Muzyka bywa jednym ze środków, jakich używa się do osiągnięcia celu, czymś, co urozmaica różne okazje, towarzyszy uroczystym galom, czy imprezom zamkniętym. Czasem niestety pomaga też pozować (snobować się?) na „mecenasa sztuki”. Bywa, że tego typu użytkowe podejście do muzyki jest zrozumiałe, niekiedy jednak budzi silny wewnętrzny protest. Ta druga możliwość zmaterializowała się wieczorem 20 listopada w Teatrze Wielkim, kiedy to warszawskiej publiczności zaprezentowała się Ive Mendes. Koncert smoothjazzowej wokalistki był elementem obchodów setnych urodzin marki BMW.
fot. Filip Błażejowski
Ive Mendes cieszy się w Polsce dużą popularnością. Tak przynajmniej można wnioskować z ilości sprzedanych egzemplarzy jej poprzedniego albumu („Magnetism”), który na naszym rynku pokrył się podwójną platyną. Po dużym sukcesie nastąpiła jednak siedmioletnia pauza fonograficzna, przerwana 18 listopada ub.r. premierą najnowszego krążka – „Bossa Romantica”. Tytuł mówi nam sporo, bo rzeczywiście repertuar z najnowszej płyty od początku do końca utrzymany jest w stylistyce bossa novy. Tyle że nie są to kompozycje autorskie, a przearanżowane wersje słynnych piosenek pióra legendarnych kompozytorów; od George’a Gershwina, przez Cole’a Portera, Burta Bacharacha, po Jobima (rzecz jasna). Jeśli trzeba zaszufladkować tę muzykę, to należałoby poszukać przegrody z katalogiem „smoothjazzowa bossa nova”. Taki też repertuar usłyszeliśmy na listopadowym koncercie.
Występ wokalistki był jednak muzyczną porażką, mimo że towarzyszyli jej sprawni (niektórzy wybitni!) instrumentaliści. Liderka nie dość, że nie znała tekstów piosenek, „przegadała” połowę występu, to jeszcze w każdym utworze łapała poważne wokalne pobocze (trzymając się motoryzacyjnego języka). Mimo że nie jestem fanem smooth jazzu, to potrafię rozpoznać muzykę, której słuchanie nie przeszkadza, czasem sprawia przyjemność, a jej wykonanie nie pozostawia złudzeń co do klasy muzyków. W Teatrze Wielkim było inaczej. Usłyszeliśmy i zobaczyliśmy poważne braki profesjonalizmu serwowane przez gwiazdę wieczoru, od emisji głosu, aż po irytujące zachowanie sceniczne. Uprzedzę tylko, że wspomniana wcześniej płyta „Bossa Romantica” jest tak samo nudna jak koncert, jednak bez fałszywych dźwięków i kilkudziesięciu opowieści o zauroczeniach liderki. Istnieje zatem pewne niebezpieczeństwo, że album znajdzie swoich amatorów. Nie to mnie jednak boli, bo przy wielości koncertów i płyt muszą zdarzać się te lepsze i gorsze. Z tego powodu nie ma potrzeby tracić czasu Czytelników JAZZ FORUM na dalszą krytykę wokalistki.
fot. Filip Błażejowski
Najbardziej zaskakujące były jednak słowa dyrektora Teatru Wielkiego – Opery Narodowej, Waldemara Dąbrowskiego, który otwierając wieczór wspomniał o tym jak marka BMW poważnie traktuje „odpowiedzialność społeczną” wspierając kulturę na wysokim poziomie. Znając jakże imponującą biografię Waldemara Dąbrowskiego i jego znajomość świata kultury (także styku sztuki z biznesem) ciągle zastanawiam się, jak to możliwe, że słowa te padły właśnie przy okazji opisywanego wieczoru. Rozumiem, że każda duża firma organizując de facto imprezę zamkniętą dla pracowników, ale nazywając ją koncertem i sprzedając bilety w cenie od 190 do 600 zł, może czuć się odpowiedzialna społecznie. Tu dochodzę do meritum – to nie był koncert, to był firmowy „event” z udziałem smoothjazzowej piosenkarki, co nie ma nic wspólnego z mecenatem kultury. Byłoby miło, gdyby marka BMW nie wycierała sobie… maski troską o sztukę.
fot. Filip Błażejowski
Brzmię konserwatywnie i sam bardzo tego nie lubię. Zdarza się jednak, że koncert do tego zmusza. Szczęśliwie w 2016 roku, pełnym wspaniałej muzyki, był to jedyny taki wieczór. W nowym roku życzę Państwu, aby udawało się omijać tego typu wątpliwe przyjemności. Firmie BMW (z perspektywy fana muzyki, a nie kierowcy) życzę stu lat, choć ciągle mam nadzieję, że dział CSR, czy też dział marketingu mocno przemyśli swoje działania. Szerokiej drogi.
Roch Siciński
Zobacz również
Pójście na koncert Petera Brötzmanna przypomina decyzję o tym, czy chcemy skoczyć na bungee,… Więcej >>>
Spotkanie tych znakomitych muzyków na jednej scenie dawało szansę zarówno na ciekawą fuzję ich… Więcej >>>
W warszawskim klubie Harenda odbył się 31 marca koncert charytatywny, z którego dochód w… Więcej >>>
Koncert w warszawskim teatrze Roma (28 marca, mniej więcej w połowie całej trasy koncertowej)… Więcej >>>