Ojciec chrzestny brytyjskiego bluesa zmarł w Kalifornii 22 lipca 2024 r.
John Mayall, wokalista i multiinstrumentalista (grał na gitarze, fortepianie, instrumentach klawiszowych, harmonijce), był obecny na scenie przez 66 lat, koncertował prawie do końca swojego życia. Nigdy nie został uhonorowany jako wybitny kompozytor, tekściarz czy instrumentalista – w formie nagród, odznaczeń czy zajmowanych pierwszych miejsc na listach przebojów. A jednak sprawił, że wielu ludzi na świecie zainteresowało się bluesem, poznało tę muzykę, zakochało się w niej, a następnie rozprzestrzeniło ją, tworząc pochodne gatunki.
Urodził się 29 listopada 1933 r. w Macclesfield niedaleko Manchesteru. Już jako nastolatek zafascynował się jazzem i bluesem, słuchając nagrań z kolekcji ojca. Sąsiedztwo tych dwóch gatunków wybrzmiewać będzie na jego przyszłych albumach. Okres adolescencji – kluczowego etapu kształtowania się gustu muzycznego – przypadał na kryzys gospodarczy powojennej Wielkiej Brytanii. Młodzież jego pokolenia łaknęła lekkości bytu przy jednoczesnym poszukiwaniu zrozumienia, dawał im to blues. Owocem pierwszych brytyjskich prób połączenia folku, bluesa i rock’n’rolla była scena muzyki skiffle. To właśnie na jej gruncie powstawały pierwsze prototypy blues-rocka, m.in. zespół Alexisa Kornera Blues Incorporated, w ślad za którym Mayall założył w 1963 r. legendarną dziś grupę The Bluesbreakers. Co prawda, prawie dekadę wcześniej prowadził już swój pierwszy zespół Powerhouse Four, grywał podczas służby wojskowej, ale na wieść o sukcesach Kornera i jego koncertów w Marquee Club w Londynie, trzydziestoletni Mayall ośmielił się wrócić do zawodowego grania. Przeprowadził się do Londynu, porzucił pracę grafika i zaczął kompletować zespół.
Z perspektywy czasu, przełomowym momentem okazało się zaangażowanie w 1965 roku do zespołu wschodzącej gwiazdy gitary – Erica Claptona, gdy ten pożegnał się z formacją Yardbirds. Efektem tej krótkiej współpracy była jedna z najważniejszych płyt ojca białego bluesa – „John Mayall & Blues Breakers With Eric Clapton”. Od tamtej pory do zespołu Mayalla dołączyli kolejni muzycy, którzy następnie odchodzili, by tworzyć własne grupy czy rozwijać karierę solową. Mayall był ich wychowawcą, mistrzem i po trosze nawet opiekunem. Warto wymienić takich muzyków jak chociażby Jack Bruce, który niedługo po współpracy z Mayallem wspólnie z Claptonem założył power trio Cream, jak twórcy zespołu Fleetwood Mac, czyli Peter Green, John McVie i Mick Fleetwood, a także Andy Fraser, który następnie stworzył Free, czy Mick Taylor, który w Rolling Stonesach zajął miejsce Briana Jonesa.
John Mayall, jak na dobrego nauczyciela przystało, ufał swojej intuicji – zarówno przy wyborze muzyków (miał niebywały zmysł do odkrywania talentów), jak i przy podejmowaniu z pozoru komercyjnie nielogicznych decyzji. Dowodem jest wydanie solowej, akustycznej płyty „The Turning Point”czy albumu „The Blues Alone”, który – decyzją oficyny Decca – w ogóle miał się nie ukazać, ale Mayall się uparł i żeby nie obciążać finansowo wytwórni, nagrał sam wszystkie instrumenty (z wyjątkiem perkusji, za którą zasiadł Keef Hartley). Dziś są to bardzo ważne pozycje w jego dyskografii.
John Mayall przez całe życie był oddany bluesowi. Do tego stopnia, że naturalnym było dla niego zamieszkać w kraju, w którym ta muzyka się narodziła. Po przeprowadzce do Stanów Zjednoczonych, do Los Angeles, zaczął na stałe współpracować z amerykańskimi muzykami, również jazzowymi, jak trębacz Blue Mitchell, z którym nagrał „Jazz Blues Fusion” – sztandarowy przykład Mayallowskiego jazzowego podejścia do bluesa.
Grupa Bluesbreakers była reaktywowana kilkukrotnie, w 1984 r. skład zasilili Coco Montoya i Walter Trout. Spośród ogromnej dyskografii Mayalla warto wymienić nominowany do nagrody Grammy „Wake Up Call”, na którym gościnnie wystąpili Buddy Guy, Mavis Staples, Albert Collins i Mick Taylor; „Padlock On The Blues”, będący owocem współpracy z przyjacielem i legendą bluesa Johnem Lee Hookerem. Na „Along For The Ride John” po latach ponownie zagrał z byłymi kolegami, takimi jak Peter Greene, Mick Taylor, Mick Fleetwood czy John McVie, a także Billy Gibbons z zespołu ZZ Top, Steve Miller, Billy Preston, Steve Cropper, Otis Rush, Gary Moore i Jeff Healey.
Płyta Mayalla „Stories” z 2002 roku zadebiutowała na pierwszym miejscu bluesowej listy przebojów „Billboardu”. Trzy lata później otrzymał Order Imperium Brytyjskiego. W 2016 został wprowadzony do Blues Hall of Fame, a w 2024 r. wraz z Alexisem Kornerem i Big Mamą Thornton do Rock and Roll Hall of Fame.
Ciężko wyobrazić sobie bluesa w Polsce bez Johna Mayalla. Większość miłośników i wykonawców muzyki popularnej w naszym kraju zaczynało swoją drogę od fascynacji brytyjskim bluesem i nawet jeśli nie były to nagrania samego Mayalla, to na pewno jego uczniów.
Dlatego tak żywe emocje towarzyszyły nam, gdy dowiedzieliśmy się o jego śmierci. Nie tylko z sentymentu, a w poczuciu zasłużonej wdzięczności. Jej wyrazy płynęły z wielu wspomnień, które zostały opublikowane w Internecie, zwłaszcza z wypowiedzi Erica Claptona. Nagrał on poruszające wideo, w którym dziękował Mayallowi za „uratowanie z ciemności”, opowiedział, jak Mistrz znalazł młodego Claptona, dał mu dach nad głową i miejsce w swoim zespole, a przede wszystkim nauczył go wszystkiego, co umie dziś, dał „odwagę wyrażania siebie bez strachu i bez limitów”, był dla niego mentorem i ojcem. Pewnie wielu z nas, podobnie jak Eric Clapton, powiedziało o poranku 23 lipca, gdy świat obiegła wiadomość o jego śmierci – „dziękuję Ci John”.
W Polsce John Mayall koncertował wielokrotnie – w 1980 wystąpił w katowickim Spodku, hali Olivia w Gdańsku, Sali Kongresowej w Warszawie i lubelskim MOSIRze. W 2013 r. zagrał na Festiwalu Legend Rocka w Dolinie Charlotty. Trzy lata później w 2016 r. powrócił do nas na dwa koncerty – w warszawskim klubie Stodoła i poznańskim CK Zamek. Do historii przejdzie także jego pożegnalna trasa „Legend of the Blues” w 2022 r., z koncertami we Wrocławiu, Krakowie i Warszawie. Żył 90 lat.
Aya Al Azab
Zobacz również
W dn. 5 października 2024 roku zmarł starszy brat Ptaszyna Andrzej. Więcej >>>
Legendarny pisarz, reporter, scenarzysta, przed laty trębacz jazzowy odszedł 30 września 2024 roku. Więcej >>>
Amerykański saksofonista i kompozytor zmarł w Nowym Jorku 21 września 2024 roku. Więcej >>>
Brytyjski perkusista zmarł 5 września po długiej chorobie, w wieku 60 lat. Więcej >>>