Pięć gwiazdek? Za co?

Adam Łapiński

Czy Redakcja JAZZ FORUM weryfikuje to, co płodzą recenzenci?

Szanowna Redakcjo!
Z racji profesji swojej, z całą pewnością wiecie, że codziennie wypuszczanych jest na świecie multum jazzowych i jazzowo-spokrewnionych płyt. Do tego dochodzą niesamowite ilości materiału publikowanego w Internecie, głównie dokumentującego jazz grany „na żywo”. Połapać się w tym, przesłuchać i odróżnić ziarno od plew, przerasta nawet najbardziej nawiedzonych jazz-fanów.  Dlatego miałem nadzieję, że zamieszczane przez was recenzje płyt CD będą mi pomocą w nawigacji wśród morza badziewia, od którego żadna sztuka uchronić się nie zdoła.

A co widzę? Na przykład: płyta Leszka Możdżera „Impressions On Chopin”, osiągnięcie wybitne, otrzymała oczywiste pięć gwiazdek. Check! Recenzja „Impressions” sąsiaduje jednak z również pięciogwiazdkową „Balladeering”, o której nie można powiedzieć nic innego niż „flaki z olejem”. Beznadziejne, infantylne ogrywanie kilku molowych akordów, smędzenie gitar, pukanie w bębenki, ułomny saksofon. I tak od początku do końca tego pięciogwiazdkowego „dzieła”.

Nasuwa się więc pytanie: czy wy, Redakcja, w ogóle weryfikujecie to, co płodzą wasi recenzenci? Czy też, by otrzymać pięć gwiazdek, wystarczy nazywać się Konitz-Frisell-Motian i być „przesłuchanym” przez Żywieckiego-Kałużnego-Chmurę?

Inny przykład: Pan Piotr Iwicki napisał recenzję „The Mosaic Project” Terri Lyne Carrington. Pięć gwiazdek z podsumowaniem: „dzieło absolutne”. A ja, i nie tylko ja, słucham tego „dzieła” i za chińskiego boga nie mogę się dosłuchać tego „absolutyzmu”. Owszem, zgadzam się z panem Iwickim, że to dobra płyta, bo to rzetelne granie. Solidne rzemiosło, oryginalne interpretacje, spójność i nawet jedna perła. Ale pięć gwiazdek? Za co?

Adam Łapiński
Sztokholm
(ale z Zambrowa jestem)