Książka Chrisa DeVito, w której znaleźć można wszystko, co John Coltrane powiedział w wywiadach publikowanych za jego życia.
„Coltrane według Coltrane’a” … czyli, z minimalnym dodatkiem zewnętrznych komenta-rzy, za to z wielką ilością pieczołowicie opracowanych przez tłumacza przypisów – wszyst-ko lub prawie wszystko, co Coltrane powiedział w wywiadach, które były publikowane za jego życia, w czasopismach i np. na okładkach płyt. Dodajmy do tego relacje prominentnych „jazzologów”, wszystkie oparte na osobistych spotkaniach z geniuszem saksofonu. Ściśle przestrzeganą zasadą wobec publikacji, które zostały przywołane w omawianej kompilacji, był imperatyw cytatów, więc zawsze z pierwszej ręki dowiadujemy się, co w różnych okresach John Coltrane powiedział na ten czy inny temat. Uzupełnieniem wywiadów i wspomnień zawierających cytaty z wypowiedzi Coltrane’a są fragmenty osobistych zapisków i korespondencji, udostępnionych przez pasierbicę muzyka Antonię Andrews. I jeszcze jedno źródło: autorzy rozmaitych artykułów powoływali się czasem na nieautoryzowane wypowiedzi muzyka, często są to kilkuzdaniowe cytaty – dla nich również znalazło się w książce miejsce, w rozdziale „Cytaty z Coltrane’a”.
Autorem opracowania jest Chris DeVito, a przełożył książkę na język polski Filip Łobo-dziński. Słowo „opracowanie” jest może zbyt skromne w stosunku do pracy wykonanej przez Chrisa DeVito. Wystarczy wspomnieć, że wszystkie wywiady, które oprócz wersji drukowanej w prasie anglojęzycznej zachowały się również w postaci pierwotnego zapisu dźwiękowego, zostały na nowo, pieczołowicie przepisane – tym samym niejednokrotnie różnią się od wersji dotychczas znanych i cytowanych, mając jednak dodatkowy walor wy-rażenia intencji samego Coltrane’a, bez upiększeń czy zmian stylistycznych. Jedynym wy-jątkiem od tej reguły jest wywiad przeprowadzony przez Ralpha J. Gleasona, który musiał być przeredagowany, gdyż wymagał tego właściciel praw autorskich.
Inaczej sprawa wygląda, jeśli idzie o wywiady publikowane w prasie francuskiej. Nagrania nie zachowały się, a słowa Coltrane’a, które przed laty były przez dziennikarzy tłumaczone na francuski (pytanie – na ile wiernie?), teraz musiały być z kolei przetłumaczone na angielski… by Filip Łobodziński mógł je z kolei przetłumaczyć na język polski.
Za kapitalny materiał, całkowicie równoważny owym wywiadom, trzeba uznać wspo-mnienia osób, które na różnych etapach życia artysty z nim się zetknęły. Wspomnienia te zresztą również mają formę wywiadów, co w pewien sposób porządkuje formę książki. I tak „Dodatek A” to wywiad, jakiego udzielił dziennikarzowi C.O. Simpkinsowi przyjaciel artysty z okresu wczesnoszkolnego, Franklin Brower. Z kolei „Dodatek B” to rozmowa, jaką w 1969 roku Steve Provizer przeprowadził z Isadorem Granoffem, właścicielem szkoły muzycznej w Filadelfii, w której pod koniec lat 40. i na początku lat 50. Coltrane odbył ważny etap muzycznej edukacji, już wówczas wzbudzając podziw swoim nowatorskim, jak na ów czas i miejsce, podejściem do sztuki improwizacji.
Cóż owo wydawnictwo oznacza dla polskiego czytelnika? Albo dokładniej – dla kogo jest przeznaczone?
I tu – niespodzianka. Wcale nie uważam, by słowa, nawet własne słowa Coltrane’a, stano-wiły klucz do jego twórczości, rozpatrywanej w kategoriach wyłącznie muzykologicznych. Nie miał na ten temat wątpliwości również autor kompilacji, pisząc: „Mam niepokojące przeczucie, że Coltrane podchodziłby do tej książki z wielką rezerwą. Jak sam mówił Na-towi Hentoffowi w 1967 roku: ‘Nie mam pojęcia, jak można słowami opowiedzieć, co gram. Niech muzyka mówi sama za siebie’. Muzyka oczywiście bezwzględnie mówi sama za siebie, o ile tylko dostanie szansę. Ale dziś, ponad cztery dekady po śmierci Coltrane’a, ‘jazz’ uległ procesowi bałkanizacji – jest to poszatkowany i podzielony wewnętrznie obszar zwalczających się szkół. Nawet ci, którzy czczą muzykę Coltrane’a, bywają zwolennikami konkretnej fazy jego twórczości: ‘kotar dźwięku’ (sheets of sound, 1957-1959), okresu modalnego (1960-1964), czy etapu ostatniego (1965-1967). Obecnie, w XXI wieku, nie ma już powszechnej teorii jazzu, nie mówiąc już o muzyce Coltrane’a”.
Nic dodać, nic ująć. Jeśli jednak muzyki nie wypada „męczyć” słowami, choćby z powodu ewidentnej atrofii coraz to mocniej rozproszonej i wieloznacznej nomenklatury określającej „jazz” – to kto z lektury tej interesującej książki odniesie największy pożytek? Moim zda-niem – powinna to być obowiązkowa lektura każdego studenta amerykanistyki. Również – studentów socjologii i osób niekoniecznie studiujących, ale zainteresowanych tą gałęzią wiedzy. Ze względu na możliwą do przeprowadzenia interpretację systemu dostępu do dóbr kultury w USA lat 50. i 60. XX wieku książka może również zainteresować kulturoznaw-ców. I może bardziej szczegółowo: ktokolwiek myśli, że wie już wszystko o tym, co ozna-czała segregacja rasowa w tych latach i jakie miała znaczenie dla późniejszej historii tego kraju – może swą pychę nieco zredukować, sięgając choćby po wspomnienie, przywołane w wywiadzie z Franklinem Browerem, szkolnym kolegą Trane’a.
Prawdziwą kopalnią wiedzy „jazzologicznej” są przypisy, sporządzone przez tłumacza; pewna część wiedzy zawiera się w znacznie skromniejszych ilościowo przypisach autora opracowania. Bez ich uwzględnienia lektura byłaby co najmniej powierzchowna i utrudniała rozumienie przywoływanych faktów. Zupełnie niezbędne były oczywiście notki biograficzne, zwłaszcza mniej znanych osób, ale właściwie każda uwaga rozszerza wiedzę czytelnika co do poruszanego w tekście problemu.
Niestety, staranna praca tłumacza otrzymuje nieprzyjemną „kontrę” w postaci niedokładnej korekty, co skutkuje licznymi i powtarzającymi się błędami składniowymi tekstu. Tylko trzy przykłady z kilku stron: „nigdy nie ich zapomnę” zamiast „nigdy ich nie zapomnę”, s. 447; „łaziliśmy i śmy gadali” zamiast „łaziliśmy i gadaliśmy”, s. 448; „a [śmy] nie zawsze byli sami” zamiast „nie zawsze byli [śmy] sami” s. 453.
To nie jest książka do czytania w jeden czy dwa wieczory. Jej potencjał jest na tyle ważki, że zaprasza do refleksji szerszych, niż tylko przypominanie życia i poglądów jednego z geniuszów jazzu (wówczas gdy ten wciąż był jazzem, choć sam Coltrane stosował – i tu był, niestety, jeszcze raz prorokiem – cudzysłów wobec słowa „jazz”).
„Coltrane według Coltrane’a”, wywiady z Johnem Coltrane’em pod redakcją Chrisa deVito, przełożył Filip Łobodziński, Warszawa 2017
Zobacz również
Książkę Dionizego Piątkowskiego o ikonie polskiego jazzu recenzuje Tomasz Gregorczyk. Więcej >>>
Biografia Michała Urbaniaka – rozmowa-rzeka z Jackiem Góreckim. Recenzuje Łukasz Maciejewski Więcej >>>
Transkrypcje solówek Zbigniewa Seiferta spisane przez Macieja Afanasjewa. Recenzuje Krzysztof Lenczowski. Więcej >>>
Niezwykła książka amerykańskiego trębacza Gary’ego Guthmana. Recenzja Piotra Iwickiego. Więcej >>>