Przed laty perkusista zespołów Dżamble, Niebiesko-Czarni i Extra Ball, zmarł w Krakowie 2 marca 2023 roku.
Urodził się 15 marca 1949 roku w Krakowie. Był muzycznym samoukiem. Pierwszym znaczącym zespołem w jego karierze była big-beatowa grupa The Lessers Antoniego Krupy. W roku 1967 przyłączył się do Dżambli, które błyskawicznie zyskały miano jednej z najlepszych formacji jazz-rockowych w Polsce. Występowali m.in. na Jazzie nad Odrą we Wrocławiu, koncertowali w Czechosłowacji i na Węgrzech. Benedykt brał udział we wszystkich nagraniach archiwalnych tej kultowej formacji pochodzących z lat 1969-1970.
W 1970 roku dostał angaż do Niebiesko-Czarnych. Wszedł na miejsce Tadeusza Głuchowskiego w październiku 1970 podczas dwumiesięcznej rezydencji tego zespołu w Helsinkach. Na początku stycznia 1971 roku wyjechał z N-C na trzymiesięczne tournée do USA i Kanady (w ówczesnym repertuarze N-C podobała się szczególnie efektowna solówka Radeckiego w utworze Lot na Wenus). N-C koncertowali również w kilku krajach europejskich. Jak wspominał w książce „Byłem Niebiesko-Czarny” lider zespołu Janusz Popławski: „W listopadzie 1971 po powrocie z trasy po RFN Benedykt Radecki zostaje zabrany do wojska wprost spod drzwi mieszkania”. Benedyk spędził dwa lata w jednostce karnej.
Po odbyciu służby wojskowej powrócił na estradę m.in. jako muzyk zespołu Anawa Jana Kantego Pawluśkiewicza. W 1974 dołączył do grupy Extra Ball, którą współtworzyli: Jarek Śmietana - g, Władysław „Adzik” Sendecki - keyb i Jan Cichy - bg. Formacja ta stała się prawdziwym objawieniem polskiej sceny jazzowej tamtych lat. W konkursie festiwalu Jazz nad Odrą w 1974 roku Extra Ball zdobył II nagrodę w kategorii zespołowej, a rok później I nagrodę, Śmietana i Sendecki – I nagrody indywidualne, zaś Cichy i Radecki wyróżnienia dla instrumentalistów. Benedykt uczestniczył w sesji debiutanckiej płyty Extra Ballu „Birthday”, która została wydana w 1976 roku przez Polskie Nagrania w serii Polish Jazz. Jak pisał Michał Wilczyński w komentarzu do kompaktowej reedycji: „W programie płyty znalazło się kilka frenetycznych szaleństw, w których sekcja Radecki-Cichy rozpędza się niczym Billy Cobham i Rick Laird w najlepszych latach Mahavishnu Orchestra”. Marian Pawlik wspomina teraz Benedykta jako niezawodnego perkusistę, którego wyróżniało brzmienie i poczucie czasu.
Benedykta
Radeckiego wspomina jego żona, Hanna:
Benek urodził się w krakowskim szpitalu na Kopernika. Mieszkał w dzielnicy
Podgórze. Imię Benedykt nadał mu ksiądz, na osobistą prośbę babci Benka,
Marianny Ciask, związanej ze środowiskiem kościoła. Mama Benka, Janina Radecka,
miała także dzieci z poprzedniego małżeństwa. Była osobą bardzo chorowitą i odeszła
w roku 1957, kiedy Benek miał osiem lat. Ojciec Benka nigdy nie poślubił jego
mamy i nigdy nie zajmował się Benkiem. Benek wychowywał się niemal wyłącznie
pod czujnym okiem babci Marianny. I to od chwili swoich narodzin.
Benek i Marian Pawlik poznali się jeszcze jako chłopcy w szkole podstawowej. Mieszkali po sąsiedzku w krakowskiej dzielnicy Podgórze. Benek na Czarnieckiego, a Marian na Limanowskiego. Muzycznie połączył ich pierwszy wspólny zespół The Lessers. Ówczesny skład zespołu stanowili wtedy Antoni Krupa, Jan Kaleta, Benek Radecki i Marian Pawlik. Bardzo się ze sobą przyjaźnili. Po szkole podstawowej Benek uczęszczał do Zasadniczej Szkoły Zawodowej, gdzie uczył się chyba na tokarza. Nie ukończył tej szkoły, ale za to zaczął naukę w szkole muzycznej przy ul. Warszawskiej w klasie śpiewu. Zawsze lubił śpiewać.
Kiedy poznałam Benka, a było to 1 maja 1964 roku, w Parku Strzeleckim, miałam zaledwie 14 lat. On śpiewał wtedy Kiss Me Quick oraz Pod Papugami. Przedstawiłam się jako „Kaśka” i odtąd na zawsze zostałam dla Benka Kaśką. Już jako nastolatek był dość mocno zorientowany w środowisku muzycznym. Bardzo interesowało go wszystko, co było związane z muzyką. Na pierwszą randkę zabrał mnie prosto do Klubu Pod Jaszczurami. Otwierałam tam oczy ze zdumienia, ale nie dałam po sobie nic poznać. Twierdziłam, że znam to miejsce.
Ślub wzięliśmy w roku 1970. Uroczystość odbyła się w Kościele Mariackim. Wcześniej oczywiście nie mogliśmy wziąć ze sobą ślubu ze względu na nasz wiek. Kiedy w roku 1974 na świat przyszła nasza córka, Benek stwierdził – ponieważ ty jesteś nieprawdziwa Kaśka, tą właściwą będzie nasza córka. I tak też się stało. Przeżyliśmy razem 59 lat, z czego w oficjalnym związku małżeńskim 53 lata.
W roku 1989 Benek wyjechał do Stanów, gdzie spędził równe 10 lat. Dojechałam tam w końcu do niego po pięciu latach. Wcześniej wielokrotnie starałam się o wizę dla siebie, ale bezskutecznie. Udało mi się dopiero przez tzw. „zieloną granicę”. Grywał tam z wieloma artystami, także z tymi, którzy przyjeżdżali na koncerty organizowane dla Polonii. Nie utrzymywał się tylko i wyłącznie z grania. Bywało różnie. Jednak Benek był bardzo szczęśliwy. Chadzał po Ósmej Alei (8th Avenue), gdzie było mnóstwo sklepów z płytami, które namiętnie kolekcjonował. Uzbierał z nich niezwykłą kolekcję. Wśród setek egzemplarzy są prawdziwe białe kruki, pierwsze wydania itp.
Muzyka dla Benka była wszystkim. Zawsze stawiał ją na pierwszym miejscu. Dopiero na drugim miejscu była rodzina. Nie lubił imprez rodzinnych. Za to wspaniale spędzał czas z ludźmi, którzy podzielali jego muzyczne pasje. Był człowiekiem bardzo oczytanym. Pasja pochłaniania książek towarzyszyła mu od dziecka, kiedy potrafił książki czytać nawet pod kołdrą, przy świetle latarki. Ta pasja pozostała mu do końca życia. Bywało, że czytał trzy książki naraz. Z autorów, po których sięgał, należy wymienić Łysiaka, Kapuścińskiego, Kisielewskiego… Miał także niezwykłą podzielność uwagi. Potrafił jednocześnie czytać, słuchać muzyki i jeszcze odpowiadać na maile. Interesował się historią, geografią i wieloma innymi aspektami życia. Był bardzo ciekawy wszystkiego i miał bardzo obszerną wiedzę ogólną.
Wspomnienie
Hanny Radeckiej spisał Janusz Szrom (rozmowa przeprowadzona w
dniu 5.03.2023)
Dżamble w NOSPR, 2018: Benedykt Radecki, Marek Balata, Marian Pawlik
Benedykta Radeckiego wspomina także wokalista Marek Bałata:
„Po festiwalu Jazz
Juniors, na którym w 1982 roku zdobyłem nagrodę, prawie codziennie odwiedzałem Benka, który
prezentował mi przeróżne płyty LPs ze swojej wielkiej kolekcji i namawiał do
muzycznych wyzwań. Po rekomendacji Andrzeja Zauchy znalazłem się w kapeli na
kontraktach w RFN i w ich przerwie, z gitarą kupioną na kredyt, zrobiłem po
namowie Andrzeja Kuby Florka, program do Jaszczurów z Benkiem, Wojtkiem
Groborzem, Jankiem Błędowskim i Marianem Pawlikiem. Z biegiem czasu kontakty
nasze choć zawieszone, po latach odnowiły się w Dżamblach na koncertach
jubileuszowych w 2017 i 2018 roku z udziałem Mariana Pawlika, Benka, Jurka Horwatha i Kuby Płużka, a ja byłem jednym z zaproszonych gości.
Wróciły wtedy ze zdwojoną siłą wspomnienia jam sessions, koncertów i wielkich emocji poznawania jazzowego życia Krakowa. Próby do Dżambli, w pracowni lutniczej Mańka Pawlika były fantastyczne. Brzmienie starych fioletowych bębnów Haymana pod pałkami Benka, to było przywołanie najpiękniejszych czasów nie tylko jazzowego Krakowa, w którym zapisał się tak wyraźnie”.
Dyskografia:
1973
Anawa, Polskie Nagrania SXL 1066
1976
Extra Ball – Birthday, Polish Jazz Vol. 48, Polskie Nagrania SX 1414
1979
Maanam – Hamlet (singiel), Tonpress S-286
Współpracował z zespołami:
The Lessers, Dżamble, Leske Rom, Telstar (wcześniejsza nazwa Komet-Band), Niebiesko-Czarni, Extra Ball, The Cooks, Wolna Grupa Bukowina, Maanam, Skaldowie, zespoły Janusza Muniaka
Pożegnanie
Benedykt Radecki spocznie 8 marca 2023 roku na
Cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Nabożeństwo rozpocznie się o godzinie 13.