Wytwórnia: Polskie Radio PRCD 2017
Intro
Microworld
Kobieta (Paris Groove) feat. Michał
Urbaniak
My Strength
Empathy (Sweet Lee)
Keep Dream Alive (Body Rub) feat.
Jarek Bothur
Set Me Free feat. Krzysztof Zarychta
Completely
Slowly
Love
Yourself (Don’t Wait) feat. Femi Temowo
Outro
Set Me Free feat. Krzysztof
Zarychta
My Strength
Keep Dream Alive (Body Rub)
Microworld
Muzycy: Patrycja Zarychta, śpiew, chórki, dzwonki; Marek Pędziwiatr, instr. klawiszowe, rap, chórki; Jerzy Małek, Łukasz Rakalski, Klaudiusz Kłosek, trąbka; Olaf Węgier, saksofon; Piotr Żaczek, gitara basowa; Wojtek Fedkowicz, perkusja; gościnnie: Michał Urbaniak, skrzypce; Jarek Bothur, saksofon; Krzysztof Zarychta, Femi Temowo, gitara
Recenzja opublikowana w Jazz Forum 7-8/2017
Bywają artyści, którzy przewijają się przez telewizyjne talent shows i robią zawrotną karierę. Tak zawrotną, że nikt o nich po kilku miesiącach nie pamięta, a mocno promowane płyty lądują w koszach z przecenami. Co innego osoby, które wizytę w telewizyjnym studiu traktują tylko jako jedno z wielu doświadczeń i niezależnie od blichtru świateł i kamer po prostu… ciężko pracują. Tę drugą drogę wybrała Patrycja Zarychta, absolwentka katowickiego Wydziału Jazzu i Muzyki Rozrywkowej. Nie tylko śpiewa (na koncie ma m.in. współpracę z Wojtkiem Pilichowskim i Michałem Wierbą), ale i uczy śpiewać innych na Wydziale Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego. Jest obecna na polskiej scenie od kilku lat i nie spieszyła się zbytnio z wydaniem debiutanckiego albumu. Warto było poczekać.
„Szczęście” to
dziewięć utworów spiętych klamrą w postaci eterycznych Intro
i Outro, to zróżnicowana podróż w krainę
soulu czy r’n’b, pełna udanych flirtów z elektroniką i jazzem (sporo
się tutaj dzieje w warstwie aranżacyjnej). Całość składa się na obraz
bardzo dobrego, popowego albumu o nieprzeciętnych melodiach
i zaskakujących rozwiązaniach aranżacyjnych. Wystarczy wziąć pierwszy na
płycie Microworld, gdzie znalazło się miejsce i dla ciekawie
poprowadzonej, nastrojowej partii wokalnej wspartej ascetycznym, elektronicznym
podkładem, i brawurowej partii solowej elektrycznego piana opartej
o podkład żywcem wyjęty z On the Run Pink Floyd, i na jazzowe
frazy duetu Jarek Bothur – Jerzy Małek. A to wszystko w ciągu
zaledwie trzech i pół minuty – prawdziwy mikroświat!
A to dopiero początek – w programie płyty jest jeszcze m.in. udana wycieczka w świat elektroniki (Completely to synth-pop z zupełnie nie synth-popowymi harmoniami), kilka udanych ballad (Slowly) oraz przebojowe Set Me Free z gitarową partią autorstwa ojca wokalistki.
Cztery utwory skomponował Michał Urbaniak. Spośród nich najciekawiej wypada Kobieta, gdzie subtelny groove w finale spotyka się z drapieżną partią skrzypiec kompozytora. Ale i funkowe Keep Dream Alive z saksofonowymi popisami Jarka Bothura robi wrażenie. To także jedna z niewielu okazji, by posłuchać Patrycję śpiewającą nieco mocniej i wyraziście.
Niepotrzebne są utwory dodatkowe, które spokojnie można było zostawić jako ciekawostki do późniejszych edycji płyty, bowiem to, co się dzieje między pierwszą a jedenastą ścieżką na tym CD w zupełności słuchaczowi wystarcza. Nie ma potrzeby powtarzania Set Me Free w polskiej wersji ani poszerzania płyty o trzy dobre, choć nie wyróżniające się zbytnio wersje koncertowe. Zresztą to, co obecnie Patrycja Zarychta robi na żywo (vide jej ostatni występ w klubie 12on14) wymagać będzie na pewno osobnej płytowej dokumentacji!
Przyznam, że rzadko w ostatnich latach zdarzało mi się sięgnąć po sygnowaną przez wokalistkę płytę, która wywoływałaby we mnie tyle pozytywnych reakcji. To po prostu doskonale wyprodukowany album, na którym jazz, elektronika, soul i pop zderzają się ze sobą w niezwykle udany sposób. Bardzo dobry start.
Autor: Michał Wilczyński