Amerykańskie trio The Bad Plus (Ethan Iverson - fortepian, Reid Anderson - kontrabas i Dave King - perkusja) wystąpiło 30 września w warszawskim studiu koncertowym im. Witolda Lutosławskiego. Ten koncert był rodzajem prologu do festiwalu Jazz Jamboree, który powraca do muzycznego krajobrazu stolicy po rocznej nieobecności. |
Amerykanie są dość częstymi gośćmi w naszym kraju, lubią polską publiczność, zresztą ze wzajemnością. W ten piątkowy wieczór sala była wypełniona po brzegi, wszystkie bilety zostały wyprzedane, co w przypadku jazzowych koncertów w Warszawie jest rzadkością. Iverson i koledzy promowali swój najnowszy album „It’s Hard” wypełniony coverami, w większości utworów muzyki popularnej, opracowanymi – rzecz jasna – w zupełnie nowy sposób.
Wystartowali jednak własną kompozycją Prehensile Dream, w dodatku już dość wiekową bo pochodzącą z wydanego w 2005 r. krążka „Suspicious Activity?”. Dzięki temu otrzymaliśmy to wszystko, za co kochają ich fani – mocny, miarowy groove sekcji rytmicznej, połączony z partią fortepianu o wręcz romantycznej proweniencji. Idealnie rozegrana dramaturgia – od nostalgicznego, delikatnego tematu, po dramatyczną kulminację zakończoną potężnymi klasterami, którym sekundowała wulkaniczna perkusja. Spotkanie muzycznych światów, umiejętne wykorzystanie kontrastów dynamicznych i stylistycznych zawsze były znakami firmowymi The Bad Plus.
Chwilę później otrzymaliśmy pierwszy z licznych tego wieczoru coverów – Games Without Frontiers Petera Gabriela. Ten przebój, oryginalnie nagrany jako duet z wokalistką Kate Bush, stanowił dość sarkastyczny komentarz do światowej polityki przedstawionej jako beztroska zabawa dużych dzieci. W interpretacji amerykańskich jazzmanów stał się bardziej abstrakcyjny, a chwilami nabierał bartokowskiej brutalności. Rozsławiony w świecie jazzu przez Milesa hit Time After Time Cyndi Lauper został oparty na miękkiej, zagranej w niskich rejestrach partii kontrabasu, której towarzyszył pochód mollowych akordów. Dzięki temu całość nabrała tajemniczego, nieco mrocznego charakteru.
Za chwilę cofnęliśmy się do 2004 r. kiedy to na płycie „Give” ukazała się ich wersja tematu Ornette’a Colemana Street Woman. Iverson i koledzy mistrzowsko wskrzesili zadziorność i intensywność muzyki Ornette’a. Szczególnie intrygująca była długa sekwencja zagrana w duecie kontrabas-perkusja, King i Anderson przerzucali się pomysłami, zaskakiwali wzajemnie, jednocześnie wspólnie budując napięcie.
Bodaj najdziwniejsza tego wieczoru była interpretacja The Robots autorstwa niemieckich magów elektroniki z zespołu Kraftwerk. Oryginalnie celowo odhumanizowany, jakby stworzony przez maszyny utwór, pod palcami The Bad Plus nabrał życia. Zdumiewały liczne interakcje pomiędzy muzykami, bogata paleta środków wyrazu każdego z instrumentów.
Oczywiście nie mogło zabraknąć stałych elementów koncertów Tria – uwielbianych przez fanów kompozycji 1972 Bronze Medallist czy The Empire Strikes Backwards. Obie usłyszeliśmy w pełnych napięcia i dramatycznych kontrastów wersjach. Co najdziwniejsze, nie odbiegały one zbytnio charakterem od zaprezentowanych wcześniej cudzych utworów. To chyba najlepszy dowód na oryginalność muzycznej wizji zespołu i jednocześnie idealne podsumowanie tego doskonałego występu.
Organizatorem koncertu była Fundacja Jazzarium Mariusza Adamiaka przy współpracy Agencji Koncertowej Polskiego Radia SA. Marek Romański
Zobacz również
Pójście na koncert Petera Brötzmanna przypomina decyzję o tym, czy chcemy skoczyć na bungee,… Więcej >>>
Spotkanie tych znakomitych muzyków na jednej scenie dawało szansę zarówno na ciekawą fuzję ich… Więcej >>>
W warszawskim klubie Harenda odbył się 31 marca koncert charytatywny, z którego dochód w… Więcej >>>
Koncert w warszawskim teatrze Roma (28 marca, mniej więcej w połowie całej trasy koncertowej)… Więcej >>>