Wytwórnia: ECM 2845 (dystrybucja Universal)

Love in the Garden; Golden Horn; Homage; Giving Thanks; This Side – Catville; Projection

Muzycy: Joe Lovano, saksofon tenorowy, tárogató, gongi; Marcin Wasilewski, fortepian; Sławomir Kurkiewicz, kontrabas; Michał Miśkiewicz, perkusja


Homage

Joe Lovano/Marcin Wasilewski/Sławomir Kurkiewicz/Michał Miśkiewicz

To druga już wspólna płyta gwiazd ECM – wybitnego amerykańskiego saksofonisty i polskiego tria, po wydanej pięć lat temu „Arctic Riff”. Album „Homage” nagrano w 2023 r. w legendarnym studiu Van Gelder w New Jersey. O ile ta pierwsza zawierała utwory sygnowane przez cały zespół, przez pianistę, dwa opracowania tematu Carli Bley (z którą Joe Lovano niegdyś grywał) i tylko jeden – saksofonisty, to nową niemal w całości podpisuje Lovano, z wyjątkiem zagranego na wstępie, bardzo po prostu i lirycznie, Love in the Garden Zbigniewa Seiferta.

Muzycy spotkali się po raz pierwszy już niemal dwie dekady temu na Bielskiej Zadymce Jazzowej. O ich wspólnej „bogatej historii” wspomina Lovano w komentarzu zamieszczonym w książeczce do płyty. Gdy po kilkunastu latach odnowili znajomość nagraniem w ECM, efekt oceniono bardzo wysoko. Recenzenci pisali o prawdziwej chemii między nimi. Ta chemia w nowym wydaniu wciąż jest słyszalna.

A forma tej płyty jest szczególna. Tu także żywioł improwizacji dominuje. Tym razem bardzo istotną rolę odgrywa perkusja – z mgławicy dźwięków „przeszkadzajek” wyłania się Golden Horn, i w niej się roztapia. Ostatni na płycie utwór, Projection, to solo na gongach – zaledwie dwuminutowe, nietypowe zwieńczenie płyty firmowanej przez gwiazdora saksofonu. Tyle że to właśnie on na tych gongach gra. Na saksofonie ma tu również krótkie solo Giving Thanks, w środku płyty.

Nietypowe jest też, że tytułowy Homage nie ma wyrazistego, dającego się zapamiętać motywu, lecz jest ciągiem improwizacji. Rozpoczyna się punktualistycznym rozsypywaniem dźwięków wszystkich instrumentów, później przechodzi w solówkę Lovano graną na tárogató, węgierskiej odmianie klarnetu o piskliwym brzmieniu. Dalej pole do popisu ma samo trio, a odcinek ten przechodzi z kolei w solo pianisty. On natomiast jest wyłączony z kolejnego fragmentu, w którym saksofon współpracuje z kontrabasem i perkusją. I tak się wszyscy nawzajem mijają aż do końca. Za to wyrazisty temat grany unisono rozpoczyna i kończy najdłuższy na płycie utwór This Side – Catville. Niezmiernie ciekawy to album, szkoda tylko że niemal dwa razy krótsza od poprzedniej.

Marcin Wasilewski Trio od lat współpracy z Tomaszem Stańką potwierdza, że jest wymarzonym wsparciem mocnych osobowości (patrząc na zamieszczone w książeczce zdjęcie muzyków tria siedzących przy stole z Lovano w kapeluszu na głowie nie sposób nie wspomnieć o naszym nieodżałowanym trębaczu, który też z kapeluszem się nie rozstawał), ponieważ potrafi być zarówno dyskretnym towarzyszem, jak wyrazistym partnerem. To wielki walor tych artystów, którzy przecież grając sami także mają bardzo wiele do powiedzenia.

Dorota Szwarcman


Płyta miesiąca

Joe Lovano/Marcin Wasilewski/Sławomir Kurkiewicz/Michał Miśkiewicz

Homage

Linki
Z galerii

Jam Session: the making of jazz

  MKIDN stoart       stoart       stoart     psj      ejm