Jeden z czołowych polskich kontrabasistów pierwszej połowy lat 60. odszedł 30 sierpnia 2024 roku w Szwecji.
O Jego śmieci dowiedzieliśmy się po upływie kilku miesięcy. Juliusz Sandecki był przed laty jednym z czołowych kontrabasistów polskiego jazzu, członkiem zespołów Jana Ptaszyna Wróblewskiego, Wojtka Karolaka, Andrzeja Trzaskowskiego, Jerzego Miliana, a przede wszystkim grupy Polish Jazz Quartet (z Ptaszynem, Karolakiem i Andrzejem Dąbrowskim), z którym w 1964 roku nagrał jeden z pierwszych albumów w serii Polish Jazz (vol. 3). Przez prawie 60 lat mieszkał w Szwecji, gdzie cieszył się estymą wybitnego geologa.
Przyszedł na świat 3 maja 1938. Na polskiej scenie jazzowej wypłynął w pierwszej połowie lat 60. Nie tak dawno, z okazji jego 83 urodzin, tak na Facebooku wspominał Juliusza Sandeckiego Jan Ptaszyn Wróblewski:
„…83 latka kończy dziś Juliusz, czyli Julo Sandecki. A toć to obok Gucia Dyląga był najpierwszy nasz bas jazzowy lat 60. Filar Polish Jazz Quartet oraz kwintetu Kurylewicza. Przywiało go gdzieś z okolic Krosna. Oczywiście był samoukiem, bo studiował jakąś geologię czy co tam innego o ziemi, co zresztą znaczenie w jego życiu miało przeogromne. Brzmienie, znajomość funkcji miał tak w małym palcu, że szybko stał się jednym z najbardziej rozchwytywanych jazzmanów w Polsce. No, miałem szczęście, że porwałem go do Outsidersów. A tam stał się... walutą wymienialną. Czasy były takie, że brakowało dobrych instrumentalistów w sekcji, no a mnie akurat odstrzeliło perkusistę. Więc zahandlowałem z Andrzejkiem Trzaskowskim. Ja ‘udostępniłem’ mu Jula, a Trzaskower mnie Adama Jędrzejowskiego na bębenki. Polegało to na tym, że obaj grali w obu zespołach i kasowali podwójnie, podczas gdy ja z Andrzejkiem skrobaliśmy się po łbach, by tego samego dnia nie grać w dwóch różnych miejscach.
Potem trafiliśmy obaj do Kuryla. Nie pamiętam już, jak to się stało, ale jadąc do Francji, ze składu Julo na chwilę wypadł, a Kuryla wywaliło państwo nie dając paszportu – za co, to przy innej okazji. Dość, że zrodził się Polish Jazz Quartet, a grał z nami Gucio, a potem Staszek Zwierzchowski, znany w jazzie jako ‘Chała’. Julo pojechał z nami dopiero do Jugosławii i od razu zaskoczył, a my wiedzieliśmy, że to jest właśnie właściwy bas na właściwym miejscu. Niestety, życie w PRL nie dawało na pełne życie, więc PJQ się rozsypał, a dokładniej 3/4 wybyło do Skandynawii. Wojtek Karolak i Jędruś Dąbrowski wrócili, zaś Julo... Julo przypomniał sobie o swoich studiach i został naczelnym geologiem jego wysokości króla Szwecji, robiąc z polskich emigrantów bodaj jedną z największych karier. Ale zostały nagrania – same klasyki – i wspomnienia oraz od lat stały kontakt…”
Z wielkim smutkiem wspomniał Juliusza Sandeckiego na wieść o Jego odejściu,
perkusista Andrzej Dąbrowski: „Julek był wspaniałym basistą, grało mi się z nim
bardzo dobrze, był doskonałym, niezawodnym muzykiem sekcyjnym, miał wyczucie
swingu i wielki luz. Graliśmy ze sobą przez kilka lat, wyjeżdżaliśmy na grania
wakacyjne jeszcze z Kurylem do Bułgarii (Sofia), do Chorwacji (Bled, Split), z
Milianem do Belgii (koncerty dla Radia Belgijskiego). W 1966 roku wyemigrował
do Szwecji, gdzie jeszcze przez jakiś czas grał na kontrabasie (spotykaliśmy
się w czasach, kiedy występowałem z Michałem Urbaniakiem), ale postanowił
poświęcić się karierze geologa. Miał na tym polu wiele sukcesów, pisał rozprawy
doktorskie, odkrył na północy Szwecji żyłę srebra! Od czasu do czasu
przyjeżdżał do Polski, byliśmy w stałym kontakcie telefonicznym i nagle ten
kontakt się urwał. Teraz wiem dlaczego”.
Polish Jazz Quartet, fot. Marek Karewicz
Juliusza Sandeckiego można zobaczyć w akcji w filmie dokumentalnym Joachima Berendta i Janusza Majewskiego „Jazz in Poland” z roku 1964 w sekwencji, którą wypełnia Polish Jazz Quartet w utworze Wojtka Karolaka „8 + 4”, bluesie opartym na galicyjskich motywach ludowych (film jest dostępny na YouTube).
Sandecki przez trzy kolejne lata występował na festiwalu Jazz Jamboree. W 1962
roku z grupą Jazz Outsiders Ptaszyna Wróblewskiego (na perkusji Adam
Jędrzejowski, po latach bohater filmu Janusza Majewskiego „Jazz Ousider”!), w 1963
z Kwintetem Andrzeja Trzaskowskiego (Trzaskowski, Zbyszek Namysłowski, Michał
Urbaniak, Adam Jędrzejowski, Sandecki) oraz Kwartetem Andrzeja Kurylewicza
(Kurylewicz, Adam Matyszkowicz, Sandecki, Robert Joseph - dr), w 1964 z Polish
Jazz Quartetem (Ptaszyn, Karolak, Sandecki, Dąbrowski), w 1965 z Polish Jazz
Quartetem oraz z Annie Ross i Triem Karolaka (na perkusji Rune Carlsson). Polskie
Radio wydało w poprzedniej dekadzie płyty z nagraniami archiwalnymi z udziałem
Sandeckiego z Jazz Jamboree ’64 (dwa utwory Polish Jazz Quartet) i JJ ’65 (pięć
utworów wykonywanych przez Annie Ross z Triem Karolaka).
Andrzej Kurylewicz Quintet + Wanda Warska
Tak mówił o Juliuszu Sandeckim Wojciech Karolak wspominając porywający koncert Annie Ross w wywiadzie opublikowanym w JAZZ FORUM kilka lat temu: „Julek Sandecki grał na basie bardzo dobrze. Może nie miał jakiejś wielkiej techniki, ale posiadał świetny time, dobre brzmienie, grał swingująco, z feelingiem. Spełniał swoją rolę znakomicie. On też wkrótce wyjechał do Szwecji, gdzie zaczął pracować w swoim wyuczonym zawodzie jako geolog. Miał piękną czarnowłosą żonę imieniem Bonita”.
Niedawno wytwórnia Gad Records wydała album z archiwalnymi nagraniami „Polish Jazz Quartet Meets Studio M-2” z udziałem Juliusza Sandeckiego, który w tamtych latach należał do najbardziej cenionych i aktywnych muzyków polskiej sceny jazzowej. Straciliśmy kolejne ogniwo złotej epoki.
Zobacz również
Producent i manager mediów, mąż Ewy Bem zmarł w Warszawie 17 stycznia 2025 roku Więcej >>>
Wybitny polski puzonista jazzowy zmarł w Sztokholmie 18 grudnia 2024 roku. Więcej >>>