionizego Piątkowskiego o ikonie polskiego jazzu recenzuje Tomasz Gregorczyk. Więcej >>>

Michaś

Biografia Michała Urbaniaka – rozmowa-rzeka z Jackiem Góreckim. Recenzuje Łukasz Maciejewski Więcej >>>

Quo Vadis

Transkrypcje solówek Zbigniewa Seiferta spisane przez Macieja Afanasjewa. Recenzuje Krzysztof Lenczowski. Więcej >>>

Grając na własną nutę

Niezwykła książka amerykańskiego trębacza Gary’ego Guthmana. Recenzja Piotra Iwickiego. Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu