Coda

fot. Filip Błażejowski

Artykuł opublikowany w Jazz Forum 10-11/2024

Benny Golson




Amerykański saksofonista i kompozytor zmarł w Nowym Jorku 21 września 2024 roku.


Jego kompozycje Whisper Not, Stablemates, I Remember Clifford, Along Came Betty weszły do kanonu jazzu i wciąż wykonywane są przez kolejne pokolenia muzyków na całym świecie. Przestał koncertować wraz z nastaniem pandemii Covid-19 w 2020 roku. Żył 95 lat.

Benny Golson gościł na okładce JAZZ FORUM wydanego jedenaście lat temu, na powitanie legendy jazzu na Bielskiej Zadymce Jazzowej. Mój wywiad był kompilacją dwóch rozmów z legendarnym muzykiem – ze spotkania kilkanaście lat wcześniej w Gdyni, gdzie występował z zespołem weteranów Roots oraz z wizyty w Łodzi, gdzie razem z innym gigantem tenoru, Johnnym Griffinem, uświetnił galę Grand Prix Jazz Melomani koncertem „We Remember Coltrane”.

Na Bielską Zadymkę Jazzową przyjechał w 2013 roku z autorskim programem „We Remember Clifford”. Benny Golson uhonorowany został statuetką Anioła Jazzu, a ja miałem zaszczyt ten niezapomniany koncert prowadzić oraz tłumaczyć na żywo jego cudowne historyjki i anegdoty związane z poszczególnymi utworami. Rozmowy z tym wspaniałym muzykiem to była ogromna przyjemność, lekcja historii. Benny Golson miał luz i ogromne poczucie humoru, co chwila wybuchał zaraźliwym śmiechem.

Urodził się 25 stycznia 1929 roku w Filadelfii. Wychowywała go matka, która

zapisała syna na pierwsze lekcje gry na fortepianie, gdy miał sześć lat. „Kilka lat później w teatrze w Filadelfii zobaczyłem orkiestrę Lionela Hamptona i usłyszałem, jak Arnett Cobb gra na saksofonie solo we Flying Home. Od tego momentu coraz mniej interesował mnie fortepian, moim marzeniem był saksofon. Na saksofonie zacząłem grać mając lat 14.”

Jego trochę starszym kolegą w szkole był grający również na saksofonie John Coltrane. Golson grał na tenorze, Coltrane na alcie. Razem ćwiczyli i słuchali płyt. Ich inspiracją byli koryfeusze bebopu Dizzy Gillespie i Charlie Parker. Razem dołączyli do zespołu tanecznego (Jimmy Johnson and His Ambassadors), ale nie zagrzali długo miejsca.

Benny Golson miał szlachetny, śpiewny ton saksofonu. Grał płynnie, melodyjnie, jego improwizacje układały się w logicznie rozwijane formy, w zajmujące historie, które bez reszty wciągały słuchacza od pierwszej do ostatniej nuty. Na kim się w młodości wzorował? „Moim pierwszym idolem był Coleman Hawkins, który w sposób mistrzowski grał Body and Soul. Potem usłyszałem Dona Byasa – on też wywarł na mnie wielki wpływ. Również jeden z jego uczniów Lucky Thompson, a jeszcze później Dexter Gordon. Zakochałem się w Dexterze od chwili, gdy usłyszałem, jak gra Blue’n Boogie Dizzy Gillespie’ego. Mówiąc prawdę Dexter Gordon wywarł również wpływ na Johna Coltrane’a.”

Zarówno Golson, jak i Coltrane terminowali w zespołach rhythm and bluesowych. „John grał w zespole Daisy Mae and Her Hep-Cats, z którym pojechał do Oklahomy, a ja z Bull Moose Jacksonem i Earlem Bostikiem, a później także z Johnnym Hodgesem. John już tam był. John był regularnym członkiem tego zespołu, a ja tylko przez chwilę. Graliśmy rhythm and blues, musieliśmy coś jeść!”

Golson rozpoczął studia na Howard University, gdzie uczono wyłącznie muzyki klasycznej. Przez dwa lata był członkiem zespołu Tadda Damerona. To była dla niego najważniejsza szkoła kompozycji i aranżacji. „Na początku liczył się dla mnie tylko on, nikt inny. Zaimponował mi zwłaszcza tym, jak pisał na kwintet, z trąbką i saksofonem. Na trąbce grał Fats Navarro, na saksofonie Charlie Rouse. Tadd Dameron potrafił osiągnąć wspaniałe brzmienie mając do dyspozycji tylko kilku muzyków. Był znakomitym aranżerem. Jego kompozycje miały piękne melodie. Zawsze podobały mi się rzeczy melodyjne. Jego utwory miały przesłanie. Słuchałem uważnie i starałem się na nich wzorować. W ten sposób zacząłem sam komponować i aranżować.”

W 1953 dostał Golson angaż do Orkiestry Lionela Hamptona, w której grali Quincy Jones, Art Farmer, Monk Montgomery i wielu innych znanych muzyków jazzowych. Kolejny etap to dwuletni okres współpracy z Earlem Bostikiem.

„Earl Bostic miał fantastyczną technikę! Miał lepszą technikę niż Charlie Parker, ale miał inny styl. Miał technikę bezbłędną, ten gość był nieludzki! John Coltrane grał w jego zespole przede mną. Wrócił z trasy i mówi: ‘Musisz usłyszeć Earla Bostika!’. Uważam, że jeśli chodzi o technikę, to był to najlepszy saksofonista, jakiego kiedykolwiek słyszałem.”

Gdy John Coltrane przyłączył się w 1955 roku do Milesa Davisa, podrzucił mu kompozycję Golsona Stablemates. Nagrany przez Milesa, temat ten błyskawicznie wszedł do powszechnego obiegu i stał się standardem. Przez dwa kolejne lata Golson grał w zespole Dizzy Gillespie’ego.

„Wiele mu zawdzięczam. Dizzy zachęcił mnie do pisania muzyki. Graliśmy jego rzeczy, pisali Gil Fuller i Ernie Wilkins. A ja napisałem I Remember Clifford, w 1956 roku, kilka miesięcy po jego śmierci. Stała się rzecz straszna, nie mogłem uwierzyć, kiedy usłyszałem: ‘Clifford Brown zginął w wypadku samochodowym’. Pamiętam każdą chwilę. Byłem wciąż jeszcze zbolały, przecież to był mój bardzo bliski przyjaciel – kiedy umiera przyjaciel, czujesz ból w sercu. Ten ból i smutek chciałem przekazać w swojej kompozycji. Zajęło mi to dwa tygodnie. Clifford był fantastycznym trębaczem, ale i cudownym człowiekiem. Miał ledwie 25 lat. Płakaliśmy. Wszyscy go kochali. Jon Hendricks napisał później słowa do tego utworu: „I know he’ll never be forgotten, long as there’s still sound he was a king uncrowned, not all kings are given crowns, I know I’ll always remember...”

Z tego samego okresu pochodzi Golsonowskie Whisper Not. „Czasami napisanie nowej melodii zabiera dużo czasu. A ta melodia przyszła mi do głowy tak szybko, że musiałem się spieszyć, żeby ją zapisać, bo nie chciałem niczego utracić. Dizzy był zachwycony: ‘To wspaniały kawałek, zrób aranż na zespół’. I zaczęliśmy to grać. Kiedy byłem już w zespole Arta Blakeya, też to graliśmy.” Najważniejszy okres w karierze Golsona to czas współpracy z Jazz Messengersami, rok 1958-59.


The Jazz Messengers 1958: Art Blakey, Benny Golson, Bobby Timmons, Lee Morgan, Jymie Merritt
fot. Blue Note 

„To była najlepsza szkoła. Nauczyłem się tak wiele grając z Artem Blakeyem i po prostu będąc w jego zespole. Art był wielkim nauczycielem. To nie były studia akademickie, siedzenie i uczenie się skal, pisanie muzyki. Po prostu wchodziliśmy na scenę i graliśmy – tak wyglądała ta nauka. Art Blakey był najlepszym perkusistą, z jakim kiedykolwiek w swoim życiu grałem.”

Art Blakey mianował Golsona kierownikiem muzycznym zespołu i powierzył mu stworzenie nowej obsady. Golson wciągnął do Messengesów swoich przyjaciół z Filadelfii. Na fortepianie grał Bobby Timmons, na trąbce Lee Morgan, na kontrabasie Jymie Merritt. „Mieliśmy szeroką wiedzę o muzyce, znaliśmy blues, soul, jazz, swing. Wychowaliśmy się wszyscy na muzyce gospel, znaliśmy te feelingi.”

Nagrany w tym składzie album „Moanin’” stał się najważniejszą płytą w historii Jazz Messengers, jedną z najważniejszych w katalogu wytwórni Blue Note i jedną z najważniejszych w historii jazzu. „Bobby Timmons napisał Moanin’, które tę płytę otwiera, ale są tam cztery moje kompozycje: Along Came Betty, Blues March, Are You Real, a także The Drum Thunder Suite. „Od tamtej pory Art grał Blues March do końca życia. Wielu innych muzyków grało Blues March, ale nikt nie grał tak, jak Art Blakey.”

Mimo rozgłosu i rosnącej popularności Benny Golson pozostał w Messengersach tylko przez rok. Postawił na własną karierę, przeniósł się z Filadelfii do Nowego Jorku i tam wspólnie z mistrzem trąbki i flugelhornu Artem Farmerem założył sekstet pod nazwą Jazztet. Na puzonie grał Curtis Fuller, na fortepianie – również Filadelfijczyk – McCoy Tyner, którego wkrótce do swojego kwartetu zaangażował John Coltrane.

W międzyczasie Benny Golson wydał prawie 10 albumów pod własnym nazwiskiem, zaczął koncentrować się na kompozycji. Mieszkając w Los Angeles pisał muzykę do seriali telewizyjnych: „Mannix” „Mission Impossible”, „Room 222”, „M.A.S.H.”. Opracowywał aranże dla sławnych wokalistów jak Peggy Lee, Ella Fitzgerald, Mel Tormé, Lou Rawls czy Dusty Springfield.

Na 12 lat odłożył saksofon, powrócił na scenę dopiero na początku lat 80. z nową wersją Jazztetu z Farmerem. „Aż wreszcie zaskoczyłem samego siebie – zapragnąłem znów grać na saksofonie. Powiedziałem: stop, goodbye! I zacząłem znów grać jazz. Ale mam teraz inne podejście – mniej nut.”

W 1996 roku Benny Golson uhonorowany został nagrodą NEA Jazz Master, w 2004 otrzymał stypendium Guggenheima. Nadano mu doktoraty honorowe kilku uczelni, m.in. Berklee College of Music, Butler University i macierzystego Howard University (którego nie ukończył).

W tym samym 2004 roku na ekrany wszedł film Stevena Spielberga „The Terminal” z udziałem Golsona. To opowieść o emigrancie ze Wschodniej Europy, który utknął na lotnisku w Nowym Jorku, przez kilka miesięcy oczekując na wizę zbierał na prośbę ojca autografy muzyków ze słynnej fotografii „A Great Day in Harlem”. Jednym z nich był Benny Golson. Dziś, po jego śmierci, ostatnim żyjącym bohaterem kultowego zdjęcia jest Sonny Rollins… Swoje życie opisał w szczegółach w wydanej w roku 2016 autobiografii „Whisper Not: The Autobiography of Benny Golson”.

Był nie tylko wspaniałym saksofonistą i kompozytorem, ale po prostu wspaniałym człowiekiem, wielkiej kultury i erudycji, obdarzonym niepospolitym humorem, miał talent komika. „Zawsze chciałem być śmieszny, ale chyba nie byłem w tym tak świetny, więc może dobrze, że zostałem muzykiem. Muzyce poświęciłem całe swoje życie.”

Jego kariera trwała ponad siedem dziesięcioleci. Po raz pierwszy gościł u nas na Jazz Jamboree 1989 w konstelacji gwiazd Jazz Messengers utworzonej z okazji 70. urodzin lidera, Arta Blakeya. Po raz ostatni w 2019 – na Warsaw Summer Jazz Days i na Jazztopadzie we Wrocławiu.

We remember Benny Golson!

Paweł Brodowski



Zobacz również

Ryszard Poznakowski

Ikoniczny kompozytor, mutliinstrumentalista zmarł po ciężkiej chorobie 1 grudnia w Magnuszewie Dużym. Więcej >>>

Roy Haynes

Amerykański drummer zmarł 12 listopada br. w Nassau County, w stanie Nowy Jork. Miał… Więcej >>>

Lou Donaldson

Legendarny alcista zmarł 9 listopada 2024 r. w Daytona Beach na Florydzie. Miał 98… Więcej >>>

Quincy Jones

Gigant jazzu i amerykańskiej muzyki rozrywkowej zmarł 3 listopada 20204 roku w Los Angeles. Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu