Coda

fot. John Guillemin

Artykuł opublikowany w Jazz Forum 7-8/2024


Waldemar Kurpiński



Mistrz klarnetu i saksofonu barytonowego zmarł w Warszawie 8 czerwca 2024 roku.

Urodził się w Warszawie na miesiąc przed wybuchem II wojny światowej, 27 lipca 1939 roku. Był o dwa miesiące młodszy od Wojtka Karolaka, o miesiąc starszy od Zbyszka Namysłowskiego. Jego rówieśnikiem był Marek Gaszyński, kolega z klasy w liceum ogólnokształcącym na Mokotowie.

Naprawdę nazywał się Kurpiński-Krupiński! W wywiadzie dla JAZZ FORUM z Krystianem Brodackim (JF 3/2010) wyjaśniał: „Kurpińscy to stara warszawska rodzina, aliści mój dziadek jeszcze przed rewolucją wyemigrował do pracy w Rosji i tam przekręcili mu nazwisko na Krupiński. Gdy wrócił do Polski, okazało się, że w metryce ma nazwisko ‘Kurpiński’, a w paszporcie – ‘Krupiński’. Żeby nie komplikować sobie życia dochodzeniem, które nazwisko jest prawdziwe, połączył oba – i tak staliśmy się Kurpińskimi-Krupińskimi”.

Wcześnie przejawiał zdolności muzyczne. Uczył się w Szkole Muzycznej im. Karola... Kurpińskiego. W połowie lat 60. grał w Młodzieżowej Orkiestrze Symfonicznej Jerzego Kolasińskiego przy Domu Kultury na Rozbrat. Tam poznał Marka Karewicza, który próbował swoich sił jako… kontrabasista.

Lato 1956 roku spędzali z orkiestrą na obozie muzycznym. Jak opowiadał Karewicz, przeczytali wtedy w gazecie, że na Wybrzeżu odbywa się festiwal jazzowy, porzucili obóz i pojechali do Sopotu… Waldek jednak prostuje: „Tak, to prawda, mieliśmy jechać, ale nie pojechaliśmy. Po raz pierwszy byłem w Sopocie na II Festiwalu w 1957 roku, jeszcze jako widz”.

Już wcześniej, w maju tamtego roku zadebiutował jako klarnecista jazzowy na otwarciu Hot Clubu Hybrydy z zespołem dixielandowym Six Boys Stompers. W marcu 1958 roku Six Boys Stompers zajęli trzecie miejsce w Konkursie Jazzu Tradycyjnego, który odbywał się w warszawskim kinie Klub. II miejsce zdobyli Modern Dixielanders, a zwyciężyli New Orleans Stompers. Waldek dołączył do Stompersów, gdzie zajął miejsce Bogusława „Dyzia” Rudzińskiego. Przez dwa lata grali na wieczorkach tanecznych w klubie Sezam na Mokotowie, który wkrótce stanie się kolebką warszawskiego big-beatu. W grudniu 1958 wystąpił na koncercie z cyklu Jazz w Filharmonii. Dokonał pierwszych nagrań radiowych i płytowych, dwa utwory z jego udziałem znalazły się na płycie Warszawskich Stompersów, która w 1965 zainaugurowała serię Polish Jazz. W 1959 i 60 uczestniczył w słynnych Jazz Campingach na Kalatówkach.

W 1960 roku ukończył szkołę muzyczną w klasie klarnetu. „Ale zawsze marzył mi się saksofon – opowiadał w wywiadzie dla JF. – Niestety był w owym czasie instrumentem jakby zakazanym i klasy saksofonu nie było. Zatem zacząłem się uczyć prywatnie u prof. Doleżala na pożyczonym alcie (bo na zakup nie było mnie stać), ale tak jakoś od razu zorientowałem się, że baryton pasuje mi najbardziej, cały czas myślałem o barytonie. Bo już słuchałem Gerry’ego Mulligana i Harry’ego Carneya. Umiem grać na wszystkich typach saksofonów (nie gram tylko na sopranie, bo go nie lubię), nie robi mi to wielkiej różnicy, ale baryton jest najważniejszy. Jeśli zaś mowa o klarnecie, to dla mnie arcymistrzem jest Eddie Daniels.”

Jerzy „Duduś” Matuszkiewicz zaangażował Kurpińskiego do Big Bandu Hybrydy, z Oktetem „Dudusia” wyjechał na w 1962 roku na festiwal do Helsinek. „Al Musiał był na trąbce, Ptaszyn na tenorze, Krzysztof Sadowski na fortepianie, „Dzida” Kowalski na gitarze, Jurek Bartz na perkusji, ja na barytonie. Podczas tego wyjazdu dokonaliśmy nagrań w Akademii Muzycznej w Helsinkach.”

Od połowy lat 60. pracował Kurpiński jako klarnecista i saksofonista na etacie w Operetce Warszawskiej. Akompaniował Annie German, Halinie Kunickiej i Jerzemu Połomskiego podczas tras koncertowych po ZSRR. Przez kilka lat był członkiem zespołu Czarne Koty trębacza Piotra Kotta. Występował na kontraktach w Szwecji i we Włoszech (ze Zbyszkiem Namysłowskim). Grywał w warszawskich Hybrydach, Dziekance i  Stodole. Był członkiem Big Bandu Stodoła, z którym nagrał płytę wydaną w serii Polish Jazz. Grał w zespole towarzyszącym grupie wokalnej NOVI Singers, uczestniczył w nagraniach płyt „Torpedo” i „Rien Ne Va Plus” .

W 1971 roku dołączył do Studia Jazzowego Polskiego Radia p/d Jana Ptaszyna Wróblewskiego (m.in. album „Sprzedawcy glonów”), od 1975 do 1989 grał w sekcji saksofonów w Orkiestrze Studio S-1 Andrzeja Trzaskowskiego. W połowie lat 80. został również członkiem Big Bandu Wiesława Pieregorólki. „Myślę, że jest to najlepsza płyta jazzowego big bandu, jaka kiedykolwiek powstała w Polsce. Nagraliśmy kompozycje Pieregorólki i Karolaka, w ich świetnych aranżacjach” – mówi Kurpiński. W skład big bandu wchodzili także: Henryk Miśkiewicz, Janusz Muniak, Tomasz Szukalski, Henryk i Robert Majewscy, Wojciech Karolak, Mariusz Bogdanowicz, Adam Buczek, Mirosław Żyta”. W tamtym okresie najmował się zarobkowo jako muzyk do orkiestr grających na pasażerskich statkach oceanicznych. Z podróży przywoził płyty, zgromadził pokaźną kolekcję. W latach 90. Kurpiński nagrywał z Ewą Bem („Ten najpiękniejszy świat”, z Grzegorzem Ciechowskim („Obywatel świata”, gra na tej płycie jazzowe solo na klarnecie) i Kasią Kowalską („Koncert inaczej”, aranżacje Pieregorólki).

Mniej znaną częścią rozległej działalności Waldka Kurpińskiego była jego współpraca z orkiestrami symfonicznymi. Brał udział w nagraniu takich płyt i utworów, jak „Jutrznia”, „Kosmogonia” i „De natura sonoris” Krzysztofa Pendereckiego. Bliskie kontakty utrzymywał ze swoim sąsiadem Jerzym Maksymiukiem, który angażował go na sesje muzyki filmowej (m.in. „Sanatorium pod klepsydrą”, „Kamienne tablice”).

Szczególnie cenił sobie okres grania w warszawskim klubie Tygmont, gdzie organizował koncerty typu jam session z udziałem gwiazd polskiego jazzu, jak Wojtek Karolak, Andrzej Dąbrowski, Janusz Kozłowski czy Zbyszek Namysłowski. Przyjaźnił się z Januszem Muniakiem i Przemkiem Dyakowskim. Był gawędziarzem, a pełne anegdot nocne rozmowy przeciągały się do kilku godzin.

Waldek Kurpiński był „polskim Gerrym Mulliganem”, nie tylko dlatego, że jego baryton przypominał ton Mulligana, ale miał podobną sylwetkę, wysoki wzrost i charakterystyczne uczesanie. Był u nas jednym z nielicznych saksofonistów, których głównym (a nie dodatkowym) instrumentem był baryton.

Zmarł po  długiej chorobie. Miał 84 lata. Pochowany został 19 czerwca na Cmentarzu Bródnowskim w Warszawie, obok swojej żony Ewy, która odeszła trzy lata wcześniej. Poznali się mając po 20 lat w Średniej Szkole Muzycznej im. Karola Kurpińskiego w Łazienkach. On uczył się w klasie klarnetu, ona w klasie fortepianu. Pobrali się w sierpniu 1959, byli małżeństwem przez 62 lata! Ewa Kurpińska-Krupińska była jedną z najbardziej cenionych i rozchwytywanych kopistek w Polsce.

Do grobu odprowadzała Waldka w nowoorleańskim stylu orkiestra marszowa, której nie przeszkadzał padający deszcz. Żegnała wspaniałego muzyka rodzina (syn Piotr), żegnali przyjaciele. Polski jazz poniósł kolejną stratę. Dobiega końca epoka tamtych złotych lat.

Paweł Brodowski



Zobacz również

Stanisław „Kanapa” Kasperowicz

Producent mebli, popularyzator jazzu zmarł 25 sierpnia 2024 r. w Oleśnicy. Więcej >>>

Russell Malone

Wybitny amerykański gitarzysta zmarł nagle 23 sierpnia 2024 roku w Tokio. Więcej >>>

John Mayall

Ojciec chrzestny brytyjskiego bluesa zmarł w Kalifornii 22 lipca 2024 r.  Więcej >>>

Karol White

Amerykańsko-polski gitarzysta jazzowy zmarł w Krakowie 13 lipca 2024 roku. Więcej >>>

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm   
Dokument bez tytułu