Legendarny alcista zmarł 9 listopada 2024 r. w Daytona Beach na Florydzie. Miał 98 lat.
Jego kariera trwała prawie siedem dekad. Odcisnął swoje piętno na bebopie, hard bopie i soul jazzie Miał wspaniały, ciepły, aksamitny wręcz ton. Był prawdziwym mistrzem frazowania opartego o bluesa. Jako syn pastora wychował się wśród muzyki gospel, której ducha wplatał później także do jazzowych kompozycji.
Louis Andrew Donaldson Jr. urodził się 1 listopada 1926 w Badin, w Karolinie Północnej. Nim sięgnął po saksofon altowy, uczył się gry na klarnecie. Po wybuchu II Wojny Światowej zaciągnął się do wojska. Szkolenie przechodził w bazie, w okolicach Chicago – i właśnie w jednym z chicagowskich klubów po raz pierwszy usłyszał Charlie’ego Parkera i nowy, rewolucyjny styl w jazzie – bebop.
Po powrocie z wojska grał przez jakiś czas w zespole Rhythm Vets zrzeszającym muzyków służących w Marynarce. Razem z tą grupą wziął udział w nagraniu ścieżki dźwiękowej do muzycznej komedii „Pitch a Boogie Woogie” w 1947. W 1950 przeniósł się do Nowego Jorku – początkowo mieszkał w Harlemie, a później w Bronxie. Szybko stał się znany w środowisku jazzowym miasta. Jego wyjątkowy ton i techniczna sprawność pozwoliły mu zostać stałym członkiem zespołu grającego w klubie Minton’s Playhouse – kolebki bebopu.
Grał praktycznie ze wszystkimi najważniejszymi muzykami ery bebopu, a także z tymi, którzy tworzyli w latach 50. nowy styl – hard bop. Brał udział we wczesnych nagraniach Theloniousa Monka, Kenny’ego Clarka czy Buda Powella. Razem z Cliffordem Brownem nagrał w 1952 dla firmy Blue Note album „New Faces New Sounds” – jedno z pionierskich nagrań hard bopu. Dwa lata później wziął udział w sesji „A Night At The Birdland” zespołu all-stars prowadzonego przez Arta Blakeya. Jego członkami byli m.in. Clifford Brown, Horace Silver i basista Curley Russell. Wydany także przez Blue Note album uznawany jest za jedno z najlepszych nagrań koncertowych jazzu w historii – zapoczątkował także historię formacji Jazz Messengers prowadzonej przez Blakeya.
Donaldson szczególnie upodobał sobie brzmienie organów Hammonda. Współpracował regularnie z takimi organistami jak Big John Patton, Jimmy Smith, Jack McDuff czy Dr. Lonnie Smith. Jego saksofon słychać na wielu płytach Smitha wydanych przez Blue Note, m.in. na bardzo cenionym przez krytykę „The Sermon!” (1959), w którego nagraniu uczestniczyli także m.in. Lee Morgan i George Coleman. Miał specjalną przyczepę, do której pakował organy Hammonda i wraz z zespołem regularnie kursował pomiędzy Nowym Jorkiem i Kalifornią dając koncerty w klubach.
Nagrywał i koncertował też z takimi artystami jak Milt Jackson, Gene Ammons czy Junior Mance. Z własnymi zespołami nagrał kilkadziesiąt autorskich albumów. Wśród nich najwyżej cenił krążek „Blues Walk” z 1958, na którym zagrali tacy muzycy jak pianista Herman Foster, basista Peck Morrison czy perkusista Dave Bailey. Tytułowa kompozycja z tego albumu weszła do skarbnicy standardów. Jeszcze większą popularność zdobył temat Alligator Bogaloo pochodzący z wydanej pod tym samym tytułem w 1967 płyty. Zagrali na niej m.in. Lonnie Liston Smith na Hammondzie, George Benson na gitarze czy Leo Morris na perkusji (znany później jako Idris Muhammad).
Na gwałtowne przemiany stylistyczne jazzu w latach 60. Lou Donaldson patrzył dość krytycznie. Uważał, że jazz stał się wówczas zbyt trudny, abstrakcyjny i utracił swoją publiczność. Często rzucał kąśliwe uwagi na temat nawet najbardziej cenionych muzyków – takich jak John Coltrane, Ornette Coleman czy Wynton Marsalis. O tym ostatnim mówił w wywiadzie dla „Winston-Salem Journal”, że „W jego grze nic się nie dzieje. Jedną lub dwie prawdziwe nuty, od serca, wrzuca do swoich solówek, a reszta to lekcja historii. Po co ja mam tego słuchać? Ja tam byłem, sam jestem lekcją historii!”
Był jednym z nielicznych jazzmanów ze swojego pokolenia, który prowadził bardzo zdrowy tryb życia – nie palił, nie pił, nie zażywał narkotyków. Szczycił się tym, że unikał współpracy z muzykami uzależnionymi od używek. W 2012 r. został włączony do Galerii Muzycznych Sław Północnej Karoliny. W tym samym roku otrzymał też tytuł NEA Jazz Master organizacji National Endowment for the Arts. W Polsce chyba nigdy nie występował.
Marek Romański
Zobacz również
Ikoniczny kompozytor, mutliinstrumentalista zmarł po ciężkiej chorobie 1 grudnia w Magnuszewie Dużym. Więcej >>>
Amerykański drummer zmarł 12 listopada br. w Nassau County, w stanie Nowy Jork. Miał… Więcej >>>
Gigant jazzu i amerykańskiej muzyki rozrywkowej zmarł 3 listopada 20204 roku w Los Angeles. Więcej >>>
W dn. 5 października 2024 roku zmarł starszy brat Ptaszyna Andrzej. Więcej >>>