Artykuł opublikowany w Jazz Forum
10-11/2023
Program i bilety:
www.nfm.wroclaw.pl/festiwale/jazztopad-festival
O koncertach jubileuszowej edycji Jazztopadu mówi jego twórca i dyrektor artystyczny Piotr Turkiewicz:
Jubileusz festiwalu uczcimy głównie wśród przyjaciół i
znajomych Jazztopadu. W tym roku z różnych względów festiwal jest nieco krótszy
niż zwykle. Za to jest bardziej intensywny. Będzie sporo artystów, którzy są
mocno związani z naszym festiwalem, występowali na nim w przeszłości i ich
relacja z nami jest silna. Każdy z nich będzie we Wrocławiu przez kilka dni i
wezmą udział w wielu wydarzeniach, które dzieją się jakby wokół festiwalu – w
tym, co dzieje się w Mleczarni, w mieszkaniach prywatnych. Kładziemy na to
nacisk w tym roku, podobnie jak na to, żebyśmy byli bliżej siebie. W Sali Głównej
Narodowego Forum Muzyki staramy się, żeby publiczność siedziała wokół muzyków.
Wśród związanych z nami artystów, których w tym roku celebrujemy, jest także Wayne Shorter, który miał u nas obchodzić 90. urodziny. Pracowaliśmy nad tym projektem od trzech lat – niestety w międzyczasie Wayne od nas odszedł. 17 listopada zorganizujemy koncert muzyków, którzy byli z nim blisko. Zagrają: Esperanza Spalding, Danilo Perez, John Patitucci i Terri Lyne Carrington. Przy tym koncentrujemy się na muzyce symfonicznej Shortera, chcemy zaznaczyć, że był wybitnym kompozytorem – dlatego zagra także orkiestra NFM Filharmonia Wrocławska.
Drugi dzień festiwalu będzie okazją do odkrywania zupełnie nowych dźwięków. Wystąpi australijski projekt Hand To Earth, wykorzystujący tradycję Aborygenów, która ma ponad 40 tysięcy lat. To jest grupa, która chyba nigdy dotąd w Polsce nie grała. To pierwszy projekt, który robimy we współpracy z festiwalem w Melbourne – tam będzie miał premierę 29 października, a po raz pierwszy w Europie pojawi się właśnie we Wrocławiu. Będzie z nimi grała nasza skrzypaczka Amalia Umeda. Ona też wystąpi w Australii.
Tego samego dnia będzie też koncertował kanadyjsko-szwedzki
projekt Like the Mind – to z kolei
wynik naszej współpracy z festiwalem w Vancouver, która trwa już 10 lat. Muzycy
obu tych projektów pozostaną we Wrocławiu od piątku do poniedziałku i wezmą
udział także we wszystkich dodatkowych wydarzeniach – czyli w koncertach w
Mleczarni oraz w prywatnych mieszkaniach. Te ostatnie były dotychczas organizowane
tylko podczas drugiego weekendu, ale w tym roku pojawią się w trakcie dwóch
weekendów. Podjąłem taką decyzję
dlatego, że zawsze cieszyły się wielkim powodzeniem – a poza tym to jeszcze jeden
element przełamywania bariery pomiędzy sceną a publicznością. To jest coś, co
mnie ostatnio najbardziej interesuje.
Charles Lloyd fot. Kurland Agency
Charles Lloyd
zagra ostatniego dnia festiwalu, 26 listopada. Będą to jego 85. urodziny, ale
nie przewidujemy jakiejś specjalnej celebracji – ważne jest już to, że będzie z
nami, po raz pierwszy w nowej konstelacji muzyków z duńskim gitarzystą Jacobem Bro oraz Geraldem Claytonem i Marvinem
Sewellem. Lloyd to jest postać dla
nas bardzo ważna, mamy z nim długie i naprawdę bardzo bliskie i ciepłe relacje.
Jakob Bro zagra też 25 listopada, w
sobotę, wraz z norweskim trębaczem Arve
Henriksenem i duńską perkusjonistką Marylin
Mazur.
Craig Taborn fot. John Rogers
Ważnym elementem tegorocznej edycji Jazztopadu będzie amerykański pianista Craig Taborn, który przygotował premierowy projekt z Lutosławski Quartet. Artyści wystąpią 24 listopada.
Pomiędzy tymi wielkimi nazwiskami pojawi się wielu artystów, którzy może jeszcze nie mają w Polsce tak wielkiej marki, ale są ciekawymi postaciami, na które warto zwrócić uwagę. Do takich należą np. niesamowita i jedyna w swoim rodzaju gitarzystka, wokalistka i kompozytorka Ava Mendoza, trio Kry czy Petter Eldh Project Drums. Pianistka Marta Warelis robi niesamowitą karierę w Europie, współpracuje z Dave’em Douglasem, a w Polsce jeszcze w ogóle dotąd nie grała. We Wrocławiu wystąpi z perkusistą Frankiem Rosalym. To będzie dzień medytacji, kiedy publiczność będzie mogła się relaksować leżąc na podłodze.
Gdybym miał wskazać główną różnicę pomiędzy naszym festiwalem, a innymi wydarzeniami tego rodzaju – przede wszystkim byłby to fakt naszych relacji z artystami, którzy na Jazztopadzie występują. Te relacje są ważne nie tylko dla nas, ale także dla naszej publiczności. Jest duża grupa artystów, którzy regularnie powracają na nasz festiwal – i ja się tego absolutnie nie boję. Dzięki temu możemy śledzić rozwój tych muzyków, a oni także chcą coraz więcej czasu spędzać we Wrocławiu. Kreuje to także bardzo szczególną więź pomiędzy artystami a publicznością – więź, którą bardzo rzadko widzę gdzie indziej.
To, że zapraszamy muzyków nie na jedną noc, a na trzy-cztery dni i publiczność może usłyszeć ich najpierw na dużej scenie, a później np. w mieszkaniu i przy okazji napić się z nimi kawy i pogadać – jest czymś wyjątkowym. Tworzy to unikalną atmosferę festiwalową.
Wyróżnia nas oczywiście także nasza nowojorska edycja organizowana od siedmiu lat. „New York Times” wybrał naszą czerwcową edycję jako jedno z trzech wydarzeń w tym miesiącu, których nie można ominąć, a to jest dla nas bardzo duże wyróżnienie i przełożyło się na świetną frekwencję.
Notował: Marek Romański